Skip to main content

Posttotalitarna ideologia cyfryzacji

Na portalu Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji ukazał się komunikat o nieuchronnej – i rzecz jasna zbawiennej dla naszej Ojczyzny – „cyfryzacji” szkoły. Komunikat roi się od sloganów godnych orwellowskiej nowo-mowy, oraz zdań przypominające bełkot pijanego informatyka.

Pierwszy ideologiczny typ informacji prezentuje np. zdanie, cytuje : „W kilkuset publicznych szkołach rusza pilotaż rządowego programu „Cyfrowa Szkoła”. To pierwszy krok do przejścia wszystkich szkół z „epoki kredy” do ery cyfrowej.”. Z ery socjalizmu przejdziemy do ery kapitalizmu – 40 lat temu to zdanie trzeba by było czytać od końca.

Drugi typ zdań (całkowicie niezrozumiałych) prezentuje zdanie : „Przejście od testowania wiedzy encyklopedycznej do premiowania kreatywności i pracy w zespole może zmienić nastawienie do systemu oceniania.”. Ci , którzy je napisali, a raczej skopiowali z jakiegoś opracowania, sami go nie rozumieją. Jak może minister Boni – polonista z wykształcenia – pozwalać na publikowanie tego typu bełkotu na oficjalnym portalu MAIC?

Co oznacza dla naszych dzieci „cyfryzacja” nauczania? Według licznych naukowców zachodnich – których refleksje za chwilę przedstawię – doprowadzi ona, w bardzo szybkim czasie, do zniszczenia instytucji szkoły. Techniki informatyczne, którymi zachłystują się dzisiaj nasze „elity” mają bowiem to do siebie, że zamiast ułatwiać komunikację między nauczycielem i uczniami, utrudniają ją a nawet doprowadzają do jej unicestwienia.

Bez komunikacji między nauczycielem i uczniami, szkoła traci swój sens, zmienia się w elektroniczne kółko samokształceniowe. Jednym z prekursorów krytyki nadmiernej informatyzacji procesu nauczania był R, Debray – twórca mediologii - , której przedmiotem są wzajemne oddziaływania techniki i kultury - dawne i teraźniejsze. Mediologia nie jest socjologią mediów, z którą bywa niekiedy mylona, nie zajmuje się komunikowaniem, lecz badaniem przekazów kulturowych (transmission) – przenoszeniem w czasie informacji (także postaw życiowych) za pomocą struktur instytucjonalnych (kościoły, szkoły, muzea, biblioteki, itp.).

Kluczowe jest dla niej pojęcie transmisji w dłuższych i długich okresach trwania kultury. Przekaz kulturowy ma horyzont historyczny, imaginacyjną identyfikację wspólnotową (więzy symboliczne) i odbywa się w porządku diachronicznym – a nie, jak komunikacja, w porządku synchronicznym. Komunikacja elektroniczna niszczy przekaz kulturowy czyli to co stanowi fundament szkoły jako instytucji. To właśnie w jego – i jego współpracowników - książkach i artykułach można znaleźć najradykalniejsza krytykę mitu globalnego raju komunikacyjnego, który obiecywali twórcy internetu.

Francuscy naukowcy skupieni wokół pisma „Medium” na pytanie : jak kultura obrazu i ekranu wpływa na strukturę naszego myślenie, odpowiadają, że po pierwsze obraz nie może przekazać treści czy wypowiedzi negatywnych stąd wniosek, że możliwość lub projekt, wszystko co zaprzecza konkretnej rzeczywistości lub poza nią wykracza, nie „przechodzi” na mały ekran. Wyłącznie pismo dysponuje sposobami oznaczenia opozycji i negacji.

Po drugie obraz może pokazać tylko jednostki a nie kategorie lub typy, obraz jest zaprzeczeniem ogólności. Cecha ta uniemożliwia wyartykuowania przez obraz takich kategorii jak równość czy wolność. Po trzecie obraz nie zna operatorów typu ; albo…albo ; lub ; jeżeli…to. Obraz może się posługiwać tylko zestawieniem i dodawaniem na jednym planie rzeczywistości, bez możliwości pojawienia się metapoziomu logiki. Myślenie przez obraz nie jest ani logiczne ani nielogiczne, jest raczej myśleniem alogicznym mającym formę mozaiki a nie naukowych hipotez. Myślenia mozaikowego w przeciwieństwie do naukowej hipotezy nie można zweryfikować.

Po czwarte obraz zawsze należy do teraźniejszośći, wyraża linearne następstwo chwil teraźniejszych. Po piąte jak pisze R. Debray : „obraz zarejestrowany , w przeciwieństwie do języka pisanego , nie może poddawać siebie samego refleksji, dokonując zwrotu ku sobie /…/. Myśli on nas, lecz nie myśli siebie.” Wynika z tego jednoznacznie, że kultura obrazkowa jest zaprzeczeniem myślenia racjonalnego. Jest to tym groźniejsze, że cała nasza edukacja – od momentu jej informatyzacji - zarówno przedmiotów ścisłych jak i humanistycznych jest coraz bardziej podporządkowana „myśleniu obrazkowemu”.

