Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Internet.

Informatyczne barbarzyństwo

Kilka miesięcy temu Sejm  uchwalił nowelizacje ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, umożliwiającej gromadzenie przez MEN imiennych danych o uczniach. Nowelizacja ta była skandalem, ponieważ nikt kto był przeciwko jej uchwaleniu nie rozumiał dlaczego ta ustawa jest tak niebezpieczna dla funkcjonowania demokracji w Polsce. Dzisiaj z nowelizacją o ustawie o dostępie do informacji publicznej, jest dokładnie tak samo.

Przypomnę najpierw polemiki wobec nowelizacji ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, umożliwiającej gromadzenie przez MEN imiennych danych o uczniach. Otóż wszyscy przeciwnicy tej ustawy skupili się na problemie zbierania imiennych danych wrażliwych o uczniach, zapominając ,że prawdziwym niebezpieczeństwem jest powiązanie tych danych z numerem PESEL ucznia. Dlaczego jednak powiązanie danych imiennych ucznia z numerem PESEL, jest groźne ? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy cofnąć się w czasie aż do lat 60-tych XX wieku, to wtedy w głowach komunistycznych funkcjonariuszy SB powstaje pomysł by wszystkich ludzi, którzy kończą wyższe studia po prostu śledzić przez całe ich życie.

Z tego naturalnego pragnienia komunistycznych aparatczyków – które nasiliło się po marcu 1968 r. - wykluwa się pierwszy system informacyjny MAGISTER, który przypisuje każdemu absolwentowi wyższej uczelni numer, będący pierwowzorem numeru PESEL, który w latach królowania Gierka (władza komunistyczna po 1970 r. chciała kontrolować także robotników) przypisany jest już każdemu obywatelowi. Powtórzmy u źródeł powstania systemu PESEL leży pragnienie inwigilowania i śledzenia przez SB obywateli PRL.

Nie przypadkiem system MAGISTER powstał w 1969 roku po rewolucji studenckiej z marca 1968 r. Nie przypadkiem pomysł powołania systemu PESEL powstał po rewolcie robotników w 1970 r. Czy tego wszystkiego ulubieńcy mediów czyli poseł Ujazdowski i red. Zaremba nie wiedzą ? Nowelizacja ustawy o Systemie Informacji Oświatowej, umożliwiającej gromadzenie przez MEN imiennych danych o uczniach  zaproponowana przez rząd Tuska była dlatego skandaliczna , że poprzez przypisanie danych wrażliwych numerowi PESEL, kontynuje ona tradycje komunistycznego państwa.

Jeżeli MEN odczuwał nieprzepartą chęć gromadzenia danych wrażliwych o uczniach to powinna to być baza do której dostęp musi być obwarowany precyzyjnymi procedurami i której dane nie mogą być powiązane z nr PESEL czyli . numerem referencyjnym. Nowelizacja ustawy dowodzi także, że dzisiejsza biurokracja realizuje – być może wbrew rządowi – tradycyjnymi metodami (ustawy, rozporządzenia itd.) swoje własne partykularne interesy, które polegają głównie na ubezwłasnowolnieniu obywateli i te metody mają swoje źródło w komunistycznej kulturze panowania. Spróbujmy krótko wyjaśnić ostatnie zdanie.

W ciągu pół wieku panowania w Polsce socjalizmu wykształcił się w naszym kraju azjatycki model relacji pomiędzy władza a obywatelem  Model ten – w sferze informacyjnej - polega przede wszystkim na tym, że państwo rezerwuje sobie wyłączne prawo do decyzji o gromadzeniu, przechowywaniu i udostępnianiu informacji, natomiast obywatele i niepaństwowe podmioty gospodarcze mają obowiązek dostarczania informacji organom państwa i co więcej obowiązek odbierania informacji emitowanych przez te organy. W modelu azjatyckim to państwo ma wyłączne prawo do informacji, a obywatel czy prywatny przedsiębiorca mają obowiązki informacyjne wobec państwa. Jeżeli z tych obowiązków obywatel się nie wywiązuje to państwo go karze.

