Skip to main content

ACTA - ekonomiczne samobójstwo

Na czym polega międzynarodowy akt prawny ACTA, który można nazwać jako „porozumienie przeciw obrotowi podróbkami” ? Dlaczego hakerzy nazywający się „AnonymousWiki” unieruchomili wiele witryn rządowych w Polsce w proteście przeciwko zamierzonemu na 26 stycznia br. podpisaniu przez rząd premiera Tuska porozumienia ACTA ? Co w tym porozumieniu jest tak groźnego, że miliony internautów na świecie protestują przeciwko jego wprowadzeniu ? Czy Internet dobro wspólne obywateli świata – po podpisaniu porozumienia ACTA – zmieni się w własność międzynarodowych medialnych korporacji które narzucą cenzurę i blokowanie różnych treści w imię walki z intelektualnym piractwem ? ACTA, czyli Anti-Counterfeiting Trade Agreement, to umowa, która ma poprawić egzekwowanie prawa własności intelektualnej, która jest wg. jej twórców permanentnie gwałcona przez internetowych piratów kopiujących bezprawnie muzyczne czy filmowe pliki.


ACTA – wprowadzane w tajnym trybie

Pomysł międzynarodowego porozumienia w sprawie ochrony własności intelektualnej rozwijany był od 2006 r. głownie przez – a jest to fakt niezwykle istotny – Japonię i USA. Poza stronami rządowymi do konsultacji dopuszczone były tylko komitety doradcze złożone z przedstawicieli dużych korporacji amerykańskich, co od początku wzbudziło podejrzenia internautów, że ACTA ma w założeniu ograniczyć wolność wymiany myśli i idei w Internecie.

Ten tajny tryb uchwalania prawa oraz sama treść ACTA, która jednak przeciekła do opinii publicznej doprowadził do gwałtownego protestu prawników amerykańskich zajmujących się funkcjonowaniem Internetu, którzy wystosowali list do prezydenta Obamy z apelem o wstrzymanie prac nad ACTA. Należy zwrócić uwagę, że wśród sygnatariuszy listu znaleźli się zwolennicy demokratów i aktualnego prezydenta USA m.in. prof. Lawrence Lessig autor „Wolnej Kultury” wydanej w Polsce w 2005 r., czy Yochai Benkler lewicowy propagator wolnej ekonomii, autor „Bogactwa sieci – jak produkcja społeczna zmiemia rynki i wolność” wydanej w Polsce w 2008 r.

Podkreślali oni fakt, że Internet jest dobrem publicznym w którym prawo własności intelektualnej musi funkcjonować inaczej niż w czasach kiedy „światowa pajęczyna” jeszcze nie istniała oraz sprzeciwiali się tajnemu uchwalaniu ACTA. 1 października 2011 w Tokio umowę podpisały: Kanada, Stany Zjednoczone, Australia, Japonia, Maroko, Nowa Zelandia, Singapur i Korea Południowa. Meksyk, Szwajcaria oraz Unia Europejska wstrzymały się ze złożeniem podpisu, ale wzięły udział w ceremonii oraz potwierdziły swoje poparcie dla inicjatywy. Jednak UE jak i rząd polski popełniły rażące błędy w podpisywaniu ACTA. Po pierwsze Rada UE podjęła decyzję o podpisaniu układu w czasie polskiej prezydencji, pod przewodnictwem polskiego ministra Marka Sawickiego. Decyzja ta zapadła ponad miesiąc temu.

Nie odbyła się żadna dyskusja, konsultacja społeczna czy nawet publiczna ekspercka. Po drugie decyzja o układzie została ogłoszona na 40 stronie komunikatu prasowego. Czyli w internetowym podziemiu co było kpiną ze społeczności internautów, którzy w odpowiedzi na ten antydemokratyczny tryb wprowadzania prawa unieruchomili w Polsce wiele stronic rządowych – co nie jest wcale trudne – a w poniedziałek rano włamali się na portal premiera III Rzeczpospolitej, okazało się to bardzo proste ponieważ panel administracyjny witryny www.premier.gov.pl chroniło tak oczywiste login i hasło jak admin/admin1, co każde 10 letnie dziecko zgaduje w kilka sekund.

Innymi słowy w poniedziałek rano III Rzeczpospolita jeszcze raz udowodniła, że – pod rządami D. Tuska - samą siebie nie traktuje poważnie. Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu prezydent podpisał już jedną z ustaw, która pozwala wprowadzić np. stan wojenny w razie zewnętrznego zagrożenia w cyberprzestrzeni. No cóż prezydent powinien wprowadzić stan wojenny przeciwko administracji rządowej, która gwałci wszelkie zalecenia i procedury dotyczące bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni.

