imagesLev Manovich w niewątpliwie prekursorskim „Języku nowych mediów” przypomniał raz jeszcze, że po pierwsze wszystkie dzieła sztuki dotychczas skomponowane, namalowana czy napisane są – lub lada moment będą – przedstawione w cyfrowych kodach, po drugie autor zauważa że w „nawigowalnej” przestrzeni internetu zbiegaja się najważniejsze wątki historii sztuki, historii ideii czy historii człowieka.

Zadaniem badacza nowych mediów jest w.g rosyjskiego naukowca, te wątki obecne w nowych mediach i internecie umiejętnie wydobyć i ze soba powiązać, bowiem już za chwile wtopią się one w nieprzejrzyste struktury znaków i symboli, zagubia pamięć własnej genezy, staną się dla nadchodzacych pokoleń nie kulturą lecz naturą czymś oczywistym jak wschód i zachód słonca jak nastepujace po sobie pory roku.

Innymi słowy badacz nowych mediów jest – by użyć metafory niemieckiego badacza S.Zielińskiego - ich archeologiem i stara się odpowiedzieć na pytanie : czy w szczytowych dokonaniach ery elektronicznych mediów – n.p w Internecie jest możliwe odnalezienie dawnych form sztuki – literatury, plastyki, filmu, których specyficzne wypracowane przez stulecia metody przedstawiania rzeczywistości przyczyniły się do rozwoju nowych sposobów komunikacji międzyludzkiej, nowych zaskakujacych rodzajów cyfrowej sztuki ?

Dyktatura ekranów

Manovich analizując dzisiejsze życie codzienne doszedł do wniosku, ze jest ono wypełnione oglądaniem różnego rodzaju ekranów, na które ludzie spoglądają prawie bez przerwy.Dlatego też nazwał nasze społeczeństwo – społeczeństwem ekranu . Co jednak mamy na myśli, gdy mówimy, ze współczesne społeczeństwo to społeczeństwo ekranów ?

Zegarek jest nieodzownym towarzyszem europejczyka, który wciąż dokądś pędzi, ciagle gdzieś się spieszy, jest on wyposażony w tarczę czyli de facto : w ekran. Od jakiejś dekady furore robią telefony komórkowe, w które obecnie zaopatrzeni są niemal wszyscy członkowie rodzin, od najmłodszych dzieci po dziadków.

A czyż telefon komórkowy nie jest wyposażony w miniekran, za pośrednictwem którego użytkownik komunikuje się z urządzeniem oraz innymi użytkownikami telefonów komórkowych. Przykłady ekranów z jakimi na co dzień ma do czynienia przeciętny Europejczyk, można by mnożyć w nieskończoność. Ekrany telewizorów, ekrany kinowe, bilbordy , różnego rodzaju reklamy – a to dopiero poczatek wyliczanki. Ekrany przenikaja każda sfere naszego życia, zabawki naszych dzieci wyposażone są w ekrany, ekrany są obecne – i to wielu zaskakujących wymiarach – w procesie naszej edukacji od najmłodszych lat.

Porozumiewamy się – coraz częściej n.p na blogach w portalach internetowych – za ich pośrednictwem. Ekrany zdominowały nasze życie zarówno prywatne jak i publiczne. Są wszechobecne. Niewątpliwie najważniejsza formą ekranu w XXI wieku jest komputer – podstawowe narzędzie pracy i komunikacji międzyludzkiej.

Wygląd ekranu ewoluował w miarę postepu technicznego, przełomem było pojawienie się peceta, wtedy producenci sprzętu komputerowego i oprogramowania zrozumieli, ze upowszechnienie się komputerów osobistych wymaga adaptacji trudnego specjalistycznego języka obsługi komputerów do języka „przyjaznego” dla nieprofesjonalistów. Dlatego wprowadzono język ikon, uniezależniający komunikowanie się użytkownika od jego etnicznego języka, rozbudowano systemy operacyjne o funkcje ułatwiające korzystanie z komputera. Język okien (Windows) – zdaniem wielu badaczy - był czynnikiem decydującym w eksplozji rynku komputerów osobistych.

Na odryciu w istocie lingwistycznym – dostosowaniu języka do wymagań i możliwości jego potencjalnych użytkowników – zbudował swoja potęgę Microsoft.

Wpływ malarstwa na informatykę

Forma ekranu komputera – prostakąt wypełniony róznego rodzaju symbolami, który pod wpływem użytkownika piszacego tekst na edytorze tekstów albo szukajacego informacji w internetowej przegladarce, jest niczym wiecej jak nieskończoną serią ruchomych obrazów przypominajacych do złudzenia abstrakcyjne kompozycje Malewicza, Strzemińskiego czy polskiego malarza i poety Tytusa Czyżewskiego. Jak do tego doszło, że poniższy obraz Kazimierza Malewicza – rozpoczynający okres abstrakcjonizmu w historii malarstwa, przypomina do złudzenia komputer ? Jaka jest zależność między ewolucją form malarskich – szczególnie w Europie – a wyglądem a nawet funkcjonowaniem narzędzi informatycznych ? Czy to przypadek, że pisze te słowa na edytorze tekstów, którego formy stronicy nazywają się pejzaż i portret a są to podstawowe pojęcia z historii malarstwa ?

