Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Informatyzacja Państwa.

E-posterunek - korupcyjny thriller

W wyniku śledztwa FBI w USA HP amerykański wielki koncern informatyczny, przyznał się, że korumpował polskich urzędników. Infoaferę w polskim wydaniu zaczyna się już w tej chwili usprawiedliwiać „infoaferą międzynarodową”. Korupcja jest chorobą ekonomii w dobie globalizacji i Internetu. Korupcja wymknęła się spod kontroli twierdzi amerykański ekonomista J. Sachs i wskazuje, że główną przyczyną tego zjawiska, jest fakt, że: „wielkie korporacje to są firmy międzynarodowe, natomiast rządy krajów gdzie prowadzą one działalność mają charakter narodowy. Korporacje są tak silne finansowo, że rządy boja się im przeciwstawić.” [1].

Korupcja niszczy podstawy gospodarki wolno rynkowej, bo jest jej zaprzeczeniem. Potęga tego systemu w którym mechanizmy korupcjogenne są ważniejsze od praw gospodarki kapitalistycznej, może podważyć wręcz idee wolnego rynku. Z tą ogólna prawidłowością funkcjonowania współczesnego kapitalizmu ery globalizacji nazwanego „kapitalizmem kolesiów”, można się zgodzić, ale przyczyny korupcji w informatyzacji administracji publicznej w Polsce mają w dużym stopniu zgoła inne przyczyny. Nikt nie neguje faktu, że za irracjonalny proces informatyzacji administracji publicznej w Polsce w dużym stopniu są odpowiedzialne wielkie koncerny informatyczne szczególnie amerykańskie, ale mechanizmów korupcjogennych nie wymyślili Amerykanie czy Rosjanie, tylko są one zakodowane w funkcjonowaniu państwa polskiego w jego ustawach i procedurach, które do korupcji wręcz namawiają i zachęcają. W tej książce interesuje mnie głównie funkcjonowanie naszego państwa, dlatego – zanim przystąpię do omówienia procesu informatyzacji ZUS –u – opiszę jeden z licznych projektów informatycznych w którym korupcja jest obecna prawie w każdym momencie jego realizacji. Mam na myśli projekt e-posterunek, realizowany w Komendzie Głównej Policji i w Centrum Projektów Informatycznych MSWiA w latach 2006 -2014. W obu tych państwowych instytucjach, przy realizacji e-posterunku, bierze udział nasz główny bohater Andrzej M. To właśnie ten projekt był zapalnikiem infoafery

1 marca 2014 r. komendant główny policji nadinspektor. Marek Działoszyński zdecydował o zaprzestaniu wdrożenia projektu informatycznego e-posterunek, którego głównym zadaniem miało być usprawnienie pracy policjantów dochodzeniowo-śledczych. Decyzja ta została podjęta po opublikowaniu, pół roku temu, przez Najwyższą Izbę Kontroli druzgocącego raportu na temat realizacji projektu e-posterunek wykonywanego najpierw przez Biuro Łączności i Informatyki Komendy Głównej Policji a następnie przez Centrum Projektów Informatycznych (CPI) w MSWiA. Założenia aplikacji e-posterunek powstały w 2006 roku w Komendzie Głównej Policji pod nazwą – co jest bardzo dla dalszej analizy istotne – Elektroniczny Moduł Procesowy i co jeszcze ważniejsze prace programistyczne nad nim rozpoczęły się także w Biurze Łączności Informatyki KGP. Założenia funkcjonalne Elektronicznego Modułu Procesowy były rewolucyjne a jednocześnie bardzo proste. Główną funkcją aplikacji było opracowanie koncepcji oprogramowania komputerowego wspomagającego policjantów w wykonywaniu czynności dochodzeniowo-śledczych.
Podstawowym założeniem budowanego systemu było to, aby raz wprowadzona informacja była wykorzystywana w każdym następnym protokole lub innym dokumencie procesowym. Elektroniczny Moduł Procesowy miał z jednej strony pełnić rolę kreatora informacji tworzącego – przy jednorazowym wpisaniu danych na ekranie komputera - wiele protokołów potrzebnych następnie w śledztwie, z drugiej zaś wysyłałby dane do różnych systemów policyjnych, które następnie byłyby wykorzystywane w postępowaniu przygotowawczym i śledztwie. [2].
Policjant korzystający z Elektronicznego Modułu Procesowego miał być wyposażony w odpowiedni sprzęt - notebook, przenośna drukarka, aparat cyfrowy. Udając się na miejsce zdarzenia, przy pomocy aplikacji zainstalowanej w notebook-u mógłby spisywać protokoły z czynności określonych w k.p.k. – przykładowo – protokół oględzin, protokół przyjęcia ustnego zawiadomienia o przestępstwie i przesłuchania w charakterze świadka osoby zawiadamiającej.