Przykładem typowym jest nadal obowiązująca w polskim prawie zasada, że za błędy organów skarbowych odpowiada podatnik, a za ubezpieczenie społeczne do ZUS odpowiada nie ZUS, ale ubezpieczony. Ten stan prawny można śmiało nazwać niewolą informacyjną. W modelu azjatyckim na obywatelach ciąży obowiązek przekazywania i udostępniania informacji organom państwa. Co więcej koszty realizacji tego obowiązku obciążają obywateli, to na nich spoczywa obowiązek gromadzenia i przechowywania danych i to oni ponoszą odpowiedzialność za nienależyte wywiązywanie się z tych obowiązków. Może to być odpowiedzialność finansowa a nawet karna.

Informatyzacja umożliwiła tworzenie ogromnych baz danych gromadzących wszelakie fakty o obywatelach , ich majątkach, o przedsiębiorstwach ich transakcjach. W warunkach społeczeństwa informacyjnego łatwo uzasadnić cenzurę i blokować udostępnienie informacji społeczeństwu pod pretekstem ochrony danych osobowych. Można także nakazać wszystkim obywatelom składanie drobiazgowych deklaracji majątkowych pod pretekstem walki z korupcją, praniem brudnych pieniędzy i likwidowaniem przestępczości zorganizowanej. Gdy spojrzymy na całość infrastruktury informacyjnej społeczeństwa, gospodarki i państwa , możemy dostrzec, że tworzenie poszczególnych systemów informatycznych przez biurokracje w warunkach najnowszej technologii informacyjnych prowadzi nas do iście Orwellowskiego świata.

W modelu azjatyckim informatyka staje się narzędziem terroryzowania obywateli i przedsiębiorców przez aparat państwa. Nowelizacja ustawy o Systemie Informacji Oświatowej była wyrazem komunistycznej antyliberalnej filozofii państwa stosowanej w praktyce przez rząd D. Tuska.

Jeszcze gorsze konsekwencje będzie miało podpisanie przez prezydenta nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej, która – zgodnym zdaniem wszystkich jej krytyków – spowoduje, że duża część wiedzy o działaniach władzy stanie się niedostępna. Przypomnijmy, że zgodnie z nowelizacją ustawy  o dostępie do informacji publicznej podmioty wykonujące zadania publiczne, czyli np. urzędy, będą mogły przez jakiś czas nie udzielać informacji, które dotyczą zawierania umów międzynarodowych albo osłabiałyby zdolność negocjacyjną Skarbu Państwa w procesie gospodarowania mieniem.

Otóż uchwalenie tej ustawy w takim kształcie zada cios rozwojowi społeczeństwa informacyjnego w Polsce i cofnie nas cywilizacyjnie kilkadziesiąt lat wstecz. Dlaczego ? Dlatego, że kultura Internet polega na permanentnym dialogu między obywatelami i także między obywatelami i władzą. Jest to kamień węgielny cywilizacji sieci : ciągła interaktywność  ciągła wymiana opinii. Na tym właśnie polega demokracja bezpośrednia której funkcjonowanie umożliwia Internet.

Ograniczając dostęp do informacji publicznej , rząd Tuska ogranicza dialog społeczny jego interaktywność i możliwość kontroli władzy przez społeczeństwo. Jest to akt w gruncie rzeczy  barbarzyński, z punktu widzenia rozwoju cywilizacji współczesnej. Premier Tusk – nie po raz pierwszy – udowodnił, że w praktyce politycznej jest całkowicie zsowietyzwanym politykiem nie mającym żadnego kontaktu z społeczeństwem informacyjnym. I dlatego wszystkie projekty informatyczne tego rządu zakończyły się klęską. I dlatego w rankingu państw rozwijających społeczeństwo informacyjne Polska w ciągu ostatnich czterech lat spadła o 12 pozycji w dół.

 

Piotr Piętak