Skip to main content

Dlaczego Ziemkiewicz kłamie?

Gdy ktoś w trudzie i pocie wypracował sobie siatkę pojęciową i stylistyczną, której używa do opisania rzeczywistości, to bardzo trudno mu – w momencie gdy sytuacja się nagle radykalnie zmienia – zmienić również schematy intelektualne, które dotychczas pasowały jak ulał do analizy sceny politycznej w III Rzeczpospolitej.

Mam na myśli przede wszystkim publicystę Rzeczpospolitej, Uważam Rze, Gazety Polskiej itd., itp. czyli R. A. Ziemkiewicza, który od kilku lat znalazł klucze pasujące do opisu „dyktatury PO i mediów”. Te klucze nie są zbyt wyrafinowane, ot według Ziemkiewicza media kłamią oszukują i manipulują, rząd Tuska to powtórka – w karykaturze – epoki Gierka, elita tego kraju to postkolonialni tubylcy nie mający nic wspólnego z Narodem Polskim.

{module Google reklama arty}

Tak w skrócie wygląda teoria poznawcza Ziemkiewicza i od razu dodam, że stosowana racjonalnie może przynieść całkiem ciekawe efekty, jednak gdy używa jej się w niezliczonych artykułach iluś tam audycja radiowych czy wywiadach nieuchronnie zmienia się w ideologię. W brukowa sztampę, która uniemożliwia zobaczenie rzeczywistości.

I tak w artykule pt. „Koniec początku” (Rzeczpospolita 6 października br.) Ziemkiewicz pisze o mediach, które relacjonowały ostatni marsz w obronie TV Trwam, cytuję:

„zamiast podjęcia poważnej dyskusji o nadchodzącym kryzysie, przyczyniły się do sukcesu opozycyjnego marszu. Szok nawet nie polegał na tym, że przyszło tak wielu ludzi, ale że zachowywali się tak spokojnie, z takim poczuciem własnej siły. Rządowe media państwowe i komercyjne starały się, by zgodnie z nieśmiertelną dyrektywą towarzysza Szczepańskiego z czasów pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II „pokazywać tylko staruszki i zakonnice", ale takiego pochodu mimo wszelkich starań nie dało się już przedstawić jako garstki agresywnych starych wariatów z popsutymi zębami”.

Przykro mi ale to po prostu nieprawda i podejrzewam, ze Ziemkiewicz nie oglądał sprawozdań z marszu np. TVN, bo najprawdopodobniej by takich głupot niezgodnych z faktami nie pisał. Było bowiem dokładnie odwrotnie; sprawozdania TVN podkreślały – w medialnych skrótach -, ze w marszu brali także udział młodzi ludzie.

Pytanie jakie można postawić brzmi następująco: dlaczego media popierające dotąd rząd, w sprawie marszu w obronie TV Trwam, zmieniły nagle front i ich sprawozdania były wręcz przychylne księdzu Rydzykowi? Co takiego się wydarzyło, że M. Olejnik przepytując Cimoszewicza wręcz na siłę chciała od niego wyciągnąć deklarację, że TV Trwam powinna mieć swoje miejsce na multipleksie cyfrowym?

Tej zmiany w nastawieniu mediów Ziemkiewicz nie dostrzegł. Dlaczego? Dlatego, że on z góry wiedział jak te media powinny relacjonować marsz moherów. Nie musiał oglądać sprawozdań. Ideologia mu powiedziała jak te sprawozdania wyglądały. Z dziennikarza Ziemkiewicz zmienia się powoli w Radka naczelnego propagandzistę partii bolszewickiej. Ziemkiewicz uchodzi za pisarza inteligentnego ale ideologia inteligencję po prostu unicestwia, likwiduje. I tak pisząc o kandydaturze prof. Glińskiego na premiera, Ziemkiewicz zmienia się w pijar owca PiS-owskiego betonu, cytuję :

„PiS ogłosił swą nominację dla profesora Glińskiego, i okazało się to, zwłaszcza po debacie ekonomistów, piarowskim strzałem w dziesiątkę. Władzy nagle wybito z ręki jej najsilniejszy argument, na którym jechała nieustannie: ten rząd jaki jest, taki jest, Tusk może i rozczarował, ale nie ma innej alternatywy, no bo jedyną alternatywą jest ten straszny Kaczyński, którego powrotu wszyscy się słusznie boicie. Tymczasem nagle okazuje się − jest alternatywa, popierany przez wszystkie partie „rząd fachowców". Dla przeciętnego Polaka „rząd fachowców" brzmi bardzo atrakcyjnie, bo przecież nie marzy o niczym innym, niż żeby nim rządzili fachowcy, a nie politycy (sam premier przekonywał ich, że „robienie polityki" to coś złego, prawda?), zwłaszcza, kiedy idzie kryzys. A sam kandydat robi doskonałe wrażenie, bo profesor, bo po dwóch fakultetach, bo nie z PiS, tylko z Unii Wolności, a więc człowiek centrowy, umiarkowany, a Kaczyński okazuje nim otwartość. Władza nie znalazła innej odpowiedzi, niż argument, że to głupi pomysł.”.

Fragment piękny i wzruszający, tylko – znowu – niezgodny z faktami czyli rzeczywistością. Otóż główny cios kandydaturze prof. Glińskiego zadał nie rząd i media , tylko czołowy przedstawiciel aparatu partyjnego PiS – poseł Błaszczyk, który w telewizji TVN stwierdził z rozbrajajacą szczerością, że po wygranych wyborach naturalnym kandydatem jego partii jest prezes J. Kaczyński.

Innymi słowy to beton PiS-owski z kandydatury prof. Glińskiego uczynił absurd i groteskę. I beton PiS-owski wiedział doskonale co robi, bo gdyby prof. Gliński zajął się formułowaniem gabinetu cieni w skąd którego weszliby fachowcy, to aparat partyjny PiS zostałby odstawiony na bok a jego czołowi przedstawiciele mogliby nie znaleźć się na listach wyborczych.

Aparat partyjny PiS jest głównym wrogiem kandydatury prof. Glińskiego i publicysta polityczny, który tego nie rozumie i który tak filtruje informacje by fakty potwierdzające tezę, że najważniejszym problemem politycznym Polski jest absurdalna struktura organizacyjna PiS, nie docierały do jego świadomości, powinien wyrzucić do kosza swoja teorie poznawczą i zacząć się rozglądać po świecie i Polsce, która jest inna niż ideologia przez niego kultywowana.

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 5601