- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4447
Kim była ta dziewczyna, która na estradzie świata wyśpiewała swoje życie, swój los i swoje odejście, która była i już pozostanie na zawsze symbolem śmierci współczesnej cywilizacji? Ofiarą mediów czy kozłem ofiarnym, który swoją odegraną na scenie śmiercią podtrzymuje je przy życiu
?Amy Winehouse miała głos magiczny, słuchając „Back to Black” zanurzamy się w środku świata przepojonego smutkiem i utratą poczucia realności. Toniemy. „Back to Black” jest pieśnią religijną. Jest bezsensownym buntem przeciwko światu w którym nie ma żadnej nadziei, bo nie ma w nim nawet pytania o Boga, bo pytanie o sens tego co przeżywamy przywróciłoby nas życiu, ale nie wiemy nawet jak je zadać.
Jest tylko rozpacz, która w słowach definiujących nasz świat: „Ja jestem małą monetą toczącą się pomiędzy ścianami” – znika w źródlanym głosie Amy. Rozpacz i beznadzieja wyśpiewana krystalicznym – jak szum strumienia – głosem przywraca nas na moment materialnemu świata.
Przez jej głos przebija się w doskonałej formie to co bezpowrotnie utraciliśmy: rzeczywistość. „Back to Black” jest wspomnieniem świata, który umarł, słuchając głosu Amy dotykamy na chwilę cienia rzeczywistości. Wielka sztuka – nie waham się użyć tego słowa – przywraca nas zawsze życiu. Jak oddać słowami magię jej głosu, jej talentu, jej rozpaczy? W „Back to Black” mówi o sobie:
„Ja, z uniesioną dumnie głową
Z moimi suchymi łzami
żyłam bez mojego faceta
Kocham cię tak mocno
ale to nie wystarcza
Kochasz wciągać, a ja kocham przypalać
Życie jest jak rynna
Ja jestem małą monetą toczącą się pomiędzy ścianami
Pożegnaliśmy się jedynie słowami
umierałam setki razy
Wróciłeś do niej
A ja wracam do...
Żałoby, żałoby, żałoby, żałoby, żałoby, żałoby, żałoby..”.
Czy można porównywać brzmienie, barwę jej głosu do poezji? A jeśli tak to do jakiej? Polski poeta J. Czechowicz napisał przed II wojną światową wiersz który kończył się następującym wersem:
Jeleń stoi u źródła, struga szepce ave
Wers krystalicznie czysty jak łza, ale łzy Amy są suche – ich strumień zmienia się w głos, w jezioro bez kropli wody w którym przegląda się oślepły człowiek. Kto dzisiaj stoi u źródła? Sucha łza. Co szepce struga? Nic. Powtórzmy: kim była ta dziewczyna, która na estradzie świata wyśpiewała swoje życie, swój los i swoje odejście, która była i już pozostanie na zawsze symbolem śmierci współczesnej cywilizacji?
Ofiarą mediów czy kozłem ofiarnym, który swoją odegraną na scenie śmiercią podtrzymuje je przy życiu? Media przypominają mitycznego potwora, któremu pogańskie plemiona ofiarowują młode dziewczyny i młodych chłopców i z zaciekawieniem przyglądają się jak ten zagłaskuje je na śmierć. Amy, Morrison, Lennon, Joplin, Hendrix. Oto lista (niepełna) tych, których ciśnienie rozerwało na strzępy. OOto lista tych, których zamordowaliśmy. Amy wyśpiewała narodziny śmierci medialnej cywilizacji.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4230
Na prawicowych portalach zawrzało od polemik. Podczas sobotniego marszu "Obudź się, Polsko" zabraknie wystąpienia szefa Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, bo nie zgodził się na nie osobiście o. Tadeusz Rydzyk.
Choć jeszcze trzy tygodnie temu zakładano, iż Ziobro przemówi zaraz po prezesie PiS Jarosławie Kaczyńskim. Ziobro nawet udział w emitowanych w telewizji Trwam spotach zachęcających do udziału w manifestacji w stolicy.
Podobno brak wystąpienia lidera Ziobrystów to pokłosie wywiadu Jacka Kurskiego, w którym mówił, że nowa strategia SP polega m.in. na mocniejszym niż dotąd atakowaniu PiS.
