Od momentu kiedy Donald Knuth w „Art. of Computer Programming” wskazał na analogie pomiędzy oprogramowaniem a przepisami z książki kucharskiej rozumianymi jako zestaw poleceń do wykonania, a R. Stallman w „Free Sowtware, Free Society” stwierdził, że współdzielenie oprogramowania narodziło się wraz z komputerami tak jak dzielenie się przepisami sięga początków gotowania, poststruktualna – z której wywodzą się tego typu analogie - teoria poznawcza będąca paradygmatem współczesnych badań nad funkcjonowaniem komputera a tym bardziej rozwojem nowych mediów, zawładnęła umysłami teoretyków utrudniając lub wręcz uniemożliwiając zrozumienie fenomenu ery elektronicznej komunikacji i sztuki.
Jeden z czołowych teoretyków mediów Alexander R. Galloway, stwierdza, że „oprogramowanie jest ideologią, która stała się maszyną”, oraz, że „istnieje podobieństwo /…/, pomiędzy strukturą ideologii i strukturą oprogramowania”, podbudowując swoje rozważania kategoriami pojęciowymi zaczerpniętymi z Althussera, Marksa, Gramsciego, Derridy. Ideologia poststrukturalizmu jest popularna wśród badaczy , ponieważ opierają oni swoje analizy na binarnej dychotomii, życia społecznego , kulturalnego, i gospodarczego : z czego składają się nowe media , z dwóch różnych warstw : warstwy komputerowej i warstwy kulturowej ?
Co jest podstawowym składnikiem relacji międzyludzkich ? Dominacja : męża nad żoną (dzisiaj odwrotnie), pracodawcy nad pracownikiem, kodu oprogramowania nad użytkownikiem. Co gorsza analiza sztuki czy kultury współczesnej podejmowana jest przy pomocy pojęć - n.p definicja narracji wprowadzona przez T.Teodorowa jako przejścia „od jednego stanu równowagi do innego” - , co jest już kpiną z samej definicji inteligencji. Ideologia poststrukturalizmu jest „fałszywą świadomością” epoki Internetu.
Kategorie poznawcze których używa do zrozumienia epoki informacyjnej – n.p baza danych i narracja ; warstwa komputerowa i warstwa kulturowa i.t.d są tak prymitywne i niedostosowane do bogactwa elektronicznych środków wyrazów, ze pełni ona rolę magii a nie nauki. Stąd niniejszy artykuł, którego celem jest wskazanie na kulturowe źródła sztuki oraz funkcjonowania Internetu.
Badacz nowych mediów jest – by użyć metafory niemieckiego badacza S. Zielińskiego - ich archeologiem i stara się odpowiedzieć na pytanie : czy w szczytowych dokonaniach ery elektronicznych mediów – np. właśnie w Internecie jest możliwe odnalezienie dawnych form sztuki – literatury, plastyki, filmu, których specyficzne wypracowane przez stulecia metody przedstawiania rzeczywistości przyczyniły się do rozwoju nowych sposobów komunikacji międzyludzkiej, nowych zaskakujących rodzajów cyfrowej sztuki ?
Forma ekranu komputera – prostokąt wypełniony różnego rodzaju symbolami, który pod wpływem użytkownika piszącego tekst na edytorze tekstów albo szukającego informacji w internetowej przeglądarce, jest niczym więcej jak nieskończoną serią ruchomych obrazów przypominających do złudzenia abstrakcyjne kompozycje Malewicza, Strzemińskiego czy polskiego malarza i poety Tytusa Czyżewskiego. Jak do tego doszło, że obraz Kazimierza Malewicza – rozpoczynający okres abstrakcjonizmu w historii malarstwa, przypomina do złudzenia komputer ? Obraz ten przedstawia czarny kwadrat wkomponowany w obramowanie. Jaka jest zależność między ewolucją form malarskich – szczególnie w Europie – a wyglądem a nawet funkcjonowaniem narzędzi informatycznych ?
Czy to przypadek, że pisze te słowa na edytorze tekstów, którego formy stronicy nazywają się pejzaż i portret a są to podstawowe pojęcia z historii malarstwa ? Pierwsze pytanie jakie powinien zadać sobie badacz mediów brzmi : jaka tradycja kulturowa doprowadziła do rozkwitu w Europie rozmaitych obrazów do bogactwa sztuk plastycznych ? Innymi słowy badacz mediów powinien spróbować przedstawić wpływ tradycji katolickiej na rozwój malarstwa europejskiego.
Jak wiadomo święto Ortodoksji obchodzone w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu od roku 843 potwierdza przyzwolenie na przedstawienie Boga i kult świętego obrazu. W rezultacie sztuka ikony, niemal unicestwiona przez ruch obrazoburczy, rozkwita na Zachodzie na nowo. Przypomnijmy, że w Bizancjum zawsze istniał kierunek wrogi wobec obrazów, który nasilił się w VIII wieku wśród wielu biskupów i teologów, aż w końcu przerodził się w „ikonoklazm” czyli niszczenie obrazów.
