Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Internet.

Zaplute karły Internetu

Na portalu tygodnika „ComputerWorld” ukazała się informacja jej byłego redaktora S. Kosielińskiego, której fragment pozwolę sobie przytoczyć: 

„Skuteczny atak cybernetyczny przyniesie opłakane skutki dla państwa i gospodarki. Boleśnie się o tym przekonaliśmy, gdy nie można było dostać się na strony internetowe najważniejszych instytucji w Polsce. Nie wiemy, czy z atakami haktywistów nie wiążą się próby spenetrowania naszych instytucji rządowych przez grupy przestępcze i terrorystyczne w ramach testów "na żywo" np. przed czerwcowymi Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej.

W naszej dyskusji zastanowimy się nad stanem bezpieczeństwa cyberprzestrzeni, w jakim stopniu terroryści wykorzystują dzisiaj sieć, dlaczego ostatnich ataków na strony rządowe nie można określać terrorystycznymi i gdzie leży ta cienka, czerwona linia między walką polityczną w sieci a cyberterroryzmem. Również pochylimy się nad wskazówkami rządu jak należy chronić strony internetowe instytucji przed incydentami komputerowymi, w tym jakie kompetencje winni mieć urzędnicy administrujący siecią internetową.”.

 Pan Kosieliński stwierdza w jednym zdaniu, że nie wiadomo czy ataki haktywistów nie wiążą się z próbą spenetrowania naszych instytucji przez grupy przestępcze i terrorystyczne by w następnym zdaniu sobie zaprzeczyć i stwierdzić z rozbrajająca logiką, że „ostatnich ataków na strony rządowe nie można określać terrorystycznymi.”. Albo – albo panie redaktorze albo przeciwnicy porozumienia są terrorystami albo nie.

Ta sprzeczność jest dziecinna i głupia, ale nie to jest najważniejsze. Haktywiści przypominaja slogany stalinowskie typu „zaplute karły Internetu” a porównywanie zablokowania stron rządowych przez przeciwników porozumienia ACTA do terrorystów przypomina stare ubeckie metody. Proponowałbym redakcji tygodnika się opamiętać, można bowiem bronić premiera Tuska, ale po co od razu oskarżać tych, którzy zmusili go i jego ministrów do pracy o terroryzm ? No rzeczywiście minister Boni jest genialny a tu taki przypał. Trochę logiki, nawet za Stalina Kotarbińskiego nie oskarżano o terroryzm.

 

Piotr Piętak