Z tego by wynikało, że ksiądz Rydzyk popierać będzie zdecydowanie PiS i że odcina się od potencjalnego elektoratu centrowego. Jest to poważny błąd. Rzecz jasna PiS-owski ludek jest zachwycony nie podejrzewając, że taka strategia o uniemożliwia w przyszłości przejęcie władzy przez prawicę.
red. mediologia.pl
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4492
Relacjonując debatę sejmową o tragedii smoleńskiej redaktorzy dziennik telewizyjnego stacji TVN wycieli z niej to wszystko co było w niej ważne. Wbrew oczekiwaniom, debata – z szlachetnym wyjątkiem premiera Tuska – była na bardzo dobrym poziomie a wystąpienia byłego premiera Millera i byłego Marszałka Sejmu Dorna, świetne.
Tylko, że o tych wystąpieniach w dzienniku TVN nie wspomniano ani słowa. Dlaczego? Dlatego, że obaj panowie obnażyli do naga nicość przemówienia premiera Tuska. Wystąpienie szefa rządu nie było skierowane do ław poselskich ani do rodzin ofiar tragedii smoleńskiej; Tusk kierował swe łzawo-sentymentalne zdania do swego elektoratu, do niego przekonanego do dzisiaj, że za tragedię odpowiada śp. prezydent i że w gruncie rzeczy nic wielkiego się nie stało ot 96 osób zginęło, a ile ginie co tydzień na polskich drogach – no ile? Więcej.
Taki jest poziom tych, którzy sekundują Tuskowi to oni domagali się byle czego byle tylko już nie mówić o Smoleńsku, Katyniu, Polsce. I premier im to dał: przeprosił rodziny, wziął winę za pomyłki podległych sobie urzędników na siebie i…no właśnie. Premier Tusk albo nie wiedział co mówi (też się zdarza) albo wiedział i to staje się poważne.
Otóż żaden premier ani prezydent nie może brać win swoich podwładnych na siebie – szczególnie jeżeli dotyczy to ministrów, gdyż oni składają przysięgę na Konstytucję. Każdy odpowiada za swoje błędy i pomyłki. Mówiąc, że te pomyłki bierze na siebie premier Tusk w praktyce likwiduje państwo polskie. Czy premier zdawał sobie sprawę z konsekwencji tych słów?
Czy rozumie, że je wypowiadając upadabnia się do komunistycznych aparatczyków, którzy stworzyli system w którym nikt za nic nie odpowiada, w którym wina znika, rozpływa się między ludźmi, w którym nikt nie podejmuje decyzji. Decyzje się podejmują same. Czy tragedia smoleńska nie doprowadzi do rozkładu państwa polskiego, jeżeli nadal chcąc usprawiedliwić błędy ministra Klicha i Arabskiego, ich przełożony będzie brał ich błędy na siebie?
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4387
Palikot, Biedroń, Grodzka – dostali się do Sejmu m.in. dlatego, że są wrogami Kościoła Katolickiego i dlatego, że nienawidzą kleru czyli księży, których największa zbrodnią jest życie w celibacie, co jest niemożliwe (z wyjątkiem impotentów), a jeżeli jest niemożliwe to znaczy, że księża mają kochanki (lub kochanków), muszą więc dawać forsę na skrobanki.
A skąd ją biorą jeśli nie z tacy, na która wierni rzucają pieniądze myśląc, że ksiądz odrestauruje posąg Matki Boskiej Częstochowskiej - tymczasem pieniążki lądują w skarpetce ginekologa. Kościół to kloaka wszelkich nieczystości. Dom Szatana w którym gwałcą dzieci itp. , itd., taki oto obraz Kościoła zarysował nam poseł Palikot w „W kropce nad i”, czym zdenerwował panią redaktor Olejnik, która zreplikowała, że właśnie w tej chwili być może (w domyśle) poseł Biedroń posuwa posłankę Grodzką i na tym sprzeciwie pani redaktor wobec „antychrześcijańskiej ideologii nienawiści” posła Palikota, program się skończył. O antykatolicyzmie posła czytaj tutaj
Pytanie jednak pozostaje pytaniem: dlaczego poseł Palikot obsesyjnie nienawidzi Kościoła, dlaczego ta nienawiść go zaślepia do tego stopnia – jak wczoraj w „W kropce nad i” - ,że nawet jego w jednej osobie wielbicielka, wyznawczyni i propagatorka M.Olejnik jest zmuszona zaprotestować przeciwko bredniom. W kuluarach Sejmu już od dawna wiadomo, że przyczyną nienawiści posła Palikota do księży była jego młodzieńcza, nieszczęśliwa miłość do pięknej zakonnicy, która mimo elokwencji przystojnego młodzieńca, jego platonicznej namiętności, jego senerad pod murami zakonu – nie ustąpiła.