Religijną część oddawaną obrazom odrzucał on jako pogańskie bałwochwalstwo, powołując się przede wszystkim na starotestamentowy zakaz sporządzania obrazów. Na Zachodzie, kluczowym tekstem, wyjaśniającym kwestię przedstawiania Boga jest niewątpliwie list papieża Grzegorza Wielkiego z roku 600, adresowany do biskupa Marsylii Serenusa, który kazał zniszczyć obrazy w episkopalnym mieście. Obraz jest przydatny, pisze papież, ponieważ uczy niepiśmiennych prawd wiary i rozbudza w nich pobożność.
Inaczej mówiąc, zamiast stawiać kwestie obrazu na płaszczyźnie metafizycznej – tak, jak to było w Bizancjum – papież stawia ja na gruncie retoryki i pedagogiki. Jak pisze Alain Besancon :
„Wynikają z tego trzy podstawowe skutki. Przede wszystkim obraz nie jest przedmiotem świętym. Jest jedynie pomocniczym dodatkiem do prawdziwych środków zbawienia czyli sakramentów i Pisma Świętego. Następnie , pełniąc właściwą sobie funkcje, obraz może korzystać ze wszystkich metod i sposobów sztuki starożytnej, zawsze przykładowej, żeby uczyć, przekonywać i podobać się.”.
Innymi słowy nie ma sztuki specyficznie chrześćjańskiej. Malarz, artysta może używać rozmaitych środków żeby sztukę uprawiać. Nie wymaga się od niego nawet cnoty . Może być grzesznikiem, podczas gdy jego kolega malarz ikon, musiał przed rozpoczęciem pracy przystąpić do modlitwy i oczyszczenia się. Artysta zachodni jest wolny, nie ciążą na nim teologiczne zakazy i nakazy. Właśnie na tym polega zdumiewająca płodność sztuki zachodniej : na wolności wobec teologii. Kościół Katolicki uwolnił wyobraźnie i geniusz artystów i w połączeniu z przekonaniem , – tym razem teologicznym -, ze wszystko co stworzył dobry Bóg jest piękne, przyczynił się do powstania symbolizmu.
W tym miejscu warto podkreślić fakt, że chrześćjaństwo stanowi w Europie najbardziej uderzający i znamienny przykład doświadczenia przekazywania symbolicznego, metody ewangelizacyjne są wczesnym świadectwem geniuszu w sferze kompresji, grafiki, i literatury a stąd wniosek, że nośniki ewangelizacyjne wczesnego chrześćjaństwa są pierwszym odpowiednikiem paradygmatów elektronicznych mediów.
Bowiem podstawowymi pojęciami opisującym funkcjonowanie „nowych mediów”, jest pojęcie „wariacyjności” , które oznacza, ze obiekt nowych mediów nie jest czymś ustalonym raz na zawsze, ale raczej czymś co istnieje w wielu odmiennych od siebie wersjach, oraz pojęcie „miksacji” polegające na mieszaniu różnych stylów a także mieszaniu tworzyw z różnych sztuk n.p fotografii z kreskówką, czy poezji z plakatem.
Te paradygmaty szczególnie „miksacja” są ulubiona metodą chrześćjańskich misjonarzy, którzy w swej codziennej akcji odciążają przekaz z treści logicznych i teologicznych, aby zaprezentować warstwom niepiśmiennym zbiór symboli wiary chrzęśćijańskiej w formie emblematów : Krzyż, monogramy, JHS (Jezus Hominum Salwator), ryba – co Ligia rysowała na piasku Wincjuszowi ? – baranek, szopka Bożo Narodzeniowa i.t.d. Te „wizualizacje” jakby powiedział dzisiejszy specjalista od reklamy – zapewniają transnarodowy przekaz (chciałoby się napisać telewizyjny) zrozumiały lub raczej odczuty i zrozumiały przez niepiśmiennych.
Niektórzy badacze n.p R. Debray uważają, że Komunia Święta czyli dogmat rzeczywistej obecności ciała Chrystusa w maleńkim plasterku chleba jest eucharystyczną „kompresją” będącą odpowiednikiem współczesnej techniki plastycznej zwanej „kompresją kierowaną”. Twórca mediologii twierdzi także, że:
„Tajemnica Wcielenia (Chrystus jako pierwszy mediator) wyróżnia się niczym największa rewolucja intelektualna w historii dwóch minionych tysiącleci. Dzięki niej trwa era chrześćjaństwa /…/. Dzięki temu dogmatowi-matrycy na monoteistycznym Zachodzie istnieją obrazy, podczas gdy dwa pozostałe monoteizmy je wykluczają ; możliwe stało się figuratywne wstawiennictwo wobec boskości. Dzięki Wcieleniu staliśmy się cywilizacją malarstwa, kina a dziś wideo (Hollywood narodził się na II soborze Nicejskim w 787 roku).”.
Francuski filozof stwierdza fakt ewidentny dla wszystkich badaczy współczesnych mediów dysponujących wykształceniem teologicznym i filozoficznym : Internet jego specyficzna sztuka oraz sieciowe formy porozumiewania się są głównie dziełem katolicyzmu. Dlaczego nkt – lub prawie nikt – o tym nie chce pamiętać ?
Piotr Piętak