Wygląd ekranu ewoluował w miarę postępu technicznego, przełomem było pojawienie się pceta, wtedy producenci sprzętu komputerowego i oprogramowania zrozumieli, ze upowszechnienie się komputerów osobistych wymaga adaptacji trudnego specjalistycznego języka obsługi komputerów do języka „przyjaznego” dla nieprofesjonalistów.

Dlatego wprowadzono język ikon, uniezależniający komunikowanie się użytkownika od jego etnicznego języka, rozbudowano systemy operacyjne o funkcje ułatwiające korzystanie z komputera. Język okien (Windows) – zdaniem wielu badaczy - był czynnikiem decydującym w eksplozji rynku komputerów osobistych. Na odkryciu w istocie lingwistycznym – dostosowaniu języka do wymagań i możliwości jego potencjalnych użytkowników – zbudował swoja potęgę Microsoft.

Miało to i ma nadal ogromny wpływ na całość życia społecznego ale przede wszystkim na system zdobywania wiedzy i nauczania zarówno w liceach jak i gimnazjach. Od 20 lat obserwujemy stopniową ekranizacje podręczników szkolnych, zaryzykowałbym twierdzenie, że pod wpływem systemu Windows (kultury informatycznej) następuje „ikonizacja” naszego systemu edukacji. Strona podręcznika n.p od języka polskiego przypomina do złudzenia ekran komputera poruszany przy pomocy systemu operacyjnego Windows. Jakie to może mieć konsekwencje na poziom nauczania ?

Czy obserwowane od pewnego czasu obniżenie n.p zrozumienia tekstu literackiego nie jest związane ze sposobem jego przedstawienia i interpretacji ? Czy – wielokrotnie krytykowana przez najwybitniejszych polonistów – matura z języka polskiego polegająca na mechanicznym kojarzeniu pojęć a nie zrozumieniu tekstu nie jest pochodną właśnie „ikonizacji” nauczania ? Czy w konsekwencji proces edukacji w szkołach średnich nie zmienia się powoli w zaprzeczenie samej istoty nauczania w szkołach średnich, który od wieków polega na zdobywaniu wiedzy a nie tylko umiejętności ?

Jeżeli czytelnik myśli, ze przesadzam to proszę przejrzeć maturę z polskiego serwowaną uczniom w XXI wieku w naszych liceach. Pytania do tekstu są postawione w taki sposób by umysł ucznia zamienić w internetową wyszukiwarkę, która szuka słów (zawartych w pytaniu) i automatycznie przepisywać odpowiedź znajdującą się w pobliżu tegoż słowa.

Tego typu umiejętność – bo nie ma to nic wspólnego z wiedzą – jest nagradzana, ba nauczyciele i korepetytorzy wręcz mówią swoim podopiecznym nie myśl, tylko szukaj w tekście odpowiedniego fragmentu i go przepisuj ! W prawie 40 lat później ekran komputera podłączony do „światowej pajęczyny” organizuje wiedzę dokładnie odwrotnie niż czyniła to technologia druku. Hipertext – którego zasady upowszechnił Internet – zastępuje bardziej ograniczony sposób informacji drukowanej.

Tradycyjna książka z określona liczba faktów ustępuje miejsca otwartej dziedzinie informacji, której przypisy i odsyłacze rozwidlają się bez końca kreując nowe podteksty i metateksty. Następuje – według współczesnych entuzjastów elektronicznej cywilizacji - koniec ery książki, jej zasadnicze cechy takie jak linearność i ograniczoność zastępowane są przez hipertext, którego główna zasadą budowy jest nieskończona ilość skojarzeń.

Książka jest autonomiczna, ma początek i koniec w hipertekście samo założenie początku i końca znika, pozostaje tylko punkt startowy z którego użytkownik sieci łączy się z odpowiednimi materiałami. Drukowana książka jest produktem, który wymaga skupienia uwagi w trakcie czytania. Hipertext jest procesem, ciągle sie przekształca i nigdy nie jest skończony a przy tym jest ulotny budzący tylko skojarzenia i nie wymagający skupienia uwagi jak modlitwa czy czytanie.

Człowiek zmienia się powoli w elektroniczny strumień linków w – jak napisał polski poeta „próżnię przez która przebiegają fale”. Słowo skłania do konceptualizacji, obraz do dramatyzacji rzeczywistości, natomiast obraz wirtualny i hipartex do jej „mafizacji”. „Cyfryzacja” procesu nauczania doprowadzi – jak już wspomniałem – do z jednej strony przerwania więzi między nauczycielem i uczniami z drugiej zaś utrudni lub nawet uniemożliwi przekazywanie treści historycznych. Cyfryzacja wprowadzi do szkół to co jest fundamentem postmodernizmu : „dyktaturę bezrefleksyjnej teraźniejszości”.

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 4221