Nie obrażajmy prostytutek
Gdy obserwujemy życie polityczne w naszym kraju to mimo woli – nawet jeżeli jesteśmy bardzo dobrze wychowani i nigdy nie korzystaliśmy z płatnych usług kobiety – używamy słów „prostytucja polityczna”, aby wyrazić swoje obrzydzenie do między-politycznych transferów, kupowania (za nasze pieniądze) popularnych polityków itd.
Uważam, że w ten sposób obrażamy kobiety które za pieniądze – mniejsze lub większe – oddaja swoje ciało (w ściśle zdefiniowanych, przed transakcją, granicach) do dyspozycji mężczyzny. Jest to zawód w pewnym sensie szlachetny i tragiczny, a w dodatku bardzo często prostytutka narażona jest na niebezpieczeństwo agresji niewyżytego zboczeńca lub seksualnego maniaka.
Ile zabitych prostytutek znajduje codziennie policja w Paryżu, Moskwie czy Hamburgu to sam Pan Bóg nie wie. Dlatego porównywanie np. pani poseł Kluzik Rostowskiej do zachowań prostytutek uważam za obraźliwe – rzecz jasna – dla prostytutek. Szanujemy bowiem te kobiety, korzystamy z ich usług i uważamy, że są o wiele pożyteczniejsze dla społeczeństwa niż wspomniana wyżej pani poseł.
Demoralizacja naszej klasy politycznej jest tak niewyobrażalna, że np. porównanie partii politycznych do burdeli uważam także obraźliwe – rzecz jasna – dla burdeli instytucji niezbędnej dla zdrowia psychicznego społeczeństwa. Nie będę porównywał także przywódców partyjnych do alfonsów bo…. resztę zdania niech sobie czytelnik dopowie.
Seks w życiu jednostki i narodu jest ważniejszy od polityki, dlatego prostytutki cenie i podziwiam a kobiety wyżywające się w polityce wywołują u mnie odruch wymiotny, szczególnie takie, które nie umieją się dobrze sprzedać, a to jest właśnie przypadek pani poseł Kluzik.
Piotr Piętak
- Utworzono .
- Kliknięć: 3402