Napisane przez mediologia dnia . Wysłane Blog.

PiS -bis

To co mnie zawsze zdumiewa w wypowiedziach internautów na temat współczesnej polityki i najnowszej historii to nie tylko ich brak wiedzy, ale przede wszystkim łatwość z jaką osadzają skomplikowane gry między np. władza a opozycją czy strategie medialne poszczególnych partii. Wszystko dla zwolenników PO i PiS, jest dziecinnie proste i od dawna zaprogramowane. Wszystko jest jasne jak słońce. PiS to zdrajcy, a PO to oszołomy, zdaje się ze na odwrót, ale co to ma za znaczenie?

Orwell napisał u progu swojej kariery pisarskiej zdanie, które pozwolę sobie przypomnieć: „Dostrzeganie tego, co rzuca się w oczy wymaga nieustannego wysiłku”. Nie dla zwolenników PO i PiS, którzy zgodnym gombrowiczowskim okrzykiem wołają: Nic prostszego i łatwiejszego od opisania rzeczywistości! No i opisują, tylko nie to co widzą – trzeba umieć patrzeć, mówiła kiedyś bohaterka powieści Dostojewskiego - , ale to co czują we wzruszonym serduszku, którego przyspieszony rytm wymazuje z pamięci niewygodne dla niego obrazy, słowa zdarzenia.

Podaje przykład –jedna z internautek salon24 UFKA, opisując strategię PiS –u po wyborach z 2005 roku, pisze co następuje:

„Lider, posłowie Platformy - twierdzący w kampanii wyborczej, że stworzą z PISem koalicję stanęli na głowie, aby do niej nie doszło. Nowych wyborów też nie chcieli a potem obłudnie się oburzali, że Kaczyński tworzy koalicję z Samoobroną i LPRem. A co miał robić? Poprosić na klęczkach Tuska, aby został premierem, chociaż to PIS wygrał?”.

Honor PiS –u uratowany, PO rozłożone moralnie na łopatki. A przecież wszyscy jako tako zorientowani w najnowszej historii politycznej Polski, wiedza doskonale, ze do wyborów w lutym 2006 roku nie dopuścił śp. Prezydent L. Kaczyński, obawiając się wzrostu znaczenia niesłychanie popularnego premiera Marcinkiewicza. Prezydent obawiał się naruszenia w PiS –ie władzy swego brata J .Kaczyńskiego. Czyli śp. prezydent L. Kaczyński podjął decyzję nie w imię interesu publicznego – wszystkie sondaże wskazywały, ze PiS wygrałby wybory i zdobył absolutna większość w Sejmie – ale w interesie rodzinnym.

Wiem, oczywiście co powiedzą i napiszą zwolennicy PiS, ze Marcinkiewicz to zdrajca, sprzedawczyk, ale z tego by wynikało, ze bracia Kaczyńscy mianowali premierem – w październiku2005 roku – potencjalnego zdrajcę do którego od początku nie mieli zaufania. Coś za dużo tych zdrajców w PiS –ie. Dorn zdrajca. Ziobro zdrajca. Kowal zdrajca. Migalski arcyzdrajca. Czekam spokojnie aż J. Kaczyński okaże się zdrajca samego siebie. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, ze pomoże mu w tym chwalebnym czynie Macierewicz i Sakiewicz.

Rzeczywistość boli, dla zwolenników PiS kłótnia miedzy J. Kaczyńskim i Z. Ziobro była niewyobrażalna . Tak samo niewyobrażalny jest fakt, ze Macierewicz z Sakieiwczem dążą do władzy w PiS. Jednak wywiad prezesa J. Kaczyńskiego opublikowany w „Gazecie Polskiej”, został ogłoszony w określonej sytuacji politycznej w kraju i – a to najważniejszy fakt – w samym PiS –ie.

Otóż partia prezesa J. Kaczyńskiego jest rozdzierana od dłuższego czasu walką frakcyjną pomiędzy z jednej strony starymi działaczami partyjnymi (zakon PC np. Adam Lipiński), którzy sprawują władzę nad partyjnym aparatem i którzy mają kompletnie dosyć koncentrowania się na tragedii smoleńskiej ciągnącej PiS w dół, - to oni wylansowali „premiera” Glińskiego i to oni chcą PiS utworzyć normalna partie opozycyjną, z drugiej zaś strony grupą Macierewicza i Sakiewicza, którzy na rozkołysaniu tragedii smoleńskiej chcą przejąć władzę w PiS –ie.

Wywiad, jest wiec znakiem lub próbą grupy smoleńskiej przeciągnięcia prezesa ostatecznie na swoją stronę. Znakiem zewnętrznym tej walki na polityczne być albo nie być – była prośba starych aparatczyków PiS by prezes nie mianował na stanowisko wiceprezesa partii A. Macierewicza. Odpowiedzią grupy smoleńskiej był wywiad J. Kaczyńskiego w „Gazecie Polskiej”. Wywiad ten pełni wiec role prowokacji grupy smoleńskiej wobec tradycyjnego aparatu PiS. Wobec Prawa i Sprawiedliwości. Czy jest on także prowokacją A. Macierewicza wobec J. Kaczyńskiego? Czy J. Kaczyński nie wiedział, ze mówiąc tyle o „Głosie”, staje się zakładnikiem A. Macierewicza, zakładnikiem swojej przeszłości opozycyjnej, która w porównaniu z przeszłością Macierewicza jest zerowa? To tak jaby porównywać Himalaje (Macierewicz) z Gubałówką (J. Kaczyński). Czy wywiad zapowiada, ze powstaje PiS –bis?

Piotr Piętak