Skip to main content

Bitwa dwóch prawd

W Polsce mamy aktualnie do czynienia z bitwą dwóch prawd: świętą prawdą prezesa J. Kaczyńskiego oraz „normalną” prawdą działaczy PO typu wicemarszałka Sejmu Niesiołowskiego. Gdy dwie prawdy dyskutują, to się wzajemnie zagłuszają i słyszymy same kłamstwa. Jak się przed tymi kłamstwami zalewającymi nas jak potop, bronić? Trzeba przede wszystkim znać zasady wg jakich w społeczeństwie medialnym kłamstwa się upowszechnia.

Jak bronić się przed manipulacja czy nawet prowokacją dziennikarską, która w dobie społeczeństwa informacyjnego jest nieodłączną częścią zawodu reportera czy redaktora gazety? Każda informacja musi być newsem czyli musi być zniekształcona a czasami tak zdeformowana, że jest swoim własnym zaprzeczeniem. Czytelnicy czy telewidzowie , coraz częściej spotykamy się z prowokacją dziennikarską. Prowokacja medialna może mieć poważne konsekwencje ekonomiczne i polityczne. Wystarczy np. przez dyspozycyjne środki masowego przekazu upowszechnić informację, że "w kraju X istnieje zagrożenie pryszczycą" (co jest prawdą, gdyż o każdym kraju można tak powiedzieć), aby uzyskać społeczne przyzwolenie i zgodę organizacji międzynarodowych na zablokowanie eksportu wszystkich produktów rolnych z tego kraju.

Warunkiem skuteczności prowokacji informacyjnej jest monopol lub wystarczająca dominacja w systemach upowszechniania informacji. Wtedy prowokacja informacyjna jest najtańszym i najskuteczniejszym sposobem sterowania zachowaniami grup społecznych, a nawet całych społeczeństw. W przypadku prób weryfikacji informacji upowszechnionych w wyniku prowokacji dziennikarskich, można zawsze uniemożliwić weryfikację zasłaniając się tajemnicą dziennikarską, prawem do nieujawniania informatorów  źródeł informacji. Manipulacji i prowokacji informacyjnej dokonuje się w Polsce w majestacie prawa. Dziennikarze są jednak bardzo rzadko zaskarżani do sądu, ponieważ metody manipulacji po prostu to uniemożliwiają.

Często autor przekazując informację zmyśloną poprzedza ją tekstem: "w kołach zbliżonych do obserwatorów rynków finansowych.". Po takim wstępie można napisać każdą bzdurę. Oczywiście, manipulacji nie dokonują tylko dziennikarze, ale także producenci dóbr konsumpcyjnych. W przypadku zakupu codziennych towarów metody manipulacyjne są widoczne na pierwszy rzut oka. Eksponuje się kraj produkcji wówczas, gdy u konsumenta budzi on pozytywne skojarzenia, np. wyroby produkowane w Tajlandii, w których części pochodzą z przedsiębiorstw z kapitałem japońskim opatruje się eksponowaną nazwą "Made in Japan ", z mało widocznym dodatkiem: "Assembled In Thailand". Jeżeli z kolei nazwa kraju-producenta nie kojarzy się konsumentowi pozytywnie, to wtedy produkty oznacza się często napisem: "Foreign made". Szczytem manipulacji jest pojawianie się na etykietkach napisu w stylu: "wyprodukowano w krajach Unii Europejskiej lub w krajach spoza Unii Europejskiej", czyli, że produkt mógł być wyprodukowany w każdym miejscu na kuli ziemskiej.

Manipulacji informacją dokonuje się zawsze w czyimś interesie i prawie zawsze ktoś jest jej ofiarą. Rozważmy następującą informację: "Stocznia X jest w znakomitej kondycji finansowej. Kurs jej akcji znacznie wzrośnie w najbliższym czasie". Jeżeli nie mamy możliwości zweryfikować tej informacji - a z definicji nie mamy, ponieważ nie znamy przyszłości - i przyjęlibyśmy, że informacja jest zgodna z prawdą, to zapewne zechcielibyśmy ulokować nasze oszczędności w akcjach lub obligacjach tego przedsiębiorstwa. Podjęlibyśmy więc decyzję o zakupie akcji lub obligacji, tak jak np. zrobił to zarząd Związku Artystów Scen Polskich, kupując za sumę 8 mln zł w kwietniu 2002 r. obligacje Stoczni Szczecińskiej, która już w czerwcu tegoż roku okazała się bankrutem i została zlikwidowana. Manipuluje się nie tylko informacjami, lecz też czasem, w którym są one nadawane.

W środowisku dziennikarskim w Polsce używało się terminu "Paragraf 22". Chodzi o pozorny pluralizm mediów, który polega na tym, że informacje, programy publicystyczne, debaty nieodpowiadające dysponentom środków masowego przekazu, emitowane są w porze bardzo niskiej oglądalności.

Nie możemy zapominać – jeżeli chcemy rozpoznawać kłamstwo - , że naczelne prawo społeczeństwa informacyjnego, brzmi ono następująco - informacja gorsza zastępuje informację lepszą. Dlaczego? Informacją nie tylko się manipuluje, ale przystosowuje się ją do form wypracowanych w reklamie. Obecnie rynek informacyjny jest zalewany wiadomościami przeznaczonymi wyłącznie do konsumpcji. Każda informacja jest dzisiaj reklamą. Do produkcji i nadania informacjom atrakcyjnej formy ułatwiającej ich natychmiastową, bezrefleksyjną konsumpcję, stosuje się nowoczesne technologie informatyczne, np. grafikę komputerową, multimedia itd. Celem takiego preparowania informacji przeznaczonej do konsumpcji jest minimalizacja wysiłku konsumenta informacji.

Czy to tylko przypadek, że politycy w naszym kraju reklamują szeroko mecze piłki nożnej, w których biorą udział? Nie. Oni doskonale wiedzą, że formy odwzorowania informacji, wypracowane w reklamie i informacji konsumpcyjnej, zaczynają być wykorzystywane w innych dziedzinach. Polityk, który chce uzyskać popularność, bierze udział w prymitywnych programach rozrywkowych, śpiewa - często fałszując, gra na gitarze lub saksofonie, przy okazji skrytykuje Tuska albo Kaczyńskiego. W ten sposób informacja konsumpcyjna we współczesnych społeczeństwach kultury masowej wchodzi na miejsce zasobów wiedzy społecznej. Tak zwany przeciętny telewidz nie zna historii, geografii, literatury, nie rozumie współczesnej gospodarki, a tym bardziej polityki, za to świetnie pamięta, na jakiej pozycji w drużynie futbolowej lub na jakim instrumencie w zespole muzycznym grał zawodnik czy muzyk wylansowany na rynku informacyjnym. My czytelnicy i telewidzowie musimy jednak pamiętać, że coraz częściej dziennikarze i gwiazdy TV mówią i piszą prawdę, tak jakby to było kłamstwo i kłamią tak jakby to była prawda.

 

Paweł Paleczny

  • Utworzono .
  • Kliknięć: 4457