- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4318
Portal wp.pl przeprowadził sondę uliczną z której jasno wynika, ze Polacy maja dość łamiącego bez przerwy prawo ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. A więc polowanie na Gowina rozpoczęte. Ciekawe od kogo wp.pl dostał zlecenie by zniszczyć wizerunek ministra sprawiedliwości broniącego – w tym rządzie - właśnie sprawiedliwości?
Rzecz jasna sitwa czy też raczej mafia złożona z adwokatów, prokuratorów, którzy wypuścili mafie pruszkowska na wolność, sędziów, którzy dopuścili do prosperowania i rozwijania się takich mafijnych interesów jak Amber Gold nie należy o takie sprawy posadzać. To są aniołki – używam sformułowań dziennikarzy z wp.pl – natomiast minister Gowin, który chce dowiedzieć się jak mogło dojść do tego, że skazany trzykrotnie przestępca mógł zakładać bank – co jest surowo zabronione przez prawo – to wcielenie szatana.
W III Rzeczpospolitej, ten kto szuka prawdy i sprawiedliwości, kto chce chronić interesu zwykłych obywateli to wcielenie zła, a ten kto okrada nas to uosobienie dobra. Dlatego Gowin musi polec, nie on pierwszy i nie ostatni, przynajmniej mam taką nadzieję. Media rządzące – w imieniu byłych komunistów – tym krajem zabrały się ostro do roboty i dlatego na wp.pl informacja o sondzie ulicznej poprzedzona jest takim wstępem:
"Jarosław Gowin przeprosił za to, że "miał literę prawa w nosie", ale nie wycofał się z sensu tej wypowiedzi. Czy taka postawa robi na Polakach wrażenie? "To tylko taka nic nieznacząca zagrywka", "to diabełek w stroju aniołka" "nie powinien się tak odzywać, to karygodne", "to go dyskwalifikuje, nie powinien być ministrem" - mówią krytycy i podkreślają, że prawo powinno być respektowane przez wszystkich tak samo.".
Abstrahując od tego czy Gowin nie przestrzegał prawa – jest ono sprzeczne właśnie po to by każdy kto spróbuje bronić interesów zwykłych obywateli, popełniał przestępstwo, jest absolutnie niemożliwe by zwykli Polacy nic już z rzeczywistości nie rozumieli, dlatego poszedłem na spacer i przeprowadziłem sondę na ulicy z której wynika dokładnie coś przeciwnego niż z sondy portalu wp.pl. 9 na 10 osób spytanych przez mnie czy minister Gowin miał racje używając słowa sitwa w stosunku do urzędników aparatu sprawiedliwości, że tak, że miał racje i zaczynali natychmiast kląć na sędziów i prokuratorów.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 7265
„Polskość w stadium zaniku”, tak zatytułował swój ciekawy artykuł – opublikowany w Rzeczpospolitej w dniu 22 września br. - redaktor Piotr Gursztyn. Ucieszyłem się gdy go czytałem, bo zawsze to przyjemnie poczuć, że ktoś myśli podobnie, że to co widzę i czuje, nie jest tylko snem wariata wyrzuconego na boczny tor, lecz refleksja coraz powszechniejszą.
Za każdym razem, gdy łapałem się na tzw. radykalnym myśleniu, gdy przerażony słuchałem i słucham dawnych kolegów z opozycji, przychodzi mi z pomocą Wacław Berent polski pisarz – nieco zapomniany – opisujący w cyklu powieściowym wydanym tuż przed II wojna światową, degrengoladę polskich elit politycznych, która towarzyszyła Polsce prawie stale w jej historii.
Czy rzeczywiście dzisiejszy czas jest tak bardzo różny? Czy dzisiejszy upadek cywilizacyjny i kulturowy – potwierdzają go rankingi ONZ - naszego kraju jest czymś wyjątkowym? Czy polscy emigranci pracujący dzisiaj w Anglii są tak bardzo różni od swoich poprzedników z XIX czy XX wieku?
