Skip to main content

Erotyzm terroryzmu

Czy Osama bin Laden był sexy? Czy generalnie rzecz biorąc terroryści podobają się kobietom czy raczej nie?

Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powiedziała dzisiaj w Rzymie, że relacja z operacji sił specjalnych USA, w wyniku której zabito Osamę bin Ladena "to były najintensywniejsze minuty" w jej życiu.

Wyznanie to ujmuje szczerością – choć ociera się o pornografię polityczną – i biorąc pod uwagę, przygody seksualne męża H.Clinton i jej osobiste doświadczenia dziwię się , że pani sekretarz użyła określenia co najmniej dwuznacznego, bowiem „najintensywniejszy” w życiu kobiety i mężczyzny jest sex.

W dodatku nie wiem , czy H. Clinton zdaje sobie sprawę jak jej wyznanie będzie interpretowane przez mahometan, bo że będzie odebrane jako dowód degrengolady moralnej zachodu to pewne.

Szczerość w polityce nie zawsze popłaca. Coraz bardziej marze o polityku amerykańskim, który nareszcie zaczął by troszeczkę kłamać. Moja babcia, gdy ją spytałem jakie było jej najgorsze wspomnienie w życiu, pokiwała głową i stwierdziła, że nie może mi powiedzieć bo sama do dzisiaj nie wierzy czy to co jej się wydarzyło jest prawdą czy nie. Na moje nalegania, nachyliła się i szepnęła mi do ucha: „wiesz do dzisiaj wstydzę się rewizji jaką przeprowadzili hitlerowcy w naszym mieszkaniu, bo jak rozrzucali pościel i książki to ja patrzyłam się na ss-mana, jaki on był sexy, wysoki, oczy niebieskie no i ten czarny mundur, mówię ci wyglądał jak gwiazdor filmowy! Jak ja się wstydziłam samej siebie!”.

Uspokoiłem szybko babcie mówiąc, że w wielu filmach francuskich i amerykańskich, młode paryżanki doznawały tych samych uczuć co ona i co ważniejsze, bez żadnego skrępowania je realizowały: „np. w „Młodych lwach”, babciu”.

Moja babcia nie była jednak ministrem rządu II Rzeczpospolitej nie wspominając o tym, że rewizja odbyła się we wrześniu 1939 r. i ss-mani nie byli wtedy w oczach opinii publicznej mordercami milionów ludzi, którymi stali się w kilka lat później, tylko żołnierzami nieprzyjacielskiej armii.

H. Clinton jest kobietą. Kobiety rządzą dzisiejszym światem w sposób bezwzględny, jednak czasami  zapominają o tym, że sprawują władze i wtedy ich naturalna kobiecość i seksualne fanaberie robią więcej szkód niż zboczenia klasycznych męskich erotomanów.

W Polsce kobiety są w trakcie przejmowania władzy, co oznacza, że znajdujemy się w tzw. „okresie przejściowym”, którego symbolem jest pani prof. J. Staniszkis – intelektualna mistrzyni prezesa PiSu. Pani profesor, podobnie jak H. Clinton - jest w swoich książkach i wywiadach szczera aż do bólu, jeśli chodzi o swoje życie osobiste, tak że normalny człowiek czytając jej wynurzenia czerwieni się ze wstydu.

Pani profesor 5 maja opublikowała na portalu wp.pl felieton w którym stwierdziła:

W niedzielę błogosławionym został Jan Paweł II. Tego samego dnia udało się dopaść Osamę bin Ladena, który w ostatniej chwili, chcąc się zasłonić, użył kobiety jako żywej tarczy.

Czyli pani prof. powtarza bzdury amerykańskiej propagandy (o „żywej tarczy”) z 3 maja, które zostały przez Biały Dom odwołane 4 maja. Jak to skomentować?

Chciałoby się rzec: pani profesor Staniszkis trochę więcej profesjonalizmu, jeżeli pani komentuje aktualne wydarzenia polityczne to pani zawodowym obowiązkiem jest lektura codzienna dzienników i portali internetowych. Tym bardziej jest to konieczne, że w dzisiejszych czasach każdą informacje trzeba sprawdzać dziesiątki razy, bo żyjemy w czasach kiedy, informacje się zmyśla, wymyśla. Proszę nam kitu moralno-intelektualnego nie sprzedawać, pani profesor !

 

Paweł Paleczny

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 3719