1265311717 by sometime 500

KAZIMIERZ MALEWICZ
Czarny kwadrat na białym tle
1913 - 1915

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czy jest dopuszczalne w naszej stechnicyzowanej kulturze zadawać pytania : jaka jest relacja między sztuką a techniką ? Czy to tylko technika miała wpływ na rozwój różnego rodzaju artystycznych form komunikacji ? A może sztuka miała także wpływ na rozwój techniki ? Dlaczego Mondrian namalował w 1942 roku obraz przedstawiający w detalach widok mikroprocesora ?

broadway

Czytaj także - I Bóg stworzył Internet


Pierwsze pytanie jakie powinien zadać sobie badacz mediów brzmi : jaka tradycja kulturowa doprowadziła do rozkwitu w Europie rozmaitych obrazów do bogactwa sztuk plastycznych ? Innymi słowy badacz mediów powinien spróbować przedstawić wpływ tradycji katolickiej na rozwój malarstwa europejskiego.

Katolicyzm twórca mediów

Jak wiadomo święto Ortodoksji obchodzone w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu od roku 843 potwierdza przyzwolenie na przedstawienie Boga i kult świętego obrazu. W rezultacie sztuka ikony, niemal unicestwiona przez ruch obrazoburczy, rozkwita na Zachodzie na nowo. Przypomnijmy, że w Bizancjum zawsze istniał kireunek wrogi wobec obrazów, który nasilił się w VIII wieku wśród wielu biskupów i teologów, aż w końcu przerodził się w „ikonoklazm” czyli niszczenie obrazów.

Religijną część oddawaną obrazom odrzucał on jako pogańskie bałwochwalstwo, powołujac się przede wszystkim na starotestamentowy zakaz sporządzania obrazów. Na Zachodzie, kluczowym tekstem, wyjasniającym kwestię przedstawiania Boga jest niewątpliwie list papieża Grzegorza Wielkiego z roku 600, adresowany do biskupa Marsylii Serenusa, który kazał zniszczyć obrazy w episkopalnym mieście.

Obraz jest przydatny, pisze papież, ponieważ uczy niepismiennych prawd wiary i rozbudza w nich pobożność. Inaczej mówiąc, zamiast stawiać kwestie obrazu na płaszczyźnie metafizycznej – tak, jak to było w Bizancjum – papież stawia ja na gruncie retoryki i pedagogiki. Jak pisze Alain Besancon : „Wynikaja z tego trzy podstawowe skutki. Przede wszystkim obraz nie jest przedmiotem świetym. Jest jedynie pomocniczym dodatkiem do prawdziwych środków zbawienia czyli sakramentów i Pisma Świetego. Następnie , pełniac właściwią sobie funkcje, obraz może korzystać ze wszystkich metod i sposobów sztuki starożytnej, zawsze przykładowej, żeby uczyć, przekonywać i podobać się.”.

Innymi słowy nie ma sztuki specyficznie chrześćjańskiej. Malarz, artysta może uzywać rozmaitych środków żeby sztukę uprawiać. Nie wymaga się od niego nawet cnoty . Może być grzesznikiem, podczas gdy jego kolega malarz ikon, musiał przed rozpoczęciem pracy przystąpić do modlitwy i oczyszczenia się. Artysta zachodni jest wolny, nie ciążą na nim teologiczne zakazy i nakazy. Właśnie na tym polega zdumiewajaca płodność sztuki zachodniej : na wolności wobec teologii.

Kościół Katolicki uwolnił wyobraźnie i geniusz artystów i w połączeniu z przekonaniem , – tym razem teologicznym -, ze wszystko co stworzył dobry Bóg jest piekne, przyczynił się do powstania symbolizmu. W tym miejscu warto podkreślić fakt, że chrześćjaństwo stanowi w Europie najbardziej uderzajacy i znamienny przykład doświadczenia przekazywania symbolicznego, metody ewangelizacyjne są wczesnym świadectwem geniuszu w sferze kompresji, grafiki, i literatury a stąd wniosek, że nośniki ewangelizacyjne wczesnego chrześćjaństwa są pierwszym odpowiednikiem paradygmatów elektronicznych mediów.

Bowiem podstawowymi pojęciami opisujacym funkcjonowanie „nowych mediów”, jest pojęcie „wariacyjności” , które oznacza, ze obiekt nowych mediów nie jest czymś ustalonym raz na zawsze, ale raczej czymś co istnieje w wielu odmiennych od siebie wersjach, oraz pojęcie „miksacji” polegające na mieszaniu różnych stylów a także mieszaniu tworzyw z różnych sztuk n.p fotografii z kreskówką, czy poezji z plakatem.

