Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Blog.

Ruszyła kampania wyborcza

„PO będzie dalej klęczała przed bankami” stwierdza ten który przed nimi klęczy już od  ponad 20 lat i ten który za PRL –u tworzył pierwsze spółki nomenklaturowe czyli aktualny wicepremier rządu i prezes PSL -u Waldemar Pawlak. Tak szef PSL komentuje głośną wypowiedź premiera Donalda Tuska o tym, że nie będzie "klękał przed księżmi".

Koalicjant PSL – u przystępuje do manewru politycznego zwanego przez informatyków „pętlą wyborczą bez wyjścia” czyli chce udowodnić, że był w koalicji przez cztery lata ale w gruncie rzeczy był jednocześnie największym krytykiem własnego rządu. W zasadzie niedługo dowiemy się od wicepremiera Pawlaka, że to on był prawdziwa opozycją w Sejmie i w rządzie i w kraju tylko oczywiście „opozycją odpowiedzialną”.

Tego manewru nie można nazwać „kłamstwem”, bo w nowo-mowie którą posługują się nasi politycy kłamstwo od prawdy jest całkowicie nieodróżnialne. Można powiedzieć, że oni kłamią tak jakby mówili prawdę i mówią prawdę tak jakby kłamali. To dlatego ci z naszego niezłomnego narodu, którzy wysłuchują (lub czytają) wypowiedzi polskich polityków wyglądają jakby wypili pól litra bez zakąski.

Wicepremier Pawlak  krytykuje też prywatyzacyjne zapędy PO, czyli składa hołd lenny prezesowi PiS, który ogłosił z hukiem i właściwym sobie impetem stary program PiS –u z 2005 roku jako program nowy. Prezes PiS –u jak na weterana polskiej polityki przystało myśli ,że Polacy to idioci, którzy nie umieją odróżnić żony od teściowej.

Co za różnica z kim będziesz sypiał czy z 20 latką czy 50 latką stwierdza prezes PiS. Program jest podobno ciekawy jak zapewnia nas czołowy intelektualista dziennika „Rzeczpospolitej”, który z rozbrajającą szczerością przyznaje , że go nie czytał. Jeśli nie czytał to po co o nim pan redaktor pisze – mógłbym zadać pytanie, ale go nie zadam, bo wiadomo, że nikt programów politycznych nie czyta, nie wiadomo kto je pisze a już na pewno nie czytają go i nie znają go ci, którzy za jego napisanie zapłacili, czyli w tym wypadku PiS.

Dla narodu będzie ważniejsze czy prezes się uśmiecha czy wyraz jego twarzy przypomina oblicze Batorego prze skazaniem na śmierć rokoszan. Czego to naród pragnie gniewu czy uśmiechu? Premier – to znaczy największy podrywacz w dziejach polskiej polityki – wie, że naród trzeba uwieść jednym argumentem. Argument brzmi : narodzie uśmierciłem politykę w imię miłości, której brak jest przyczyna katastrofy demograficznej w naszym kraju, a więc do roboty, bo nie chleba nie wódki nie kiełbasy nam brakuje lecz dzieci !!!

I jak tu się nie zgodzić ? Miałem jeszcze zamiar napisać o L.Dornie, który kolejny raz udowadnia, że jest w PIS ale jednocześnie w nim nie jest, lecz stopień orwellowskich logiki posła Sejmu Rzeczpospolitej jest tak duży, że wolałem napić się wina. Kampania wyborcza ruszyła na całego. Boże miej nas w Swojej Opiece.

 

Piotr Piętak