Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Artykuły teoretyczne.

Sun Tzu - teoretyk wojny informacyjnej

Sun Tzu był genialnym strategiem wojskowym, żyjącym 25 wieków temu w Chinach. Stał na czele armii króla Wej, która rozbijała w puch nieprzyjacielskie wojska. Swoje przemyślenia   zawarł w księdze p.t. „Sztuka wojny” będącej Biblią dzisiejszych teoretyków od tzw. „wojny informacyjnej”.

Sun Tzu wiedział, że o wygranej wojnie decyduje przede wszystkim fakt, która ze stron konfliktu umie lepiej manipulować informacją i wiedzą o przeciwniku. Jego 13 zasad sztuki wojennej stosują dzisiaj wszyscy pijarowcy w kampaniach wyborczych. Według Sun Tzu jedną z najważniejszych zasad gwarantujących zwycięstwo nad przeciwnikiem jest zasiewanie waśni i niezgody między członkami wrogiego ugrupowania, zasadę tą do perfekcji opanowało PO, które obserwując z bliska walkę frakcyjną w PiS doprowadziła do jego rozbicia i utworzenia PJN–u, który dokonuje aktualnie widowiskowej samolikwidacji.

Czytając chińskiego praktyka i teoretyka wojny ma się wrażenie, że pijarowcy premiera Tuska znają jego zasady na pamięć, bo to oni przecież ośmieszają tradycje swoich przeciwników co według Sun Tzu jest żelazną zasadą sztuki wojennej. „Mochery”, „katofaszyści” i nie wyliczę wszystkich kawałów na temat kaczorów i.t.d.  „Tylko człowiek – twierdzi Sun Tzu  - który potrafi wszędzie siać niezgodę i rozkład- tylko  taki człowiek  państwa.”. Tymi słowami podsumował Sun Tzu kodeks swych zasad.

Czy rzeczywiście chiński wojskowy i politolog sformułował  25 wieków temu paradygmaty zasad wojny informacyjnej? Wczytując się w te zasady np. „Podrywajcie ich dobre imię. I w odpowiednim momencie rzućcie ich na pastwę rodaków”, albo  „Korzystajcie ze współpracy istot najpodlejszych i najbardziej odrażających” staje nam natychmiast przed oczyma poseł Palikot, który już po katastrofie smoleńskiej wylewał kubły pomyj na śp. prezydenta L. Kaczyńskiego. Dzieło Sun Tzu uzmysławia nam, że polityka jest dziedziną kompletnie amoralną w której używa się odrażających środków do pokonania wroga (przeciwnika politycznego). O tym fakcie nasi politycy – szczególnie ci z PiS-u – często zapominają i dlatego wyglądają jak uciekające przed ogarami wystraszone szaraki.

 

Piotr Piętak