Skip to main content

Krach e-administracji - przyczyny

Premier Tusk z dnia na dzień powołał do życia Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji do którego wrzucono dział administracja publiczna, dział łączność, czyli poczta i telekomunikacja, dział informatyzacja oraz dział wyznania religijne, mniejszości narodowe i etniczne. Po co do ministerstwa odpowiedzialnego za informatyzacje i cyfryzację wepchnięto wyznania religijne i mniejszości narodowe ? Po co utworzono ten absurdalny twór biurokratyczny, który tylko utrudni – o czym zainteresowani doskonale wiedzą – wydawanie pieniędzy unijnych przeznaczonych na informatyzację ?

Po co nazwano te ministerstwo, ministerstwem cyfryzacji – taki obyczaj panuje w państwach afrykańskich – pytań jest więcej i trudno byłoby na nie odpowiedzieć sensownie gdyby nie wyniki raportu NiK, która przeprowadziła audyt wdrażania e-administracji w latach 2007 -2010. Wynik audytu jest zatrważający.

2,5 mld zł. miała w tym czasie kosztować informatyzacja polskiej administracji, plan nie został wykonany a w projektach nieskończonych, porzuconych i źle koordynowanych utopiono setki milionów złotych. Co gorsza aby te projekty ukończyć trzeba będzie wydać z państwowej kasy 6 miliardów zł. Mam nadzieję, że teraz czytelnicy lepiej rozumieją moją tezę przedstawioną w artykule „Państwo Boniego w państwie Tuska” (Nasz Dziennik z 29 listopada br.), że im więcej bałaganu informacyjnego w państwie, tym więcej zarabiają firmy informatyczne.

Z 2,5 mld zł zrobiło się 6 mld. Im gorzej funkcjonuje państwo , tym więcej zarabiają firmy informatyczne. Konkluzja smutna ale niestety prawdziwa. Z zakończonych już protokołów NiK wynika, że w latach 2007 – 2010 nastąpiła prawdziwa katastrofa informatyczna w Polsce. Z 28 planowanych projektów działa tylko 5. 23 projekty nie funkcjonują nie działają a co gorsza nie wiadomo co robić by zadziałały. Państwo Tuska pobiło rekord nieudolności.

Jednak najważniejszy jest fakt, że Komisja Europejska zaczyna nasze państwo karać za tą nieudolność i korupcję. W lipcu 2010 ukarała polską policję kwotą 1 mln euro za zakwestionowany konkurs na system SIS II (kontrola ruchu w strefie Schengen), ostatnio CBA prowadzi śledztwo w Centrum Projektów Informatycznych i już aresztowało dwóch dyrektorów za korupcje, co może doprowadzić do cofnięcia nam finansowania przez UE największych projektów informatycznych na które już wydaliśmy setki milionów złotych.

W świetle tych faktów – przerażających – przyczyny powołania do życia Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji są ewidentne : w ten biurokratyczno-administracyjny sposób spróbuje się ukryć odpowiedzialność za katastrofę e-administracji przed urzędnikami z UE, którzy przyjadą do Polski skontrolować na co właściwie wydano unijne pieniądze. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji to sztuczka biurokratów, którzy w ten sposób chcą uniemożliwić znalezienie odpowiedzialnych za największa klęskę cywilizacyjną rządów Tuska.

Jakie są konkretne przyczyny tego krachu e-administracji pod rządami premiera Tuska ? Pierwszą i – moim zdaniem – najważniejszą przyczyną jest ogólna filozofia liberałów, którą najprecyzyjniej wyraził minister Rostowski stwierdzając w polemice z B. Kempą, że „my PO w przeciwieństwie do was mamy zaufanie do ludzi (czytaj urzędników)”. Otóż w administracji państwowej nie funkcjonuje coś takiego jak „zaufanie do urzędników” (można mieć zaufanie do współpracownika), tylko precyzyjne procedury administracyjne umożliwiające władzy politycznej kontrolę nad aparatem administracyjnym.

Jest to w gruncie rzeczy podstawowy problem każdej władzy w III Rzeczpospolitej. Jak zdobyć realną władzę nad biurokracją po zdobyciu władzy w państwie w wyniku wyborów ? Tego problemu premier Tusk i jego ministrowie nawet nie zauważyli, stąd liczne afery korupcyjne. Druga przyczyna jest powiązana z pierwszą, otóż w rządzie premiera Tuska – szczególnie w informatyzacji – wiceministrowie nie nadzorowali merytorycznie –podległych im departamentów.