Palikot dostał od niej kosza co doprowadziło go do wściekłości, której owoce obserwujemy dzisiaj. Nieszczęśliwa miłość rodzi często nienawiść i tą nienawiść chorobliwą. Podobno zakonnica była wyjątkowej urody, podobno jej oczy hipnotyzowały nie tylko Palikota. Ta współczesna Matka Joanna od Aniołów powinna zainteresować naszych śledczych dziennikarzy. W końcu za dwa trzy lata Palikot z łaski Urbana, Kwaśniewskiego i innych komuchów zostanie premierem rządu III Rzeczpospolitej z zadaniem prostym: Kościoły zamienić na żłobki, a księży i zakonnice wysłać do czarnej Afryki lub na Kołymę.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4245
Pięciu członków dwóch zespołów zajmujących się piractwem filmów w Internecie zostało skazanych przez sąd karny w Paryżu na sześć miesięcy pozbawienia wolności, ponadto musza oni zapłacić kary i zwrócić ponad 1 mln dolarów odszkodowania na rzecz beneficjentów.
Carnage i CiNEFOX – tak nazywały się zespoły młodych ludzi piratujących firmy, które następnie udostępniali w Internecie. Oba zespoły zaangażowane były w zdobywaniu hitów a więc filmów najpopularniejszych (tego typu aktywność nazywana jest "przesiewaniem") i, zsynchronizowania ich z dźwiękiem francuskim. Niektórzy członkowie zespołu zarządzali serwerami, które przynosiły kolosalne dochody. . Na przykład, film „Transformers” został pobrany ponad 1,7 miliona razy, z serwera nazwanego „top sites”.
Trzej członkowie zespołu CiNEFOX skazano na sześć miesięcy w zawieszeniu i nakaz zapłaty 710.000 euro, firmom multimedialnym Disney, Universal i Warner Bros. Dwaj członkowie zespołu, którzy muszą tym samym firmom zapłacić 410.000 euro, zostało skazanych na od trzech do sześciu miesięcy w zawieszeniu.
Kary za kopiowanie piosenek i filmów nasilają się na całym świecie, ale szczególnie we Francji – patrz: HADOPI – pierwszy ukarany pirat – a oznacza to, że ACTA przeciwko którym z takim samozaparciem i odwagą walczyło pokolenie Internetu zostały już wprowadzone i to w radykalny sposób.
red. mediologia.pl (źródło - Le Monde)
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 3893
Jak zapewne czytelnicy pamiętają L. Dorn – aktualnie członek Solidarnej Polski - był pomysłodawcą zawieszenia paktu energetyczno-klimatycznego za pomocą Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO), wprowadzonej przez Traktat Lizboński. Pisaliśmy o tym wielokrotnie na mediologia.pl np. Sukces L.Dorna i…
W najbliższy piątek ruszy Europejska Inicjatywa Obywatelska, której celem jest zebranie ponad miliona podpisów w krajach UE. Ma to doprowadzić do referendum w sprawie zawieszenia pakietu klimatycznego. Akcja będzie szeroko zakrojona i obejmie większość krajów Unii. Jest to niewątpliwie sukces organizacyjny byłego marszałka Sejmu, który umiał skupić wokół inicjatywy fachowców – m.in. byłego wiceministra prywatyzacji Jerzego Strzeleckiego najwybitniejszego znawcę zagadnienia w Polsce – ale przede wszystkim do inicjatywy Dorna włączyły się największe związki zawodowe w Polsce – NSZZ Solidarność oraz OPZZ, a także organizacji przedsiębiorców, którzy zaczynają rozumieć, że zaaplikowanie Polsce pakietu klimatycznego skończy się katastrofą ekonomiczną w naszym kraju.
W piątek zostanie ogłoszone powstanie parlamentarnego zespołu, który będzie wspierał tą inicjatywę; uczestniczyć w nim będą wszystkie kluby poselskie za wyjątkiem Ruchu Palikota.
- Chcemy, żeby to było duże europejskie wydarzenie. To pierwsza taka akcja w historii Unii Europejskiej. Polska może znów stać się prekursorem ważnych inicjatyw zauważanych w świecie – powiedział Ludwik Dorn. Działania zespołu pod przewodnictwem posła SP mają trwać rok, a ich zakres będzie niezwykle szeroki. Przewidziane są akcje informacyjne i mdialne, debaty z udziałem specjalistów oraz zbieranie podpisów nie tylko w większości miast w Polsce, ale również w internecie.
