Skip to main content

Wypowiadamy wojnę totalitarnej dyktaturze Googla

W XXI wieku dominacja Stanów Zjednoczonych nad światem przybrała rozmiar lekko przerażający, nie jest to tylko dominacja w sferze ekonomii, polityki czy wojskowości, ale przede wszystkim w sferze kultury wyrażającej się głównie w produkcji dóbr informatycznych, które kształtują współczesne społeczeństwo.

USA dostarcza współczesnej cyberkulturze niezbędnych do jej funkcjonowania oprogramowania, ale przy okazji doskonale wykorzystuje swoja monopolistyczna pozycje jedynego jej producenta i kontrolera. Funkcjonuje jako nadzorca elektronicznego przepływu informacji. USA projektują wytwarzają i normatywizują olbrzymia większość standartów technologicznych. Amerykanie kontrolują dominujący w dzisiejszym świecie interfejs współczesnej cyberkultury – Internet.

Nominalnie międzynarodowa, a faktycznie kontrolowana w 100% przez administrację amerykańską specjalistyczna agenda ICANN rejestruje nazwy i adresy internetowe dla wszystkich w skali globu użytkowników Internetu. Agencja podejmuje decyzje określające na przykład rozszerzenie adresów sieciowych, dysponując takimi jak : gov ; com ; org ; i udziela stosownych dyspozycji co do użytkowania rozszerzeń krajowych –np. ; pl. W 2005 roku to właśnie ICAAN podjął decyzję niedopuszczenia do publicznego obiegu witryn z rozszerzeniem ; xxx, zawierających treści erotyczne.

Amerykanie wytwarzają ponad 80% dostępnego w świecie oprogramowania informatycznego. Jednak najważniejszym mechanizmem amerykańskiej cyberhegemonii jest tworzenie specyficznego meta kodu Internetu czyli jego mapowania według określonych kryteriów. Co to w praktyce oznacza? Prześledźmy ten mechanizm na praktykach firmy Google czyli najpopularniejszej wyszukiwarki.

Każdego dnia ta ogromna baza danych odpowiada na 200 mln zapytań, a w swojej bazie katalogowej posiada ponad 4 biliony opisanych i skatalogowanych stron Sieci. Jest rzeczą wielce charakterystyczną, że o ile w przypadku oprogramownia opcje zawarte w menu i dostępne dla użytkowników maja mieć przede wszystkim wartość użytkową, o tyle porządkowanie zawartości przez Google.com opiera się, tak przynajmniej podaja oficjalne dokumenty korporacji, na kryterium dobra i zła

. A kto i według jakich kryteriów decyduje czym jest dobro a czym jest zło? Dwóch trzydziestoletnich założycieli firmy. Należy do nich władza kierowania internautów w określone miejsca (portale, witryny, blogi), władza przewodnika obiecującego krótką i wygodna ścieżkę do celu. Don’t be eveil – czyli nie bądź zły – to maksyma, slogan, której spełnienie gwarantuje dowolnej treści obecność w zasobach firmy czyli w Internecie. Właściciele firmy wzięli na siebie rolę sędziów poprawności i sprawiedliwości. Firma kategoryzuje i segreguje wirtualna rzeczywistość na fragmenty Goole-Dobre i Google-Złe.

Google zastępuje Boga. Jak to się przejawia w konkretach? Dwa miesiące temu na portalu www.mediologia.pl opublikowałem artykuł pt. „Wojna Internetowa w Polsce rozpoczęta”, którego fragmenty przytaczam :

„Wojna Internetowa w Polsce rozpoczęta. Wojnę tą wypowiedział Google Polsce. Firma Google rozpoczęła w tym tygodniu kampanię "Legalize Love". Ma ona wpierać gejów, lesbijski, transseksualistów i biseksualistów oraz promować ich bezpieczeństwo w pracy.

Mark Palmer-Edgecumbe z Google'a wyjaśniał, że chce, by pracownicy koncernu, którzy są gejami i lesbijkami, byli poza firmą równie dobrze traktowani jak w biurze. Na początek kampania wystartowała w Singapurze i w Polsce. Otóż gdyby taka kampanię zainicjowało jakieś stowarzyszenie na rzecz tolerancji, to nie miałbym nic przeciwko temu, ale kampanię taką rozpoczął Googl – praktyczny monopolista w Internecie. /.../. Kto dał prawo Googlowi – jeszcze raz podkreślam – monopoliście w sferze Internetu – rozpoczynania takiej zmasowanej kampanii, która przypomina naloty informacyjne? Firma Googla nie ma prawa takiej kampanii przeprowadzać.”.

Już w dwa dni później otrzymaliśmy list od firmy Google, który przytaczam w całości :


„Witam,

Ze względu na pojawiające się w mediach nieprawdziwe doniesienia, na których operał Pan tekst Wojna internetowa..., przesyłam wyjaśnienie Google: Od początku istnienia firmie szczególnie bliskie są wartości tolerancji, równość, uczciwość czy wolność, dlatego Google na każdym kroku stara się wspierać prawa człowieka oraz inicjatywy służące idei różnorodności, a także prowadzi programy wspierające pracowników w tym zakresie.

Jeden z takich programów - "Legalize Love" - jest inicjatywą, która ma pomóc sprawić, aby pracownicy traktowani byli równie dobrze w biurze, jak i poza nim. Program jest globalny i wynika z podejścia Google do pracowników i różnorodności w miejscu pracy - to część szerszych i stałych wysiłków. W ramach “Legalize Love” Google organizuje spotkania dla pracowników oraz przekazuje wsparcie na rzecz kilkudziesięciu organizacji LGBT i inicjatyw z całego świata. Wśród nich znalazła się polska inicjatywa “Miłość nie wyklucza”, a informacje o tym zostały opublikowane w miniony weekend na stronie google.com/diversity/legalize-love.html. Nie prowadzimy innych działań szczególnie nakierowanych na Polskę, nieprawdziwe są też informacje, jakoby mielibyśmy rozpocząć w najbliższy weekend w Polsce wielką kampanię.
Z pozdrowieniami, Marta Jóźwiak”.


Co to oznacza? O czym nas w tym liście firma Google informuje? Otóż informuje nas, że działa ona jak klasyczne Ministerstwo Prawdy w ustroju totalitarnym, że pracownicy firmy śledzą informacje w Internecie w taki sam sposób w jaki ubecy śledzili nas w PRL, tylko przy użyciu bardziej wyrafinowanych metod. List wysłany na adres Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. ma redaktorów portalu przestraszyć, taka jest jego funkcja nazywana przez sowietologów w stosunku do krajów komunistycznych – funkcja perswazyjną. Jest przerażające, że metody sowieckie są aktualnie imitowane przez informatycznego giganta, którego pracownicy nie mają pojęcia, że traktują nas tak samo jak funkcjonariusze SB i UB. Przeciwko takim metodom i tego typu kontroli umysłów redakcja mediologia.pl będzie prowadziła stałą akcję.

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3503