Po sporządzeniu wymaganych dokumentów policjant „obsługujący” zdarzenie miałby możliwość ich wydrukowania na miejscu i przekazania do podpisu osobom uczestniczącym w danej czynności. Wszystkie dane zebrane w dokumentach sporządzonych w formie elektronicznej miały być przechowywane w bazie danych, do której dostęp, miałyby wszystkie osoby biorące udział w śledztwie, także prokurator. Informacje miały być przetwarzane automatycznie, a nie jak ma to miejsce obecnie – poprzez ich wielokrotne „ręczne” powielanie.
Elektroniczny Moduł Procesowy, tak nazywała się aplikacja realizowana przez informatyków z Biura Łączności i Informatyki Komendy Głównej Policji, zmieniła swoja nazwę na e-posterunek, kiedy jej wykonanie zostało przekazane Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA. Ten fakt jest niezwykle istotny dla zrozumienia afery, która umożliwiła CBA wykrycie ogromnej skali korupcji obecnej w procesie informatyzacji administracji publicznej.
Elektroniczny Moduł Procesowy czyli e-posterunek – w swych teoretycznych założeniach – miał więc przyspieszać postępowanie przygotowawcze oraz miało uwolnić policjantów od papierkowej roboty. Innymi słowy prawdziwy przełom w codziennej pracy policjantów śledczych, ponieważ dodatkowo planowano połączenie elektroniczne tej aplikacji z systemami w prokuratorze, co niewątpliwie skróciłoby czas śledztwa, dochodzenia i ewentualnego procesu. E-posterunek miał być także narzędziem do zwalczania wszechobecnej biurokracji, znany wszystkim z telewizji rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, zapowiadał w 2010 roku: „Dzisiaj biurokracja, na którą tak skarżą się policjanci, jest olbrzymia, chcemy by było jej mniej.”.[3]. To dzięki e-posterunkowi policja miała zamiar unieważnić w swych strukturach wszechobecne w biurokracji prawo Parkinsona, którego głównym założeniem był aksjomat, że urzędnicy przysparzają sobie nawzajem pracy, jedni drugim. [4] E-posterunek dzięki swym pierwotnym założeniom mógł to prawo wyrugować.
Policja zapowiadała, że w przyszłości z programu korzystałyby nie tylko wydziały kryminalne i dochodzeniowo-śledcze, ale też drogówka. E-posterunek czyli Elektroniczny Moduł Procesowy miał uprościć czynności związane z wypadkami czy kolizjami drogowymi. Dlaczego zamiast e-posterunku znowu wyszedł e-bubel?

