Media nie są lustrem opinii publicznej, tylko ją kreują. Media nie odzwierciedlają rzeczywistości, tylko ją tworzą. Media sprawują w ustrojach demokratycznych niekontrolowaną władzę nad władzą wybraną w powszechnych wyborach. Media niszczą demokrację krzycząc, że są jej gwarantem. Dziennikarze, którzy stale twierdzą, że są obrońcami wolnej informacji i społeczeństwa obywatelskiego coraz częściej naruszają etykę swego zawodu. Od czasu kiedy Bernstein i Woodward opublikowali w 1974 roku „Ostatnie dni” przedstawiając końcowy okres prezydentury Nixona w których – barwnie opisywali polityczne informacje – nie podając jednak ich źródeł i w ten sposób naruszając podstawowy paradygmat etyki dziennikarskiej, ich następcy robią to permanentnie.

Presja współczesnych mediów poddanych dyktaturze reklamy żąda od dziennikarzy sensacji a nie faktów. Fakty nie istnieją, one są kreowane na potrzeby uśmiechu sex bomby reklamującej proszek do prania. Czy tej obiegowej wiedzy nie brali pod uwagę przywódcy PiS ? Po wygranych – na jesieni 2005 r. – wyborach, media III Rzeczpospolitej przystępują do brutalnego ataku oskarżając partie braci Kaczyńskich o chęć wprowadzenia systemu autorytarnego o zlikwidowanie w Polsce demokracji, niezależnych sądów.

Medialnym standartem jest porównywanie PiS-u do PZPR, Jarosława Kaczyńskiego do Gomułki itd. W Polsce wybucha autentyczna wojna domowa , w której używa sie klasycznych metod z historii wielkich konfliktów religijnych : kłamstw, prowokacji, pomówień. W tej wojnie w miarę upływu czasu obrońcy status quo zdobywają powoli przewagę wykorzystując przede wszystkim fakt zawiązania koalicji PiS-u z rzeczywiście populistycznymi (co nie oznacza antydemokratycznymi) ugrupowaniami jakimi niewątpliwie są Samoobrona i LPR.

Slogan Kaczyńscy = totalitaryzm staje się codziennością, czymś podobnym do piania koguta. Ten slogan budził ludzi do pracy, towarzyszył im przez cały dzień, był hitem, przebojem, słyszanym i oglądanym 24 godziny na dobę. Nie miał nic – jak to wiemy dzisiaj - wspólnego z rzeczywistością, ale rzeczywistość zmieniał. Świetna sytuacje gospodarczą – według zgodnej opinii publicystów TVN, GW, , a nawet Dziennika - zawdzięczała Polska ogólnoświatowej koniunkturze i genialnej (któż ośmieliłby się w to wątpić) polityce rządu Belki.

Spadek przestępczości, o tym wogle nie mówiono ! Spadek bezrobocia – tłumaczono – tylko i wyłącznie - masową emigracją zarobkową do Irlandii, w ten sposób jeden z podstawowych wskaźników znakomitej sytuacji ekonomicznej obrócono przeciwko PiS-owi. Dlaczego bezrobocie zmalało ? Ponieważ młodzi Polacy mieli dość autorytarno-mafijnego sposobu sprawowania władzy i uciekali z Polski przed tajniakami Kaczyńskich. Sukcesy rządu obracały się przeciwko niemu.

Spadek bezrobocia przedstawiano w mediach jako zbrodnie popełniona przeciwko narodowi polskiemu. Im lepiej rządzicie, tym gorzej dla was ! Politykę realną zastąpiła polityka medialną w której PiS przegrywał – ku uciesze widzów – bitwę za bitwą. W XXI wieku oskarżenie polityka o totalitaryzm było bowiem bronią zabójczą, ponieważ jak pisze współczesny filozof :

‘’Dzisiejsze oskarżenie władcy o antydemokratyzm ma taka sama siłę destrukcji jak uznanie XVII-wiecznego europejskiego księcia za antychrześcijanina. Jego władza nie tylko nie jest prawomocna, jest również godna potępienia jako wroga rodzajowi ludzkiemu. Jest nie tylko usprawiedliwione, ale i zasługuje na jak największy szacunek, pokonanie go i poniżenie. Co więcej, ponieważ jest bluźniercą, należy go nade wszystko unicestwić’.

I PiS na czele z J. Kaczyńskim unicestwiano, już po wyborach 2007 r Waldemar Kuczyński stwierdził, że PiS jest śmiertelnym zagrożeniem dla polskiej demokracji. Nie wolno dać się zwieść temu, że PiS jest dziś w opozycji, ani temu, że stara się ocieplić swój wizerunek – pisze doradca premiera Mazowieckiego ,partia Jarosława Kaczyńskiego to antydemokratyczny wilk, który co prawda został odsunięty od przywództwa na polskim podwórku, lecz wciąż czai się w zagrodzie. Trzeba go więc zaszczuć i zatłuc, jednym słowem unicestwić aby demokracja w Polsce ocalała.

W tej medialnej nagonce bierze udział także część hierarchii kościelnej i n.p arcybiskup Życiński wzywa wręcz do bojkotu rządu przez urzędników administracji publicznej. A Żakowski wychowanek Halla i Michnika pisał :

„Śmierć Barbary Blidy była tragicznym incydentem i katastrofalnym przypadkiem. Ale był to również epizod społecznej i politycznej konkwisty od półtora roku realizowanej przez władze, aparat państwowy i dyspozycyjne media. Od ćwierć wieku żadna publiczna osoba nie popełniła w Polsce samobójstwa z obaw przed działaniem państwa. Tragicznego skoku opozycyjnego dziennikarza Jerzego Zielińskiego z okna warszawskie wieżowca 13 grudnia 1981 roku zapewne też też nikt nie chciał i nie planował. A jednak tamta śmierć obciąża ówczesna władze, tak jak ta obciąża obecną”.

Tytuł artykułu „Miękki terror” miał się kojarzyć (i się kojarzył !) z określeniem uzywanym wobec stanu wojennego w podziemnych gazetkach „Solidarności” jako „tolerancyjna represja”. Rządy PiS-u to stan wojenny-bis. CBA to SB. Profesor Krzysztof Pomian udzielił „Gazecie Wyborczej” wywiadu, w którym, stwierdził, że gabinet premiera Kaczyńskiego jest zaprzeczeniem demokracji : „to rząd jakościowo inny niż poprzednie, bo nie daje gwarancji, ze wartości demokratyczne będą przestrzegane” i na koniec dorzucił, ciągle w duchu, porównywania PiS-u z WRON : „nigdzie nie jest powiedziane, ze trzeba zapraszać na międzynarodowe imprezy stanowiących zaplecze nowego polskiego rządu”.

Bojkotu rządu Kaczyńskiego przez międzynarodowe gremia domagał się więc ten sam intelektualista, który po wybuchu stanu wojennego domagał się tego samego wobec władz PRL-u od rządów zachodnich. Media unicestwiły PiS.

 

 

Piotr Piętak