Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Media.

Nieznany geniusz polskiego kina - dlczego?

„Prosta historia miłości” w reżyserii Arkadiusza Jakubika, przeszedł przez ekrany kin prawie niezauważony, wprawdzie został on nagrodzony Grand Prix w Konkursie Kina Niezależnego w Gdyni w 2010 roku, ale na tym koniec. Recenzenci byli bezradni wobec filmu, który może być przełomem w kinematografii polskiej. O czym jest ten film ? Jaka jest jego fabuła ?

Dwoje scenarzystów podczas podróży pociągiem na Hel wymyśla fabułę scenariusza filmowego o miłości między dwojgiem młodych ludzi. Film rodzi się na naszych oczach, widz jest świadkiem zawiłej historii przypadkowego spotkania zagubionej kobiety i pewnego siebie wręcz zarozumiałego mężczyzny ale jest też świadkiem tworzenia się filmu, bowiem równolegle z fabułą film przedstawia historie tworzenia siebie samego. W historii kina ten mechanizm ukazywania filmu w filmie nazywamy autotematyzmem.

Reżyser Arkadiusz Jakubik odwołuje się – przy pomocy różnych aluzji – do mistrzów tego gatunku : Antonioniego i Wajdy. Jednym z pierwszych filmów, wykorzystujący mechanizm autotematyzmu do stworzenia narracji było arcydzieło reżysera włoskiego Antonioniego „Powiększenie”. Centralną sceną filmu gdzie krzyżują się wszystkie wątki, jest scena w której ukryty za drzewem w Parku Tomasz – główny bohater - fotografuje całującą się parę. Zaalarmowana dziewczyna odwraca głowę , wyrywa się z objęć partnera, biegnie w stronę Tomasza i próbuje bezskutecznie odebrać mu aparat, w tym samym czasie kochanek znika a Tomasz robi jeszcze kilka zdjęć samotnej kobiecie. Kiedy wywołuje zdjęcia w pracowni okazuje się, że klisza utrwaliła szczegóły, których on w trakcie tej swoistej sesji – nie zauważył ; jakiś niewyraźny zarys czegoś białego w krzakach, które w wyniku wielokrotnych powiększeń przybiera kształt lufy oraz przerażający wyraz twarzy i skręcona postać mężczyzny. Czyżby ktoś go zabił pyta sam siebie Tomasz coraz bardziej zaintrygowany fotografią która odkryła mu drugie oblicze rzeczywistości. Zarys intrygi wyłania się z okoliczności warsztatowych, z trzasku migawki, z barwy negatywu, z procesu powiększania. Akcja filmu wynika ze zmetaforyzowanego procesu robienia zdjęć.

Jeszcze dalej posuwa się Andrzej Wajda w „Człowieku z marmuru”, który jest, filmem o robieniu filmu, filmem o innym filmie i dopiero z tej wielopoziomowej autotematycznej narracji dowiadujemy sie prawdy o rzeczywistości wyłaniającej się z nałożonych na siebie klatek negatywu. Już w tej chwili widzimy, ze utwór autotematyczny wyłania się nie z koncepcji osobistych artysty lecz z obiektywnych warunków materiału z którego on je tworzy, a jest to podstawowa zasada sztuki nowych cyfrowych mediów.

Film włoskiego reżysera można jednak także odczytać jako totalną krytykę „życia na niby” w którym rzeczywistość jest kreowana przez aparat fotograficzny czyli kamerę, odsłaniającą kulisy mechanizmu wykonywania zdjęć, Antonioni demaskuje kłamstwo na którym oparta jest cała technika robienia filmów. Jeszcze dobitniej ten wątek kłamstwa – tym razem nie tylko mediów, ale także epoki socjalizmu – widać w filmie A.

Wajdy.Jest to tym ważniejsze, że polski reżyser dokonuje tej wiwisekcji na własnych filmach, ukazując ich kuchnie zarówno techniczną jak i ideologiczną ostrzega widzów przed kłamstwem filmu jako maszyny do produkowania kłamstwa. „Człowiek z marmuru” jest nie tylko autokrytyką swej postawy jest także potężnym ostrzeżeniem przed uniwersalnym kłamstwem kina, dlatego autotematyzm można traktować jak okno na świat, jako technikę umożliwiającą nam utrzymanie kontaktu z prawdziwą a nie tylko wirtualną rzeczywistością.

Metoda autotematyczna demaskując coraz bardziej wyrafinowane techniki filmowe , umożliwia nam rozróżnienie rzeczywistości od wirtualnego świata w którym jesteśmy zatopieni.

Arkadiusz Jakubiak posługuje się także metodą autotematyzmu, jednak jego film idzie o wiele dalej niż dziełą jego mistrzów. „Prosta historia miłości” wyraża bowiem uniwersalny niepokój człowieka ery Internetu, niepokój , że ludzie żyją w „rzeczywistości bez rzeczywistości”, że czas rzeczywisty nasza codzienna realność (którą należałoby pisać w cudzysłowie), jest odbiciem manipulacyjnych zabiegów elektronicznych mediów, które przy pomocy codziennego potopu obrazów, zabijają w ludziach wrażliwość na życie odbierając mu sens.

Ten niepokój powoli staje się obsesją nie tylko takich uczonych jak Baudrillard czy Virilio, lecz jest także niepokojem coraz większej liczby internautów. Jest to niepokój cywilizacyjny, wyrażony najdoskonalej w kultowym filmie pt. „Matrix”. Jest to niepokój coraz częściej przedstawiany przy pomocy metody autotematycznej tak jak w debiutanckim filmie Jakubika p.t : "Prosta historia o miłości". . Jest to – podkreślmy raz jeszcze -opowieść o powstawaniu filmu. Na oczach widzów powstaje fabuła, kreowani są kolejni bohaterowie a oni sami zostają wciągnięci w kilkupoziomową wirtualną opowieść na granicy rzeczywistości i fikcji.

Jak każdy wybitny film, „Prosta historia miłości” przywołuje z pełna premedytacją arcydzieła kina światowego i polskiego, przede wszystkim rozpoznajemy co chwile ciągłe aluzje do „Pociągu” Kawalerowicza. Reżyser chce zedrzeć zasłonę z wirtualnej rzeczywistości w której zanurzony jest człowiek ery społeczeństwa informacyjnego Ery Internetu. Autotematyzm w tym filmie jest prawdą o wirtualnej rzeczywistości.

Piotr Piętak