Te paradygmaty szczególnie „miksacja” są ulubiona metodą chrześćjańskich misjonarzy, którzy w swej codziennej akcji odciążają przekaz z treści logicznych i teologicznych, aby zaprezentować warstwom niepiśmiennym zbiór symboli wiary chrzęśćijańskiej w formie emblematów : Krzyż, monogramy, JHS (Jezus Hominum Salwator), ryba – co Ligia rysowała na piasku Wincjuszowi ? – baranek, szopka Bożo Narodzeniowa i.t.d. Te „wizualizacje” jakby powiedział dzisiejszy specjalista od reklamy – zapewniają transnarodowy przekaz (chciałoby się napisać telewizyjny) zrozumiały lub raczej odczuty i zrozumiały przez niepiśmiennych.

Niektórzy badacze n.p R.Debray uważają, że Komunia Świeta czyli dogmat rzeczywistej obecności ciała Chrystusa w maleńkim plasterku chleba jest eucharystyczną „kompresją” będącą odpowiednikiem wspołczesnej techniki plastycznej zwanej „kompresją kierowaną”. Twórca mediologi twierdzi także, że : „Tajemnica Wcielenia (Chrystus jako pierwszy mediator) wyróżnia się niczym największa rewolucja intelektualna w historii dwóch minionych tysiącleci.

Dzięki niej trwa era chrześćjaństwa /…/. Dzieki temu dogmatowi-matrycy na monoteistycznym Zachodzie istnieją obrazy, podczas gdy dwa pozostałe monoteizmy je wykluczają ; możliwe stało się figuratywne wstawiennictwo wobec boskości. Dzieki Wcieleniu staliśmy się cywilizacją malarstwa, kina a dziś wideo (Hollywood narodził się na II soborze Nicejskim w 787 roku).”. Francuski filozof stwierdza fakt ewidentny dla wszystkich badaczy współczesnych mediów dysponujacych wykształceniem teologicznym i filozoficznym, jednocześnie jednak ta zależność jest po prostu nie przyjmowana do wiadomości przez post modernistyczna naukę. Dlaczego ? 

Postmodernistyczny świat bez natury i Boga

Powróce teraz do ewolucji malarstwa w Europie które nieprzerwanie do renesansu kwitnie i się rozwija obdarzajac nas arcydziełami realizmu będących jednocześnie symbolicznym wyrazem Stworzenia. Otóż od końca wieku XIX artyści zaczeli odwaracać się od rzeczywistości plecami. Kiedy czyta się pisma Kadinskiego widać wyraźnie, że interesuje go tylko doświadczenie wewnętrzne , to samo a może jeszcze dobitniej stwierdza inny rosyjski awangardzista Kazimierz Malewicz pisząc, że : „wszystko co określało przedmiotowo-ideową strukture życia i „sztuki” : idee, pojęcia, przedstawienia…, wszystko to artysta odrzucił aby dać posłuch czystemu odczuciu.”.

transverselline1923

 

A.Besanson pisze, że Kadinsky : „wyraża swe głębokie ja, bedące przedłużeniem boskich mocy, w formach i barwach zupełnie od rzeczywistości zewnętrznych oderwanych. Kadinsky odwraca się plecami do tradycji chrześćjańskiej.”. Malarz ten i jego koledzy awangardziści z trzech wymiarów rzeczywistości : Boga, natury i duszy, wykreśla naturę, żeby zostawić dusze sam na sam z Bogiem, sa oni przekonani, że mogą przedstawić absolut rezygnując z jakichkolwiek odniesień do natury.

Jest to przekonanie typowo gnostyckie. Wynika z tego jednoznacznie, że natura która jest jedynym zdroworozsądkowym dowodem istnienia Boga w gruncie rzeczy nie istnieje naprawde, że to co się naprawde liczy to wewnętrzny ciągle zmieniajacy się świat artysty oderwanego od rzeczywistości, zapatrzonego w drgania swojej duszy, która jest prototypem wirtualnego nierzeczywistego świata.

Według postmodernistycznych filozofów to właśnie zniszczenie tradycji chrześćjańskiej umożliwiło powstanie internetu i jego specyficznej wypranej z natury, sztucznej i nierzeczywistej kultury. Czy mają racje ? Czy przypadkiem nie jest obowiązkiem mediologów odwołujacych się do tradycji chrześćjańskiej odczytać na nowo chrześćjańską tradycje z perspektywy funkcjonowania elektronicznych mediów i podjąć polemikę i analize z awangardą malarską pierwszej połowy XX wieku, która pierwsza odrealniła świat ?

Są to pytania zasadnicze dla naszej samowiedzy, ale także dla samowiedzy „wirtualnej rzeczywistości”, która z dnia na dzień z godziny na godzinę unicestwia coraz bardziej rzeczywistość w której chodzimy na spacery, jemy obiad i śniadanie, dotykamy przedmiotów, i obawiamy się, że już niedługo będziemy tacy jak autystyczne dzieci, które aby coś poczuć biją z całej siły głową w ścianę.

Piotr Piętak