Skip to main content

Wariaci

Jesienią 2009 roku premier D.Tusk, przemawiając przed naszą elitą kulturalną, stwierdził z rozbrajającą szczerością: „I pamiętajcie ich jest dwóch a ja jeden”. Po kilku miesiącach, jeden zginął i Przywódca Narodu mógł z ulga odetchnąć. Na placu boju został tylko On i J.Kaczyński. O tej wypowiedzi – skandalicznej z każdego punktu widzenia – wszyscy zapomnieli, a przecież każdy normalny sąd badający przyczyny katastrofy smoleńskiej tą wypowiedź powinien wziąć pod uwagę.

Bo świadczy ona albo o obsesji którą śmiało można nazwa choroba psychiczną albo…i tu drugiego członu alternatywy nie sformułuje, bo po prostu się boję. Sądzę jednak, że lepiej dla Polski (nie wspominając o D.Tusku) byłoby stwierdzenie, że wypowiadając powyższe słowa premier był w stanie nietrzeźwości psychicznej. Prezes PiS usprawiedliwiając się z samobójstwa politycznego jakim było wykończenie na oczach całej partii L.Dorna i mianowanie na jego miejsce J.Kaczmarka, stwierdził o tym ostatnim, że był on „agentem śpiochem”.

Za te słowa został oskarżony przez Janusza Kaczmarka o zniesławienie.. Sąd Rejonowy w Warszawie, który prowadzi postępowanie w sprawie, postanowił powołać dwóch biegłych, którzy mają zdecydować, czy stan zdrowia psychicznego Kaczyńskiego pozwala mu na uczestnictwo w rozprawie. „Wydano postanowienie o dopuszczeniu dowodu z opinii dwóch biegłych lekarzy psychiatrów celem odpowiedzi na pytanie, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego pozwala na udział w postępowaniu sądowym" – napisał sąd.

Kaczyński jest decyzją sądu oburzony i zapowiada jej zaskarżenie. Dla mnie jako człowieka i wiceministra MSWiA, który musiał przez osiem miesięcy współpracować z J.Kaczmarkiem słowa J.Kaczyńskiego o ‘’ukrytym śpiochu’’ są ewidentnie za delikatne. Od pierwszego dnia urzędowania było dla mnie jasne kim jest J.Kaczmarek  : kazał on – w trakcie mojej nieobecności – dokonać rewizji – pokoi w których urzędowałem, pod pretekstem poszukiwania treści mojego wykładu w jednym z klubów prawicowych.

O tym fakcie J.Kaczyński wiedział. Wiedział od początku kim był Kaczmarek, Kornatowski, Netzel, a więc był wariatem. Tusk jest wariatem, J.Kaczyński jest wariatem, cała klasa polityczna to wariaci. Nie widzę w tym fakcie nic nadzwyczajnego. Polska polityka to dom dla umysłowo chorych. Z tym zdaniem zgadza się coraz większa liczba polaków.

 

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3138