Nie sądzę – tego typu złudzenia, ze prawie wszyscy Polacy są patriotami wyparowały mi w młodości bardzo szybko gdy po przeczytaniu kilku wspomnień o poetyckich wspólnych pokojach w których pomieszkiwał mój ojciec, dowiedziałem się, że właścicielki tychże pokoji wspominają z nostalgią czasy rosyjskie, kiedy to „rubel” był mocny i można było za niego kupić lepiej i więcej niż za złotówki. Ile procent narodu polskiego miało w dupie polskość zawsze, teraz, wczoraj i przedwczoraj?
Sądzę, że jest to procent wyższy niż w Anglii czy Francji a to z tego prostego powodu, że jesteśmy narodem kulturowo podrzędniejszym. I dlatego sądzę, że red. Gursztyn popełnia błąd pisząc:
„Anglosasom trzeba tego zazdrościć. Uczyć się i naśladować. W czasie inauguracji ostatnich igrzysk paraolimpijskich ważnym momentem była recytacja fragmentu „Burzy" Williama Szekspira. - To niebywałe! Tyle cudownych istot! O jakże piękny jest człowiek. Nowy, wspaniały świat, w którym są tacy ludzie...! - usłyszały miliony ludzi wersy z dzieła napisanego cztery wieki temu. Ale mimo to będącego cały czas żywą literaturą. Budzącą emocje, zainteresowanie i będącą spoiwem dla ludzi z całego kręgu kultury anglosaskiej.
Nie do wyobrażenia jest ważna impreza w Polsce, którą zaczęto by deklamacją wersów „Odprawy posłów greckich". Jan Kochanowski jest dla nas skamieliną z lektur szkolnych.”.
Myślę, ze pisząc te zdania red, Gursztyn zapomniał o lekcji Gombrowicza, która warto przypomnieć, ale przed jej przypomnieniem należy stwierdzić dwa ewidentne fakty, które umknęły intelektowi autora „Polskość w stadium zaniku”; po pierwsze Szekspir i jego dzieła są spoiwem nie tylko kultury anglosaskiej, lecz całej kultury europejskiej, a nawet więcej, a wymienione wiersze Kochanowskiego w porównaniu z dramatami Szekspira to wprawki nieudolnego rzemieślnika słowa.
Gombrowicz dzielił kultury na pierwszorzędne – Anglia, Francja, Niemcy – i podrzędne do których zaliczał kulturę polską, ale dodawał, że jeżeli Polacy uznają, że ich kultura w stosunku do czołowych kultur jest podrzędna, jeżeli będziemy umieli wypowiedzieć z dumą ale bez fanfaronady tą ewidentną prawdę to wtedy wybijemy się na „pierwszorzędność”.
Niestety ten program kulturowy jest dla nas nie do przyjęcia – o czy świadczy przykład Szekspira i Kochanowskiego z artykułu red. Gursztyna -, chociaż każdy wie, że jest to czysta żywa prawda. Dlaczego? Jako wieloletni emigrant, musiałem się z tym problemem konfrontować codziennie. Codziennie bowiem dowiadywałem się, że mój kraj i to wszystko co o nim wiedziałem, jest w gruncie rzeczy pogardzany i nieznany, ze jego osiągnięcia w dziedzinie sztuki są kwitowane wzruszeniem ramion. Ten pogardliwy stosunek francuzów czy anglików do naszego narodu spróbowałem scharakteryzować w opowiadaniu „List”, którego fragment pozwolę sobie tutaj zamieścić :
"Twój list pisany w kraju tak odległym i tak mi nieznanym, że aż nierzeczywistym, doręczono mi dopiero dzisiaj, cztery miesiące po jego wysłaniu. Patrzę teraz na pierwszą kartkę i w prawym górnym rogu widze napis ‘’Varsovia – 15 października 1599 roku’’. Varsovia ? Gdzie to jest ? I co to za kraj Polska ? Te wszystkie niby państwa na wschód od Niemiec przypominają morskie fale, które się wysoko wznoszą by po chwili zmienić się w brudną piane wsiąkającą w nadbrzeżny piasek.
