Skip to main content

Prezes PiS w roli J.Kuronia

Artykuł jest o tygodniku „Uważam Rze”, a konkretniej o wywiadzie z prezesem PiS, który ukazał się w ostatnim numerze tej opiniotwórczej gazety , jednak najpierw kilka słów wstępu, które – mam taka nadzieję –ułatwią czytelnikowi zrozumienie mojego punktu wodzenia. W 1981 roku pełniłem funkcje red. naczelnego dziennika „Wiadomości Dnia” wydawanego przez NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze i związanego z A. Macierewiczem, który ten dziennik wraz z innymi osobami z grupy „Głosu” założył.

Jesienią 1981 roku, kiedy konflikt między frakcją tzw. Prawdziwych Polaków a lewicą laicką (będący prefiguracją dzisiejszego konfliktu) osiągnął swoje apogeum i kiedy jednocześnie sytuacja w kraju i w związku zaczęła się lawinowo pogarszać, wysłałem moich kolegów z redakcji do J. Kuronia aby przeprowadzili z nim wywiad. Wtedy J. Kuroń praktycznie rządził związkiem w tym sensie, że rzucał pomysły polityczne (np. utworzenie rządu ekspertów wyznaczonych przez PZPR, Solidarność itd. – pomysł ten poparty był przez R. Reiffa –przewodniczącego PAX), krytykowane zarówno przez Mazowieckiego i Michnika czy Geremka.

Przed wywiadem powiedziałem koleżance i koledze : macie go atakować, pytać o wszystkie sprawy konfliktowe i niejasne – podałem kilka przykładów pytań no i czekałem na ich powrót z mieszkania „ojca polskiej opozycji demokratycznej”. Wrócili, wysłuchałem taśm i mało mnie szlag nie trafił.

To był wywiad przeprowadzony na kolanach ze zbawcą Polski, dziennikarze nie ośmielili się ani razu sprzeciwić analizom Kuronia, przytakiwali mu i zamiast go atakować, aprobowali jego analizy. Bawił się nimi jak kot pijanymi myszami. Stwierdziłem : takiego kompromitującego wywiadu nie drukujemy.

Doszło do awantury, Dorn i Macierewicz mówili, żeby wywiad jednak wydrukować, ale ja się uparłem. Wywiad z politykiem to nie lizanie sobie wzajemnie dupy, tylko ujawnienie konfliktów, sporów, które są esencją demokracji.

W ostatnim numerze tygodnika „Uważam Rze”, dwóch dziennikarzy przeprowadziło z J. Kaczyńskim analogiczny wywiad, w tym sensie analogiczny, że z tego wywiadu nie dowiadujemy się nic nowego, nic ciekawego, że dziennikarze wręcz zadają prezesowi PiS, pytania, które umożliwiają mu strojenie się w piórka zbawcy Ojczyzny.

Z punktu widzenia zawodowego jest to dziennikarska kompromitacja. A przecież, gdyby ten wywiad - w aktualnej sytuacji ekonomicznej i politycznej – przeprowadzili fachowcy a nie amatorzy, to mógłby być on sensacją – gdyby panowie Karnowscy ośmielili się poruszyć tematy np. ekonomiczne przez pryzmat propozycji PiS a nie tylko praktyki rządów PO, to być może wywiad zaistniałby w Internecie, być może odbyłaby się o nim jakaś dyskusja konkretna a nie narzekania. To jest panowie z tygodnika „Uwżam Rze” żenada a nie wywiad. Po co takie bzdety drukujecie?

Piotr Piętak

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 2727