Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Blog.

Głupi Jasiu z "Gazety Wyborczej"

 

Poziom publicystki czy felietonu politycznego w dzisiejszej Polsce sięga ostatnio dna w szczególności w periodykach związanych ideowo i finansowo z sektą A. Michnika. W „GW”, „Polityce”, „Przekroju” namnożyło się znawców historii politycznej polski, którzy – bez żadnej kontroli – plotą głupstwa coraz bardziej absurdalne.

Są bezkarni, bo ich redakcje nie wydrukują nigdy żadnych polemik, nie zareagują na żadna krytykę i ten stan rzeczy – powtórzmy : brak jakiejkolwiek kontroli intelektualnej ich artykułów - doprowadza ich umysły do stanu kompletnego zidiocenia. W ostatnim numerze „Gazety Wyborczej” produkuje się po raz kolejny W. Maziarski, któremu wszystko kojarzy się, ze wszystkim, który przeprowadza analogie pomiędzy zjawiskami tak odległymi od siebie, że bezradny czytelnik czy komentator jego wypocin przeciera oczy ze zdumienia i wpada w stan całkowitego ogłupienia. Może taki jest cel artykułów W. Maziarskiego? Ale zacytujmy, naszego bohatera walki o demokrację :

„Pod koniec lat 70. mieszkałem w Budapeszcie, gdzie zaprzyjaźniłem się z ludźmi z opozycji demokratycznej. To był szczytowy okres tzw. gulaszowego komunizmu - epoki względnego dobrobytu i politycznej odwilży. Reżim Kádára, który doszedł do władzy po krwawym stłumieniu powstania 1956 r., pokazywał teraz dobrotliwe oblicze. Węgrzy odetchnęli i zaczęli korzystać z życia. Ani im w głowie było buntowanie się. Osamotniona i izolowana opozycja bezradnie patrzyła, jak większość narodu grilluje, bogaci się, wyjeżdża na dacze. Z psychologicznego punktu widzenia była to sytuacja podobna do tej, w jakiej dziś znalazł się zakon IV RP, któremu wydaje się, że jest powiernikiem świętego ognia i strażnikiem wartości. Że wznosi się niczym samotna skała w morzu konformizmu i konsumpcji. Ale na tym podobieństwa się kończą. Dalej są już same różnice.”.

Dlaczego znienawidzony PiS kojarzy się red. „GW” z opozycją węgierską z lat 70 –tych XX wieku. Dlatego, redakcja „GW” występuje znowu w roli Jasia – ze znanego kawału - któremu się wszystko kojarzyło z dupą, a redakcji „GW” wszystko kojarzy się z „kaczyzmem” i IV Rzeczpospolitą. Jak można przeprowadzać analogię między zjawiskami nieporównywalnymi, jak można kontynuować tą bzdurę pisząc :

„Po pierwsze, nie słyszałem z ust węgierskich opozycjonistów epitetów pod adresem większości społeczeństwa. Nikt Węgrom nie mówił, że lemingi. Że młodzi, wykształceni z wielkich miast. Po drugie, moi przyjaciele z węgierskiej opozycji, nawet jeśli czasem w prywatnych rozmowach dawali wyraz rozgoryczeniu, to jednak starali się zrozumieć rodaków i wsłuchiwali się w to, co mają im do powiedzenia. Nie zakładali z góry, że są od nich mądrzejsi. Nie patrzyli na nich z pogardą.”.


Nie polemizuję. W końcu kazdemu słoń może kojarzyć się Polska a biała chusteczka z dupa.

Piotr Piętak