Skip to main content

Migotliwa okupacja

Od 25 lat żyjemy  w świecie w którym w miarę rozwoju technologii informatycznych reglamentacje prawne, dotąd obowiązujące w poszczególnych państwach, są praktycznie niwelowane przez strumień kapitałów i finansowych transakcji elektronicznych, proces ten integruje partykularne rynki finansowe w jedną całość, która obejmuje swoim działaniem cały glob. Rynku tego nikt nie kontroluje.

Upodabnia on się coraz bardziej do automatu, którego nagłe ruchy nie są podporządkowane żadnemu prawu ekonomicznemu. Automat ten przypomina do złudzenia potwora ze znanego wiersza Zbigniewa Herberta: mimo, że go szukamy nie możemy go odnaleźć,  ale wiemy, że istniej ponieważ często natykamy się na jego ofiary. Przeanalizujmy więc – zgodnie z sugestia wybitnego poety – historię jednej ofiary „potwora globalizacji” i być może w ten sposób dowiemy się o nim czegoś bardziej konkretnego.

Pamiętamy wszyscy bankructwo fabryki kabli w Ożarowie, jednego  z najnowocześniejszych przedsiębiorstw polskich. Pamiętamy z jednej strony zdumienie wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy nie mogli zrozumieć, że ich  świetnie prosperująca fabryka bankrutuje w kilka miesięcy i pamiętamy dziesiątki profesorów  ekonomii , dziennikarzy , którzy z wyrozumiałym uśmieszkiem tłumaczyli, że winna jest właśnie „globalizacja”, „zmiana struktury cen na rynkach światowych”, „zmniejszenie popytu” i.t.d, tylko nikt z tych „wybitnych specjalistów” nie wspomniał (dlaczego ?), że po sprzedaży Telekomunikacji Polskiej S.A. inwestorowi francuskiemu polski kooperant – dostawca kabli (Kable Ożarów) został wyparty przez dostawcę francuskiego z produktem o porównywalnej, a nawet gorszej  jakości, co doprowadziło do upadłości Ożarowa.

Jest to zgodne z tezą Petera Druckera, że w dobie globalizacji inwestycje kapitału zagranicznego służą utrzymaniu miejsc pracy w kraju macierzystym oraz zdobyciu nowego rynku zbytu. To dlatego prywatyzacja kojarzy się narodowi polskiemu z bezrobociem i nędzą. I to dlatego mamy prawo nazwać prywatyzację współczesną formą kolonialnego wyzysku. Jednak istnieje inny aspekt tej sprawy. Ktoś w imieniu III Rzeczpospolitej podpisał umowę z francuskim inwestorem,  podpisał ją mając najprawdopodobniej pełną świadomość, że jej realizacja doprowadzi do zamknięcia fabryki kabli w Ożarowie, czego konsekwencją będzie bezrobocie i nędza tysięcy ludzi.

Ten anonimowy urzędnik (urzędnicy),  działał wbrew żywotnym interesom tych których reprezentował  i dlatego mamy pełne prawo stwierdzić, że współczesne Państwo Polskie jest raczej emanacją kapitału międzynarodowego, a nie narodowych aspiracji polaków. Czy w takim razie Państwo Polskie istnieje ? Jak zdefiniować sytuacje w której żyjemy na co dzień ?

Stan w jakim znajduje się Polska proponuję nazwać „migotliwą okupacją”. Dawniej wiedzieliśmy, że okupantem był niemiec, rosjanin, dzisiaj nie wiemy lub precyzyjniej nie mamy pewności kto nim naprawdę jest,  prawdopodobnie,  Rosja no nie, ale pewności nie mamy, podejrzewamy, że Niemcy, to dlaczego ci Francuzi traktują nas  jak mieszkańców podbitego kraju ? Co więcej nasza zależność od różnych ośrodków zmienia się czasami z tygodnia na tydzień, ba z dnia na dzień a teoretycznie można sobie wyobrażać sytuację  że zmienia się z minuty na minutę („nomadyczny kapitał” wędrujący elektronicznymi łączami po całej kuli ziemskiej może zrealizować wielomiliardowa transakcję zakupu państwowych obligacji w ciągu kilku sekund !).

Struktura naszej zależności jest tak skomplikowana, że wymyka się naszym zdolnościom poznawczym. Wiemy jedno, nasz los zależy nie od nas samych tylko od kogoś innego anonimowego i praktycznie nierozpoznawalnego. Jest to najgorsze co może spotkać człowieka w życiu, a mianowicie kiedy dochodzi do wniosku, ze jego wysiłki, praca, samokształcenie nikogo nie interesują. Jeżeli stan taki obejmie większość społeczeństwa polskiego  mamy niestety pełne prawo mówić o prawdziwej katastrofie narodowej.

Czy jednak rzeczywiście nic od nas nie zależy ? Aktualny kryzys , doprowadzi najprawdopodobniej do wzmocnienia integracji krajów wysoko rozwiniętych, które w jeszcze większym stopniu niż dotychczas będą inwestowały w tych miejscach globalnej gospodarki gdzie są rozwinięte najnowsze technologie takie jak biotechnologia i teleinformatyka. Bowiem warunkiem  wyjścia z zapaści ekonomicznej – taki wniosek nasuwa się analizując kryzys 2001-2002 związany z rozwojem Internetu - jest ograniczenie konsumpcij i zwiększenie inwestycji wysokotechnologicznych.

Inwestycje będą kierowane tam gdzie „kapitał intelektualny”  rozwijany jest zgodnie z tendencjami panującymi w społeczeństwie informacyjnym w którym tradycyjna gospodarka wypierana jest przez gospodarkę wiedzy opartej na rewolucyjnym rozwoju technik informatycznych i telekomunikacyjnych. Wiedza staje się najbardziej dynamicznym czynnikiem otoczenia gospodarczego, a umiejętność wykorzystania ‘’kapitału intelektualnego’’ decyduje o powodzeniu lub porażce już nie tylko poszczególnych przedsiębiorstw, ale także całych społeczeństw.

To dlatego ekonomiści twierdzą, że o miejscu danego kraju w światowym podziale pracy decyduje przede wszystkim jego system edukacyjny. Czy jest on dostosowany do reguł rządzących funkcjonowanie społeczeństwa informacyjnego ? Czy przystosowuje uczniów do pracy w warunkach ekonomii elektronicznej, w której najważniejszym kapitałem jest umiejętność samodzielnego myślenia, kreatywność i wyobraźnia ? I czy z tego nie wynika wniosek, że najważniejszym tematem kampanii wyborczej nie powinna być reforma naszego systemu edukacyjnego ?

 

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3901