Dwa lata temu, po naszym rozstaniu, zadawałem sobie często pytanie, po co on wyrusza w tą podróż, przecież to niemożliwe, żeby w barbarzyńskich krajach, gdzie ludzie nie nauczyli się jeszcze pisać zawędrowała prawdziwa wiara w Chrystusa, żeby czytano tam dzieła naszego mistrza Kalwina i pisma innych Ojców Reformy. Z twego listu wynika, że się myliłem, choć nadal uważam, że nie całkowicie. Czy mieszkańcy kraju, gdzie drogi po kilkuminutowym deszczu zmieniają się w bagno w którym toną ludzie, bydło i powozy mogą się porozumieć z synem Europy jakim ty Bracie jesteś ?
Przecież sam piszesz, że rozmawiasz z włoskimi i niemieckimi kupcami, a polacy (czy tak pisze się to słowo) umieją tylko przytakiwać i powtarzać w innej formie, to co ty i powiedziałeś. Są naśladowcami, imitują nasze gesty i obawiam się, że nasze idee – jeśli cośkolwieg z tego rozumieją, co wielce wątpliwe – tracą w ich ustach sens.
Czasami próbuje wyobraźić sobie słowiańskie przestrzenie, ale pod przymkniętymi powiekami nie pojawia się żaden określony kształt, zasnute mgłą lasy, dotykające koronami drzew nisko zawieszonych chmur, stępy gdzie wszystko niknie w tumanach kurzu, unoszonego przez wiatr, a może przez tabuny koni, któż to wie ? Żadnego konkretu. Żadnej formy, nic o co można zaczepić wzrok. Gdzie ty przebywasz bracie ? I dlaczego tę magmę nazywasz Europą ? Czy dlatego, że poznałeś tam kilku księży mówiących po łacinie?”.
Stosunek Europy do nas ukształtował się i nie zmienił od wieków. Pogardzają nami co wywołuje u nas klasyczny bunt, a jednocześnie imitujemy ich życie i wzory kulturowe, myśląc, ze w ten sposób do nich dorośniemy. Nic błędnięjszego. III Rzeczpospolita to czas wielkiej i ogłupiającej imitacji i to dlatego mamy wrażenie, ze dzisiaj kultura polska jest w stadium zaniku.
Nasza kultura była przez wieki diametralnie – moim zdaniem – różna od kultury zachodniej Europy. Czym się różnimy od Europy, do której przystąpiliśmy ? Po co podkreślać różnice - lepiej, uwypuklać podobieństwa n.p kulturowe między obiema częśćiami Europy. Po cóż przypominać, że jedni są w większości protestantami, a drudzy katolikami ?
Czyż nie wystarczy stwierdzić, że wszyscy jesteśmy chrześćjanami ? Tak to prawda, ale jednocześnie wiemy, że protestantyzm zniszczył fundamenty społeczeństwa katolickiego i był decydującym czynnikiem powstania ery nowoczesności. Max Weber udowodnił, że najbardziej sprzeczny z doktryną katolicką dogmat o predestynacji miał decydujący wpływ na ukształtowanie się racjonalnej gospodarki kapitalistycznej.
M. Walzer w ''Rewolucji świętych'' wskazał, że angielscy purytanie założyli pierwsi w historii Europy organizacje rewolucyjną działającą w oparciu o radykalną ideologie, ich następcami i uczniami byli jakobini i bolszewicy, Kalwin stwierdzeniem, że ''wierze, że nie wiem czy jestem zbawiony czy potępiony'' stworzył podwaliny sceptycyzmu i agnostycyzmu co zawocowało przewrotem kartezjańskim w filozofii i w końcu czyż etyka Kanta - jak pisze L. Kołakowski - nie jest niczym więcej jak ''sekularyzacją antyuczynkowej teologi Lutra'' ?
To też prawda - i prawdą banalną jest, że nasza kultura uformowana została przez katolicyzm, który według Cz. Miłosza ''wspiera się /.../ na głębokiej wierze w zasadniczą dobroć świata, takiego, jaki wyszedł z ręki Boga, na bukolicznym dziedzictwie mieszkańców wsi''. I jeżeli jednocześnie wiemy, że jedną z najgłębiej zakorzenionych cech nowoczesnej umysłowości jest zwątpienie w dobro i odrzucenie niewinności, która zasługuje tylko na szyderstwo i wzgardliwy pełen pogardy śmiech to zasadnym staje się pytanie czy przypadkiem kultura polska nie jest - przynajmniej w jakimś zakresie - obcym ciałem w zachodniej cywilizacji ?