Zarówno w Biurze Łączności Komendy Głównej Poliscji jak i w CPI, dyrektorem odpowiedzialnym za realizację e-posterunku był główny oskarżony w infoaferze Andrzej M. [5]. To właśnie on stał za aferą korupcyjną, związaną z utworzeniem tej aplikacji, afery w której skupiają się prawie wszystkie absurdy funkcjonowania współczesnego państwa polskiego, którego struktura administracyjna jest całkowicie nieprzystosowana do rozwijającej się gwałtownie od 30 lat cywilizacji informatycznej. Dlatego warto uważnie przestudiować problemy związane z tym – w miarę niedrogim (dlaczego niedrogim wyjaśnię poniżej) – projektem bo skupiają się w nim – jak w soczewce - główne choroby III Rzeczpospolitej. Otóż aby zrozumieć co tak naprawdę wydarzyło się w sprawie przetargu na e-posterunek, trzeba najpierw czytelnikowi przypomnieć, że w latach 2006-2008 w Komendzie Głównej Policji w Biurze Łączności realizowano, siłami własnymi, projekt pod nazwą Elektroniczny Moduł Procesowy, który był niczym innym jak właśnie aplikacja e-posterunek. Andrzej M. do 7 września 2008 roku zajmował stanowisko dyrektora Biura Łączności Komendy Głównej Policji, które realizowało Elektroniczny Moduł Procesowy czyli późniejszy e-posterunek. Od 8 września został dyrektorem CPI MSWiA, a 29 października tego samego roku wykonanie e-posterunku zostało powierzone – na mocy decyzji Komendy Głównej Policji i za zgodą wiceministra ds. informatyzacji W. Drożdża – właśnie Centrum Projektów Informatycznych. Mało tego, CPI – jak już zaznaczyłem – przeprowadziło przetarg na wykonanie e-posterunku, mimo, że był on już – przynajmniej w części – wykonany. Jednak to nie wszystko, wiadomo bowiem – m.in. z raportu NiK -, że równolegle do działań CPI - rozpisanie przetargu na realizację e-posterunku – Biuro Łączności w Policji kontynuowało prace programistyczne mające na celu ukończenie aplikacji Elektroniczny Moduł Procesowy, który był – w swych założeniach funkcjonalnych – identyczny z e-posterunkiem. Sytuacja kuriozalna. Dwie instytucje podległe ministrowi MSWiA pracowały nad dwiema wersjami tego samego produktu. Jak mogła ta sytuacja ujść uwadze zarówno Komendanta Głównego Policji jak i ministrowi MSWiA? Dzisiaj – dzięki śledztwu prokuratury - wiemy, że Andrzej M. doprowadził do ujawnienia firmie NetLine kodów źródłowych tworzonej przez policjantów aplikacji „Elektroniczny Moduł Procesowy”, która miała obsługiwać system „e-Posterunek”. Na bazie policyjnych rozwiązań spółka opracowała własny program i wygrała przetarg na dostawę tej usługi dla całej policji. [6].

[1] Patrz Leokadia Oręziak – „OFE katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce”

[2] Patrz portal Komendy Głównej Policji www.policja.pl – „Informacja dotycząca – Elektronicznego Modułu Procesowego” : link - www.policja.pl/download/1/5003/procesowy.doc‎

[3] Patrz portal Interia.pl notatka z 22 lipca 2010 r.: „Policyjny program e-posterunek zmniejszy biurokrację?”
link: http://fakty.interia.pl/mazowieckie/news-policyjny-program-e-posterunek-zmniejszy-biurokracje,nId,1240591
[4] Patrz C. Northcote Parkinson – „Prawo Parkinsona czyli w pogoni za postępem” – przełożył Juliusz Kydryński – „Economist” – 1955 rok

Link: http://www.czteryasy.com.pl/download/prawo_parkinsona.pdf

[5] Patrz Raport NiK z czerwca 2013 pt. – „Planowanie i realizacja wybranych projektów teleinformatycznych mających na celu usprawnienie funkcjonowania jednostek organizacyjnych Policji” (dalej cytaty z raportu opatrzone są przypisem – Raport NiK – e-posterunek czerwiec 2013 str…)

[6] Patrz portal TVP.info informacja z 3 stycznia 2013 r. – „Były dyrektor KGP oskarżony za e-Posterunek”