Skip to main content

Im więcej biurokracji tym wiecej wolności w Internecie

Minister Boni jest kochany przez wszystkich, jest wzorcowym przykładem ekipy Tuska ; informatyzacja, którą zarządza jest dla niego dziedziną tak nieznana jak dla Kolumba nieodkryta Ameryka, ale nic to, minister się nie zraża – likwiduje informatyzację powołuje do życia dział „cyfryzacji” na której zna się jak mało kto. Minister wie jedno – ludzie od wieków lubią jak władza się zbliża do ludu, pochyla z ciekawością nad niedolą czy to małorolnych chłopów czy internautów w postkolonialnym kraju jakim jest Polska.

Jego władza medialna nad kompletnie zagubionymi komentatorami poczynań Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji polega na dwóch prostych faktach : po pierwsze komentatorzy poczynań ministra nie mają w 95% przypadków pojęcia co komentują, ponieważ aby komentować czy to informatyzację (od dzisiaj „cyfryzację”) trzeba wieloletnich studiów, praktyki jako szef projektów, znajomości prawa informatycznego (nauka diabelnie trudna) itd. , po drugie minister Boni też nie ma o tym pojęcia, bo i skąd ?

Wniosek: niekompetentni oceniają niekompetentnego z czego powstaje kogel-mogel głupot i pseudodyskusji o pseudoproblemach. I tu dotykamy punktu najważniejszego. Jaki jest cel działalności ministra Boniego ? Przypomnijmy w wyniku protestów przeciwko porozumieniom ACTA w Polsce po raz pierwszy powstała trudna do zdefiniowania grupa nacisku ludzi młodych wobec której rząd nie może zastosować takich technik dezintegracyjnych i wykluczających z „obozu postępu” jak „pisowcy”, „mocherzy”, „związkowe nieroby”, „kibole” itd.

Przy czy – co nie zwykle istotne rząd w sprawie ACTA kłamał i kłamie nadal jak najęty, bowiem porozumienia ACTA podpisał i nie zamierza się z tego podpisu wycofać, czyli że te porozumienia faktycznie nadal popiera. Dlatego Premier Tusk i minister Boni wymyślają wszystko co mogą by zneutralizować młodzież, która aktualnie zbiera podpisy pod propozycja przeprowadzenia referendum w sprawie ACTA. I wychodzi im to całkiem zgrabnie.

5 marca odbył się – organizowany prze ministra Boniego - w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie, Kongres Wolności w Internecie. Dyskutowano tam o wszystkim w atmosferze radosnego bełkotu (te słowa nie dotyczą prof. prawa Ryszarda Markiewicza – autora m.in. „Internet a prawo” – ale kto z dyskutantów czytał tą książkę ?) zapominając poruszyć zagadnienie podstawowe, a mianowicie, że fundamentem każdego tematu związanego z Internetem jest odpowiedź na pytanie : czy Internet jest dobrem wspólnym?

Czy pojawienie się Internetu nie doprowadzi do zredefiniowania „dobra wspólnego” – czy Internet jest tzw. „nowym dobrem wspólnym”. Nie chcę w krótkim artykule się wymądrzać, zainteresowanych tematem (także ekspertów ministra Boni) odsyłam do znakomitej pozycji dr. Justyny Hofmokl pt. „Internet jako nowe dobro wspólne” wydaną w 2009 r. przez Wydawnictwo Akademickie i Profesjonalne, jednak jedna uwaga jest konieczna : młodzież na całym świecie protestowała przeciwko porozumieniu ACTA, dlatego, że traktuje Internet jako dobro wspólne.

Bez poruszenia tego zagadnienia wszelka dyskusja będzie skutkowała biegunką biurokratycznych inicjatyw Boniego i Tuska : Kongresem „Wolności w Internecie”, Kartą Podstawowych Praw Użytkownika Internetu (śliczna nazwa) itd. Czy rzeczywiście komentatorom np.na salon24 jest tak trudno zrozumieć, że władza panicznie boi się aktywności przeciwników porozumienia ACTA i dlatego robi wszystko by ich zneutralizować, stąd organizowanie przez biurokratów Kongresu Wolności w Internecie, który w zamierzeniu władzy był – niczym innym – jak Kongresem Zniewolenia Internetu ?

Ale to nie wszystko w tym samym dniu, kiedy odbył się minister Bonii stwierdził, że

dla powodzenia projektów informatycznych prowadzonych przez administrację publiczną, należy wzmocnić kompetencje zawodowe oraz pozycję osób kluczowych dla procesu informatyzacji państwa. W tym celu minister zdecydował o powołaniu pełnomocnika ds. rozwoju kompetencji cyfrowych w administracji i uruchomieniu projektu "Nowoczesne kadry polskiej teleinformatyki publicznej, narzędzia wymiany doświadczeń i podnoszenia kompetencji".

Tak więc mamy nowy urząd, nowych urzędników czyli nowe biurokratyczne ciało, które utrudni jeszcze bardziej podejmowanie jakichkolwiek decyzji. Od momentu utworzenia Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, minister Boni zapowiedział :

a) utworzenie Karty Praw Podstawowych Użytkowników Internetu
b) powołaniu pełnomocnika ds. rozwoju kompetencji cyfrowych w administracji
c) odbycia Kongresu Wolności w Internecie, którego celem była neutralizacja przeciwników porozumienia ACTA


Innymi słowy minister Boni mnoży biurokratyczne inicjatywy czyli zwiększa armie urzędników co skutkowało będzie paraliżem decyzyjnym. Im więcej biurokracji tym wiecej wolności w Internecie, takie jest hasło ekipy ministra Boniego. Pogratulować.

 

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3747