Z jednej strony radykalny pesymizm Lutra, Kalwina, Kanta z drugiej naiwny i niepoprawny optymizm, którego nie zdołały wyplenić żadne historyczne klęski. Dwa światy. Dwie religie. Dwie kultury. Jednak czy dążąc do osiągnięcia standartów zachodniej cywilizacji musimy jednocześnie akceptować relacje zachodzące między tą cywilizacją i podłożem religijnym z którego wyrosła ?
Postawmy kropkę nad i : dla wierzącego katolika zasadnicze osiągnięcia zachodniej cywilizacji wyrosły z fałszywej interpretacji chrześćjaństwa. Jak mam rozwiązać tą sprzeczność ? Akceptuje - ba niekiedy nawet podziwiam - większość ośiągnięć społeczno-politycznych zachodu i jednocześnie wiem, że fundamentem na którym są zbudowane jest błąd religijny ? Powie ktoś - postawa schizofreniczna i trudno się z takim twierdzeniem nie zgodzić.
Europa dla polskich katolików wychowanych w tradycyjnej wierze jest owianym tajemnicą jest intelektualnym wyzwaniem. Dzisiejszy czas to wojna wypowiedziana tradycyjnej kulturze polskiej przez zdegenerowane wzorce zachodniej kultury, które ukształtowały się wieki temu, dlatego mamy poczucie absurdu, dlatego ten atak jest tak gwałtowny i dlatego pierwszą jego ofiarą była pamięć po tragedii smoleńskiej, pamięć, która uśmiercono. Smierć a raczej wygwizdanie, oplucie pamięci ofiar tragedii smoleńskiej, jest pierwszym aktem zaniku polskości. Czy będą nastepne?
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4285
Minister Gowin powiedział to co każdy polak mający styczność z aparatem sprawiedliwości w naszym kraju wie doskonale; że jest to sitwa. Minister nie dodał, że jest to także – w oczach narodu – zwykła mafia dla której takie słowa jak sprawiedliwość właśnie wogle się nie liczy.
Wypowiadając jej wojnę minister Gowin rzecz jasna polegnie, ale ważne jest, że w naszym kraju znajdują się jeszcze tacy ludzie na szczytach władzy, którzy maja odwagę powiedzieć to co myślą wszyscy.
To napawa optymizmem. Minister Gowin wypowiedział słowa o sitwie w aparacie sprawiedliwości w specyficznym kontekście – członkowie gangu pruszkowskiego zostają z więzienia wypuszczeni na wolność właśnie dzięki naszym skorumpowanym prokuratorom, prezes Amber Gold przestępca za zgoda sądów zakłada przestępczy biznes, a chłopak który zażartował sobie z prezydenta zostaje skazany na orbitalna karę, jego koledzy którzy wywiesili transparent z napisem „Donald matole” także zostali przez aparat sprawiedliwości skazani zgodnie z tzw. literą prawa, która jest w Polsce symbolem władzy komunistów.
Kim są ci, którzy krytykują Gowina? Dziennikarz Onet.p, który stara się skompromitować ministra Gowina przytacza opinie jednego z fachowców, cytuję:
„Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że nie miał pan prawa żądać akt, ponieważ nie sprawuje pan kontroli nad sądami osobiście, czyli bezpośrednio, ale przez sędziów delegowanych do MS. Ponadto nie jest pan już prokuratorem generalnym, a rozporządzenie z regulaminu pochodzi z 2007 r. kiedy była zupełnie inna pozycja ustrojowa ministra sprawiedliwości.”.
Otóż Ryszard Piotrowski w latach 70 –tych, kiedy powstawała opozycja demokratyczna w Polsce był przewodniczącym Socjalistycznego Związku Młodzieży Polskiej, przybudówki PZPR organizacji, która urządzała napady i pobicia opozycjonistów np. syna Jacka Kuronia.