Wyznał to z tak charakterystyczna szczerością dla młodych skrajnie zarozumiałych ludzi Tuska, wiceminister ds. informatyzacji W. Drożdż w wywiadzie udzielony tygodnikowi ComputerWorld opublikowanym w 2008 r. Na pytanie redaktora : „Jak zatem widzi Pan swoją rolę w projekcie i w zarządzaniu projektami teleinformatycznymi w MSWiA?” wiceminister odpowiada :

„Zamierzam się trzymać z daleka od szczegółów technicznych. To zadanie szefów projektów. Moje zaś nadzorować i wspomagać tam zespół, gdzie jest konieczne bezpośrednie zaangażowanie wiceministra. Aby zaś usprawnić funkcjonowanie podległych mi departamentów, powołujemy w MSWiA Centrum Projektów Informatycznych, w skład którego wejdą zespoły projektowe PESEL 2, e-PUAP i pl.ID.”.

Wyznanie kuriozalne - i pełne sprzeczności -, jak można nadzorować pracę informatyków „trzymając się z daleka od szczegółów technicznych” ? Obowiązkiem wiceministra nie jest „wspomaganie zespołu informatyków”, lecz jego stałe kontrolowanie, ale rzecz jasna jest to niemożliwe, jeżeli nie zna się szczegółów technicznych czyli informatyki. Wiemy czym taka filozofia rządzenia zaowocowała.

W stworzonym 3 lata temu Centrum Projektów Informatycznych CBA odkryło ostatnio kilka afer korupcyjnych, które mogą doprowadzić do wstrzymania Polsce przez UE pieniędzy przeznaczonych na informatyzacje administracji publicznej. Posumujmy dotychczasową analizę : obie przyczyny krachu e-administracji w czasie I kadencji rządów premiera Tuska mają wspólny mianownik : są ant-pisowskie. Jeżeli wy z PiS -u tylko kontrolujecie urzędników, to my tolerancyjni, liberalni i postępowi PO-owcy zostawimy ich samym sobie. Jeżeli wasi wiceministrowie nadzorowali merytorycznie projekty informatyczne – a to był fakt powszechnie znany -, to my robić tego nie będziemy jak stwierdza wiceminister Drożdż.

Taka postawa przyczyniła się do destrukcji informatycznej państwa w latach 2007 -2011. Była to filozofia antypaństwowa. Jednak ta filozofia nienawiści i pogardy wobec PiS –u mogła być obserwowana także na poziomie metody realizacji projektów informatycznych. Sztandarowym projektem rządu premiera J. Kaczyńskiego był PESEL2. Czym ten projekt się charakteryzował ?

Zgodnie z filozofią rządów PiS –u, jego założenia, realizacja były transparentne, o tym projekcie urzędnicy MSWiA dyskutowali wielokrotnie z stowarzyszeniami informatycznymi z opinia publiczną. Aby nie być gołosłownym przytoczę głos wiceprezesa Instytutu Sobieskiego, który opublikował – bardzo krytyczny – raport o projekcie PESEL2. Po opublikowaniu raportu MSWiA zaproponowało odbycie – przy otwartej kurtynie – dyskusje na jego temat. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi ComputerWorld wiceprezes Instytutu pan K. Komorowski na pytanie redaktora : „Jakie są Pańskie wnioski i przemyślenia po tej dyskusji ?” – odpowiedział ;

„Pierwsze moje przemyślenie jest takie, że jestem 25-26 lat w branży informatycznej i jest to pierwsza tego typu dyskusja z przedstawicielami Rządu, toteż wniosek jest oczywisty, ze ten rząd jest otwarty na tego typu dyskusję i jest to dla mnie bardzo optymistyczny wniosek. Warto było ten raport napisać, choćby po to, żeby móc taką dyskusję przeprowadzić. Jest to ewenement dla mnie wręcz nieprawdopodobny.”.

Drugą cecha PESEL2, była jego antyoligarchiczność, to znaczy kierownictwo MSWiA ogłosiło, że nie będzie jednego przetargu na jego wykonanie tak jak dotychczas to się odbywało n.p z systemem informatycznym ZUS, lecz projekt PESEL2 będzie podzielony na kilka modułów, a więc będzie kilka przetargów i kilka firm które go wykonają. Był to kamień obrazy wobec postkomunistycznych oligarchów związanych z firmami informatycznymi. Ktoś ośmielił się walczyć z monopolem PROKOM-u, bo to ta firma wygrywała dotychczas większość przetargów w administracji publicznej.

Transparentność i walka z monopolem to cechy cywilizacji europejskiej – to wręcz jej kamień węgielny. Pierwszą decyzja wicepremiera Schetyny i wiceministra Drożdża była natychmiastowa likwidacja projektu PESEL2. Jakie to miało konsekwencje ? Bez realizacji PESEL2 nie można było wprowadzić dowodów biometrycznych, który miał jednocześnie służyć jako karta NFZ, co miało katastrofalny wpływ na całość rozwoju informatyzacji, a w szczególności na relację pacjent – lekarz o czym dzisiaj boleśnie się przekonujemy.

Brak dowodu biometrycznego zmusza lekarzy do sprawdzania czy wypisywany lek jest refundowany przez NFZ. Informatyzacja a la PO, to antyeuropejskie standarty kompromitujące Polskę w oczach państw członków UE.


Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3341