Pakiet klimatyczny to zestaw unijnych aktów prawnych, które ustanawiają następujące cele: 20 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych, 20 proc. udziału energii produkowanej ze źródeł odnawialnych oraz 20 proc. oszczędności zużycia energii do 2020 roku. Aby je osiągnąć Unia Europejska nakłada na produkcję energii i emisję gazów cieplarniach, przede wszystkim dwutlenku węgla, szereg wysokich opłat. W zamierzeniu pakiet klimatyczno-energetyczny ma przeciwdziałać globalnemu ociepleniu klimatu, które może doprowadzić do światowej katastrofy.
Warto przypomnieć, że pakiet klimatyczny to wyrok śmierci na polska gospodarkę. Postanowienia pakietu najsilniej uderzą w Polskę, w której 95 proc. energii wytwarza się z węgla kamiennego i brunatnego. Jeśli pakiet wejdzie w życie, ceny energii elektrycznej już w 2013 r. wzrosną w naszym kraju o 30 proc., a w następnych - o kolejnych 60 proc.
Pracę może stracić od 250 tys. do nawet 500 tys. osób zatrudnionych w branżach energochłonnych, a ze względu na spadek konkurencyjności produkcja będzie przenoszona do innych krajów. Wejście w życie pakietu może doprowadzić do spadku PKB nawet o 0,8 proc. rocznie. Pakiet ma wejść w życie w państwach UE w 2013 r. Zakłada 20-proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych, zwiększenie efektywności wykorzystania energii o 20 proc. oraz zwiększenie wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych do 20 proc. - cele te mają być osiągnięte do roku 2020.
Polska ma prawo do bezpłatnych uprawnień do emisji CO2, które jednak stopniowo będą redukowane i od 2020 r. również polskie elektrownie będą musiały kupować wszystkie uprawnienia do emisji na aukcjach. Ceny energii elektrycznej dla zakładów energochłonnych w Polsce są najwyższe w Europie, a po wejściu w życie pakietu i kolejnych podwyżkach cen energii elektrycznej sytuacja będzie katastrofalna.
Ceny energii elektrycznej w latach 2000- 2010 wzrosły w Polsce o 80 proc., przy czym sama energia z węgla podrożała o 35 proc, reszta to podatki wynikające z polityki państwa i polityki UE. W Polsce przemysł energochłonny płaci za energię najwięcej w Europie. Drugie pod względem drożyzny Włochy mają o 18 proc. tańszą energię niż Polska, a najtańszy Luksemburg aż o 33 proc.
Jednym z podstawowych efektów wdrażania pakietu klimatyczno-energetycznego UE jest wzrost kosztów energii w krajach członkowskich Unii, tak dla przemysłu jak i dla gospodarstw domowych. Powoduje to spadek konkurencyjności przemysłu i wzrost bezrobocia, a także hamuje wzrost gospodarczy tych krajów członkowskich, których źródła energii w większym stopniu oparte są na węglu.
L. Dornowi i SP może sobie pogratulować. Inicjatywę tą – niezależnie od różnych politycznych kontekstów – powinniśmy popierać czyli upowszechniać o niej informacje i w miarę naszych skromnych możliwości pomagać, bo – przypomnę raz jeszcze – jest to pierwszy polityczny sukces prawicy od wielu, wielu lat. I dodam sukces Polski.
Piotr Piętak
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 4100
Sprzedaż „Gazety Wyborczej” pikuje w dół.. Od szczytowych notowań akcje Agory straciły już 97 proc. co cieszy konkurencję np. . dziennik „Rzeczpospolita”. Czy kończy się ideowy dyktat A. Michnika i jego wychowanków w III Rzeczpospolitej”? O tej swoistej dyktaturze pisaliśmy czesto (czytaj tutaj). Przypomnijmy, że „Gazeta Wyborcza” od 1989 r. była praktycznym monopolistą w kreowaniu informacji i opinii wśród polaków.
Inne media, w tym publiczne radio i telewizja, swoje serwisy informacyjne i programy publicystyczne tworzyły w dużej mierze w oparciu o to co napisała danego dnia gazeta Adama Michnika.