Ryszard Piotrowski był w tamtym okresie człowiekiem, który stał na straży socjalistycznej „sprawiedliwości” czyli systemu terroru. Dzisiaj wypowiada się w tym samym duchu. Sitwa w aparacie sprawiedliwości wykończy rzez jasna Gowina, bo już nad tym pracuje i to ciężko. Jak go wykończy? Jakie haki wymyśli czy utworzy by ogłupiała publika, jeszcze raz uwierzyła, że Gowin to przestępca a oni to aniołki? Istnieje kilka możliwości.
a) Filmiki (spreparowane) z zabawami seksualnymi ministra Gowina z nieletnimi prostytutkami
b) Mandat za przekroczenie szybkości, którego kilka lat temu minister nie zapłacił
c) Praca doktorska ministra okaże się przepisana
I tak dalej.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4084
Najpierw podam informacje, które przekazał nam w wywiadzie dla tygodnika „Wprost” Aleksander Makowski, oficer tajnych służb, który przez 10 lat prowadził operacje szpiegowskie w Afganistanie. Twierdzi on, żek Antoni Macierewicz swoim raportem z likwidacji WSI uniemożliwił mu zabicie Ajmana az-Zawahiriego, prawej ręki Osamy ben Ladena, a obecnie szefa Al-Kaidy.
- Główna sprawa dotyczyła ochrony wywiadowczej polskiego kontyngentu. WSI napisały obszerny raport do ówczesnego ministra obrony Radosława Sikorskiego. Ten we wrześniu wszystko zatwierdził. Tyle że operację szybko wywrócił Antoni Macierewicz - opowiada Makowski.
W 2006 r. Macierewicz został wiceministrem obrony narodowej i likwidatorem WSI. Zdecydował się zwolnić Makowskiego, co przerwało akcję, gdyż ten w latach 80. pracował w wydziale XI wywiadu wojskowego, który m.in. zwalczał opozycję. - Uważam, że zwolnienie mnie ze służby było błędem, przyznał to też niedawno Andrzej Milczanowski. Pretensję mam o to, że ujawniono mnie w raporcie. Dlatego procesuję się z państwem - opowiada.
Tyle Makowski. Czytelnicy rzecz jasna nie zwrócili uwagi na informację – kim był Makowski w latach 80 –tych XX wieku, lecz oburzenie skierowało się przeciwko A. Macierewiczowi, który uniemożliwił aresztowanie prawej ręki Osamy Ben Ladena. W tym wywiadzie jedno jest zadziwiające – były terrorysta, bo wywiad wojskowy PRL był instytucją terrorystyczną odpowiedzialną za śmierć np. . 120 księży bestialsko zamordowanych w latach stanu wojennego, oskarża twórcę KOR – u o przestępstwo, które polegało na zwolnieniu go z pracy.
Macierewicz – powtarzam – zwolnił z pracy członka organizacji terrorystycznej – niewątpliwego fachowca – ię, ale problem polega na jednym: czy w walce z terrorystami musimy posługiwać się terrorystami?
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4295
Wczoraj GUS opublikował raport o koniunkturze w polskich przedsiębiorstwach, który potwierdza to co przeciętny obywatel już wie od kilku miesięcy: zielona wyspa zmieniła się w wysepkę zatapiana ekonomicznym tsunami. Poniżej cytaty z raportu, obok wykresy.
“Ogólny klimat koniunktury w przetwórstwie przemysłowym we wrześniu oceniany jest negatywnie, gorzej niż przed miesiącem oraz w analogicznym miesiącu ostatnich dziesięciu lat. Ogólny klimat koniunktury w budownictwie we wrześniu oceniany jest negatywnie, bardziej pesymistycznie niż w sierpniu oraz w analogicznym miesiącu ostatnich dwunastu lat. We wrześniu ogólny klimat koniunktury w handlu detalicznym oceniany jest nadal negatywnie, gorzej niż w sierpniu i w analogicznym miesiącu poprzednich siedmiu lat.”
Dane o koniunkturze w firmach potwierdzają, że polska gospodarka hamuje w szybkim tempie. Odczyty są niższe niż podczas spowolnienia w 2009 roku i zbliżają się do poziomów obserwowanych podczas smuty gospodarczej lat 2001-2002. W tamtym okresie wzrost gospodarczy nieznacznie przekraczał 1 procent, a bezrobocie przekroczyło 20 procent. Tym razem mamy zawór bezpieczeństwa w postaci ucieczki młodych ludzi do innych krajów UE (bezrobocie wśród młodych przekroczyło 27%), więc w 2013 roku bezrobocie ogółem nie będzie aż tak wysokie.
