Jest wielce prawdopodobne, że aresztowanie 26 października 2011 roku dwóch byłych dyrektorów Centrum Projektów Informatycznych jest zaplanowaną akcja Tuska przeciwko Schetynie. Po wygranych przez PO w 2007 roku wyborach, Schetyna zostaje ministrem MSWiA w ramach którego funkcjonuje dział informatyzacji i rejestrów publicznych.
Aresztowanie 26 października 2011 roku dwóch byłych dyrektorów w MSWiA odpowiedzialnych za informatyzacje administracji publicznej jest niewątpliwie związane z wprowadzeniem dowodów biometrycznych, które rząd D. Tuska zawalił kompletnie. Dowody biometryczne miały być prawdziwa rewolucja rządów PO a stały się jego kompromitacją i dowodem na jego nieudolność i brak kompetencji. Kontekst tej afery korupcyjnej sięga jednak daleko w przeszłość, dlatego w kilku artykułach przedstawimy historię wymiany dowodów osobistych w III Rzeczpospolitej, która jest skandalem i przypomina do złudzenia scenariusz filmu szpiegowskiego z czasów upadku systemu sowieckiego w Europie Wschodniej. Zapoznając z tą historia dzisiaj trudno uwierzyć, że w wolnej Polsce podejmowano takie właśnie decyzje, ale niestety fakty są bezlitosne i dlatego warto je w ogromnym skrócie przypomnieć.
MSWiA udostępniło raport o stanie informatyzacji administracji publicznej w Polsce. Raport jest dowodem – jeszcze jednym -, że w dzisiejszym świecie opisuje się fakty, których się kompletnie nie rozumie i z których nie umie się wyciągnąć żadnych wniosków. Raport MSWiA jest dowodem głupoty nie tylko urzędników ministerstwa, ale także informatyków którzy ze swojej pracy nic już nie rozumieją.
Wybory są momentem w którym społeczeństwo wraz z klasą polityczną ma okazje podyskutować o najważniejszych problemach kraju. W dzisiejszym świecie zdominowanym przez globalna gospodarką takim problemem jest niewątpliwie informatyzacja zarówno życia społecznego jak i prywatnego prawie każdego obywatela mającego dostęp do Internetu Internetu. Informatyka jest cywilizacyjnym wyzwaniem właśnie dla polityków. Ale nie dla naszych.
Jako wiceminister rządu premiera J. Kaczyńskiego kilkakrotnie z nim dyskutowałem na tematy informatyzacji kraju i reform jakie są konieczne do przeprowadzenia by proces modernizacji kraju przyspieszać. Abstrahując od różnic jakie nas dzieliły zauważyłem – z pewnym zdziwieniem -, że premier traktował większość posłów i posłanek z PiS jako osoby które nigdy w Sejmie nie powinny się znaleźć. Cenił tylko technokratów. ‘’Ależ panie ministrze, to przecież panienka do tańca, gdzie ona odważyłaby się podjąć jakąkolwiek decyzje !’’ powiedział o pani minister z kancelarii premiera czyli jego samego.