Od 1994 roku rozpoczęła ona wysyłanie regularnych danych o swojej sprzedaży do Związku Kontroli Dystrybucji Prasy. W tamtym czasie dziennik sprzedawał się średnio w nakładzie 418 tysięcy egzemplarzy. Szczyt ”popularności” „Wyborczej” przypadł na rok 2001 i wyniósł niespełna 460 tysięcy. W 2009 roku średnia sprzedaż zamknęła się na poziomie 370 tysięcy, a rok później już tylko 335 tysięcy. W 2011 roku utrzymała się jeszcze nieco powyżej 300 tysięcy. Wielkie załamanie przyszło w tym roku. Ostatnie dane z lipca tego roku pokazują, że najwięcej czytelników, ze wszystkich dzienników ogólnopolskich, traci „Wyborcza”. Jej średnia sprzedaż dzienna wyniosła tylko 221 tysięcy egzemplarzy.
Jeszcze bardziej źle jest z rynkową wyceną całego interesu. Na warszawskiej giełdzie akcje, wydającej „Wyborczą”, Agory zadebiutowały 20 kwietnia 1999 roku. Za jedną płacono 49,90 zł. W marcu 2000 roku, na fali boomu internetowego, spółka z Czerskiej osiągnęła maksimum cenowe na poziomie 179 zł. Kolejne lata to, poza krótkimi przerwami, nieustanne spadki.
Dwa tygodnie temu nie było chętnych na akcje Agory po 6,39 zł. Oznacza to, że od cenowej górki wartość spółki z Czerskiej spadłą o 97 proc. Ci inwestorzy indywidualni i instytucjonalni, którzy uwierzyli kilka, czy kilkanaście lat temu, że zbiją fortunę na „mocarzach z Wyborczej” i kupili akcje Agory dziś plują sobie w brodę.
Załamanie „Wyborczej” wymusza cięcie kosztów. Zwalniane są kolejne grupy pracowników. Ostatnia transza objęła 250 osób. Zamknięte zostały lokalne dodatki w Częstochowie, Radomiu, Opolu i Zielonej Górze. Zwijanie żagli ma miejsce w Szczecinie, Bydgoszczy i Lublinie. Jeszcze nie tak dawno „Wyborcza” z dodatkami tematycznymi, reklamowymi i lokalnymi ledwo mieściła się w dłoni. Dziś jej objętość to cień przeszłości. Kilka, kilkanaście reklam, których zleceniodawcami są w większości instytucje publiczne.
Koniec dyktatury ideowej „Gazety Wyborczej” już bliski.
red. mediologia.pl (źródło - prawica.net, PAP)
- Szczegóły
- Kategoria: Media
- Odsłon: 7614
Spędziłem 20 lat w Paryżu i o tym, że miejscowi alfonsi musieli się opłacać arabskim bandom powiązanym z islamskim terroryzmem, gołębie na placu Pigalle wiedziały a co dopiero mówić o francuskiej policji, której większość tajnych agentów pochodziła z Tunezji czy Maroka. „Podatek terrorystyczny” francuscy rozpieszczeni alfonsi płacili bez zmrużenia oka, ponieważ okrucieństwo np. mafii albańskiej było dla przeciętnego człowieka nie do wyobrażenia.
Paryż w latach 80 i 90 –tych XX wieku, to było miejsce opanowane całkowicie przez arabów, którzy wyli z nienawiści do ludzi z zachodu, katolików, ateistów a przede wszystkim Żydów i nikt im w tym nie przeszkadzał. Dzielnica La Goutte d’Or położona o rzut beretem od królestwa prostytucji placu Pigalle, była opanowana całkowicie przez islamistów.
Policja miała tam zakaz wstępu. Dzielnica ta - w sercu Paryża czyli w sercu Francji – była królestwem islamskich ajatollahów. Rządziła się własnymi prawami. Turysta - szczególnie biały – omijał ją szerokim łukiem. To była ziemia na którym prawo francuskie nie panowało. Autor podobny jest do Japończyka i kiedyś odważył się ją zwiedzić.
Był to dla mnie szok. W wąskich uliczkach propagowano nienawiść do zachodu, zachwalano terroryzm, uczono dzieci mordowania ludzi. Czysta groza w islamskiej oprawie. To właśnie w La Goutte d’Or znajdowali schronienie terroryści, którzy zaatakowali Paryż na przełomie lat 80 i 90 XX wieku. Skąd brali pieniądze ? Od francuskich alfonsów, którym zresztą dostarczali tysiące dziewcząt z Polski, Bułgarii, Rumunii, Ukrainy ; ich trupy znajdowała policja na obrzeżach Paryża gdzie wychodziły po północy na ulicę.
Piotr Piętak