Ale planowana twarda polityka fiskalna (podwyżki podatków i ograniczenie wydatków inwestycyjnych) oraz błędna polityka pieniężna (RPP zamiast obniżyć stopy procentowe skokowo o co najmniej 2 pp. ostatnio je podniosła i z niezrozumiałych dla mnie powodów stara się umocnić złotego dobijając eksporterów) w połączeniu z pogłębiającym się kryzysem w strefie euro doprowadzą do recesji w 2013 roku. Firmy powinny się na to przygotować i pamiętać, że w takich czasach “CASH IS KING”.
Ta prawda, że w najbliższych miesiącach będziemy się ekonomicznie pogrążać, już dotarła na prowincję, gdzie sytuacja jest katastrofalna. Pisaliśmy o tym w licznych artykulach pt Wzrost cen żywności.
red. mediologia.pl (źródło - GUS)
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4420
W dzisiejszym dzienniku TVN o 19.00, dokonano miażdżącej krytyki ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który wczoraj według reporterów tej stacji, powiedział, ze ma gdzieś literę prawa, ponieważ dla niego liczy się przede wszystkim jego „duch”.
Jak zwykle reporterzy TVN –u zmanipulowali wypowiedzią kogoś, kto w dzisiejszej Polsce próbuje występować w obronie obywateli, tym razem w bronie okradzionych przez znajomków PO klientów Amber Gold. Otóż wczoraj minister Gowin powiedział, że ma w nosie przepisy prawa a nie jego literę, co zasadniczo zmienia sens jego wypowiedzi, ponieważ pojecie „litera prawa” należy do paradygmatów funkcjonowania demokratycznego państwa, natomiast wszystkim wiadomo, że przepisy prawa dotyczą nie ustaw lecz rozporządzeń i często te rozporządzenia zieją absurdem czego obywatele tego kraju doświadczają każdego dnia, jeżeli nie każdej godziny.
Minister dodał także, że w Polsce funkcjonuje sitwa prawnicza co oburzyło naszych prominentnych prawników. Otóż rzecz oczywista, że minister Gowin ma rację, bowiem jeżeli żyjemy w kraju gdzie członkowie najgroźniejszej mafii pruszkowskiej kilka dni temu zostali uniewinnieni, żyjemy w kraju w którym główni świadkowie wieszają się w celach, skierowani do nich przez prokuratorów i próbujemy żyć w kraju w którym cwaniaczek wielokrotnie skazany może - za przyzwoleniem sądów – założyć bank, który w swoim założeniu miał oszukiwać swoich klientów. To nie sitwa lecz mafia prawnicza!
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 3822
Niemcy kolonizują Polskę. Ringier Axel Springer zakupiłi Onet za 968,8 mln zł. Ze względów formalnych transakcja musiała uzyskać aprobatę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Kilka dni temu prezes UOKiK wydał zgodę na przejęcie Onet.pl przez niemicki koncern. Ringier Axel Springer Media jest spółką holdingową utworzoną w 2010 r. przez dwa koncerny medialne - Axel Springer i Ringier.
Springer jest wydawcą ponad 100 gazet i czasopism oraz prowadzi stacje telewizyjne i radiowe. W Polsce wydaje m.in. Fakt, Przegląd Sportowy,Forbes, Newsweek oraz Auto Świat, a także współkontroluje spółkę Infor Biznes, właściciela Dziennika Gazety Prawnej. Innymi słowy w sferze informacji Niemcy już skolonizowały Polskę – czy jednak pisząc tak nie przesadzamy?
Otóż nie w dzisiejszym świecie jak mówił niezapomniany L.Wałęsa „kto ma informacje ten ma władzę”. W Polsce informacją medialną rządzą niemieckie koncerny a z tego wynika, że Polska jest przez Niemcy skolonizowana. W tym kontekście, propozycja kanclerz Merkel by premier D. Tusk został komisarzem Unii Europejskiej jest całkowicie zrozumiała. Cesarzowa Niemiec wynagradza w ten sposób lennika za dobre sprawowanie.
red. mediologia.pl
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 6541
W podziemiach Luwru w mieście Paryżu znaleziono całun z napisami wykonanymi metodą laserowa z których można wyczytać, że małżeństwo Jezusa z Magdaleną nie zostało „skonsumowane” czyli przekładając to na język dzisiejszych fanów zamienienia Kościołów na żłobki, Jezus nie uprawiał miłości fizycznej z Magdaleną.
Jest jednak wysoce prawdopodobne że Jezus z Magdaleną uprawiali tzw. „miłość francuską” – tego wyrażenia tłumaczyć nie będę: znają je wszyscy. Znawcy historii Kościoła, twierdzą przy tym, że Jezus z Magdaleną uwielbiali tzw. „pozycję 69”, co według prof. Palikota z Uniwersytetu Harward położonego na południu Polski świadczy o tym, że Jezus był najprawdopodobniej pedofilem, ponieważ według badań przeprowadzonych przez komisarzy z UE ci katolicy, którzy w ten sposób się zabawiają maja skłonności do molestowania dzieci.
Twierdzenie, że Jezus z Magdaleną uprawiali miłości metodą „69”, doprowadziło do wściekłości grupę naukowców z Włoch, którzy kilku lat temu przedstawili niezbite dowody świadczące o tym, że Jezus był homoseksualistą i uprawiał miłość z Judaszem, który gdy dowiedział się, że jego ukochany jednocześnie zaleca się do Magdaleny, powiesił się z rozpaczy.
Naukowcy ci twierdza jednocześnie że wszystkie cztery Ewangelie są zbiorem kłamstw i że najprawdopodobniej Jezus i jego uczniowie to była wędrowna grupa lesbijek i zboczeńców tworząca coś w rodzaju heteroseksualnego burdelu. Rewolucja Jezusa to była rewolucja seksualna gloryfikująca masochizm i sadyzm oraz inne wyrafinowane sposoby zaspakajania ludzkich potrzeb cielesnych. Dlatego też Jezus został bohaterem ruchu hippisów.
Powyższy wywód – a tego typu twierdzenia naprawdę sa głoszone – jest po prostu jednym atakiem na podstawy naszej cywilizacji opartej na fundamentach chrześcijaństwa. Od lat próbuje się katolikom wmówić absurdy i kłamstwa. Dzisiejsza nauka w następujący sposób charakteryzuje chrześćjaństwo :
„Cztery Ewangelie Nowego Testamentu zostały spisane dopiero w drugiej połowie I wieku, a fundamenty chrześćjaństwa położyli uczniowie pierwszych apostołów. Złożona, choć nie zawsze spójna, struktura nowej religii obejmowała nie tylko zapamiętane fakty z życia Jezusa, ale także rozmaite tradycje ustne, legendy, przypowieści i powiedzenia, późniejsze wizje i proroctwa, hymny i modlitwy, wierzenia apokaliptyczne, zalecenia dydaktyczne młodego kościoła, wyimki tekstów judaistycznych, inne nalećiałości żydowskie, greckie i gnostyckie oraz zbawczą teologie i wizje historii. Wiara autorów biblijnych scalała wszystkie te elementy w nowa religie. To w jakim stopniu ów zlepek odzwierciedlał rzeczywiste wydarzenia i nauczanie Jezusa pozostaje kwestia otwartą. Najstarszymi zachowanymi dokumentami chrześćjańskimi są listy św. Pawła, który nigdy nie spotkał Jezusa. Stąd też Jezus, o którym mówi historia, jest postacią „sportretowaną” : zapamiętaną, zinterpretowaną, wyidealizowaną i przerysowaną w Nowym Testamencie przez pisarzy żyjących dwa lub trzy pokolenia później niż bezpośredni świadkowie zdarzeń relacjonujących w Ewangeliach, których autorstwo przypisywano uczniom Jezusa.”. Po takim scharakteryzowaniu źródeł chrześćjaństwa nietrudno wyciągnąć wniosek, że : „Dziś nie sposób precyzyjnie ustalić co powiedział, uczynił albo w co wierzył historyczny Jezus z Nazaretu.”. ( problemach ateizmu - czytaj - Teoria informacji...)
Tak twierdzi naukowcy amerykańscy. Inni piszą bzdury o małżeństwie Jezusa o jego dziwnych skłonnościach itd. Dlaczego? To proste.
Jeżeli Jezus Chrystus nie był Bogiem, chrześćjaństwo jest niczym. Bez wiary, że Jezus Chrystus zmartwychwstał, że dokonał cudów opisanych w czterech Ewangeliach , chrześćjaństwo jest niczym. Opisy cudów –wskrzeszenie Łazarza, uzdrowień, przemiana wody w wino – dowodzą, że Jezus Chrystus, był obdarzony władzą zmieniania praw natury ustanowionych przez Boga, , a więc dowodzą że jest Synem Bożym.
Ingerując w dzieło Stworzenia, pokonując śmierć, wskrzeszając zmarłych, uzdrawiając nieuleczalnie chorych, Jezus Chrystus daje świadectwo swej boskości. Bez tego świadectwa , bez naszej wiary, że miało ono miejsce w konkretnych okolicznościach, miejscu i czasie, chrześćjaństwo rozsypuje się jak domek z kart.
Nasza wiara oparta jest na prawdzie zawartej w Słowie Bożym, na prawdzie przekazanej w opisach życia, czynów i słów Jezusa Chrystusa. Nasza wiara jest żywa jeżeli cztery Ewangelie zawierają wierny opis czynów Jezusa Chrystusa, jeżeli nie wątpimy, że opis odzwierciedla rzeczywiste zdarzenia, jeżeli wiemy, że dokonany był przez bezpośrednich świadków cudów, jeżeli natomiast wydarzenia przedstawione w Ewangeliach były – jak nas o tym przekonują badacze Pisma Świętego od ponad dwóch wieków – spisywane w wiele dziesiątków lat po ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa, i jeżeli cuda opisywane były przez synów i córki a nawet wnuki bezpośrednich świadków jego życia czyli były spisywane na podstawie wspomnień, to wtedy jest prawdopodobne, że Ewangelie nie przedstawiają rzeczywistości lecz jej interpretacje, są jej cieniem, jej dalekim i nieuchronnym zniekształceniem.
Jeżeli , jak twierdzą bibliści, cztery Ewangelie były skomponowane pod koniec I wieku naszej ery w 50 lub nawet 60 lat po śmierci Jezusa Chrystusa na podstawie ustnych przekazów, które musiały podlegać nieuchronnym transformacjom i zniekształceniom, to wtedy względnie łatwo udowodnić, że cuda były literacką kreacją, że opis zawarty w Ewangeliach nie jest reportażem z życia Jezusa Chrystusa lecz poetyckim mitem.
Jeżeli życie, słowa i czyny Jezusa Chrystusa poznajemy za pośrednictwem tekstów zredagowanych w kilkadziesiąt lat po jego śmierci podczas których przekazywano z ust do ust Dobrą Nowinę to jak możemy twierdzić, że opisywały one rzeczywistość a nie wyobrażenia o niej , dokładniej wiarę społeczności heleńsko-pogańskich - wśród których zakorzeniały się pod koniec I wieku naszej ery nauki Jezusa - w opowieści swoich żydowskich braci ?
Jeżeli wyniki egzegezy czyli naukowego badania Pisma Świętego w szczególności Nowego Testamentu są prawdziwe, chrześćjaństwo przypomina piękna bajkę. Cuda w nich opisane są literacką fikcją, a chrześćjaństwo jest mitem a nie wiarą opartą na realnych wydarzeniach. Czesław Miłosz zawarł ten dylemat w dosadnej alternatywie :
„Albo Jezus Chrystus zmartwychwstał, albo to jest piękna legenda , która sama się ułożyła po jego śmiecie w głowach osieroconych i zrozpaczonych uczniów.”. Dzisiaj pseudonaukowcy Ida dalej, dla nich nie ulega wątpliwości, że Jezus był albo homoseksualista albo kochankiem Magdaleny albo ….itd. Udawadnianie kłamstwa.
Piotr Piętak