 

ACTA kontra Chiny

Każdy klient bazarów w Nowym Jorku, Warszawie czy Paryżu słysząc słowa : „porozumienie przeciw obrotowi podróbkami”, skojarzy je natychmiast z Chinami w których masowo produkuje się podróbki różnych towarów. Po lekturze całego dokumentu ACTA (28 stron maszynopisu) można dojść do wniosku, że ACTA ma być bronią w walce z dominacją ekonomiczną Chin budowaną na podróbkach i piratowaniu wszystkiego.

Wszyscy internauci skupili się na niedookreśloności przepisów chroniących prawo własności intelektualnej , pod które przy odrobinie złej woli administracji można podciągnąć wszystko, zapominając, że w Chinach od lat kwitnie piractwo informatyczne na niespotykaną gdzie indziej skalę, że w Chinach produkuje się towary z cenionym logo n.p koszulki Lacosta i sprzedaje je się jako orginał za 1/50 ceny itd. Ale to nie wszystko, ponieważ Chiny umieją w perfekcyjny sposób zastosować w swojej ekonomii zasady organizacji gospodarczej propagowanej właśnie przez zwolenników praktycznego zniesienia własności intelektualnej ; ta nowa organizacja ekonomii nazywana jest wikinomią albo produkcja partnerską.

 

Czym jest produkcja partnerska?

ACTA chcą rozszerzyć i restrykcyjnie stosować prawo własności intelektualnej. Produkcja partnerska natomiast chce poważnie ograniczyć a nawet znieść prawo własności intelektualnej. Produkcja partnerska oparta jest na czterech filarach ; otwartość, partnerstwo, wspólnota zasobów, działanie na skalę globalną. Trzy pierwsze zasady są sprzeczne z funkcjonowaniem firmy w klasycznym XX wiecznym otoczeniu gospodarczym. Jednak upowszechnienie Internetu i zdumiewający przyrost mocy obliczeniowej domowych komputerów dokonał prawdziwej rewolucji „uczestnictwa”, ponad 1,5 miliarda internautów stało się z dnia na dzień potencjalnymi producentami.

Ekonomia konsumeryzmu zmieniła się w ekonomię produceryzmu partycypującego, ponieważ internauci dysponują narzędziami – dostarczanymi im darmowo przez firmy np. Apple - zmieniających ich w wytwórców. Tempo zmian i ciągle ewoluujące – oraz coraz bardziej wyrafinowane – wymagania klientów są tak znaczne, ze firmy chcące zaspokoić zewnętrzne potrzeby nie mogą już polegać wyłącznie na własnych zasobach i relacjach z wypróbowanymi partnerami biznesowymi.

Firmy muszą umieć nawiązywać kontakty z internautami i nauczyć się współpracować z konkurentami, partnerami i klientami. Klienci pragną przede wszystkim coraz szybszego wprowadzania innowacji i chcą uczestniczyć w kontroli jej upowszechnienia. Nie zgadzają się na narzucanie przez firmy standartów, które mogą być niezgodne z standartami domowych komputerów. Tą nowa formę organizacji nazwano partnerstwem.

Zasada partnerstwa jest stosowana na masowa skalę w mediach, rozrywce i kulturze oraz na rynku oprogramowania, jednak w ostatnich latach coraz częściej stosują ją firmy produkujące dobra materialne, takie jak samochody, rowery, samoloty czy motocykle. Produkcja partnerska sprawdza się przede wszystkim w dziedzinie dóbr informacyjnych, ponieważ dobra te łatwo podzielić na szereg podzespołów (programów), zwanych modułami, które następnie można złożyć w finalny produkt. Jeżeli dobra materialne będzie się projektować tak by składały się z wielu wymiennych części, które z łatwością można zamienić bez szkody dla funkcjonowania całego produktu to wtedy luźno powiązani ze sobą dostawcy mogą zająć się projektowaniem i produkcją komponentów z których złożony jest produkt finalny.

„Tak naprawdę Boeing 757 to pewna liczba podzespołów latających razem w zwartym szyku” stwierdził Phil Condit były dyrektor fabryki Boeinga. W odniesieniu do następnej generacji samolotów brzmi to jeszcze prawdziwiej bowiem są one budowane na zasadach przypominających środowisko programistów Linuxa. W przeszłości partnerzy i dostawcy dopiero w końcowej fazie projektowania włączali się w prace zespołu Boeinga opracowującego specyfikacje techniczne poszczególnych komponentów. Dzisiaj projektowanie komponentów polega na przekazaniu tego zadania właśnie dostawcom, którzy, wykonuja tą pracę znacznie efektywniej gdyż od początku są wciągania w tworzenie zespołu opracowujacego nowy model Boeinga, a ponadto znają o wiele lepiej funkcjonowanie swoich fabryk ich zalety i mankamenty.

Ten sposób konstruowania samolotu przypomina składanie zabawki z „klocków lego”.. Nowy sposób produkcji zakłada, że firma Boeing przekazuje dostawcom swoja wiedzę a nawet tajemnicę handlowe i niektóre patenty. W takiej sytuacji powstaje pytanie zasadnicze : jak określić formalne granice firmy? Jak precyzyjnie określić co powinno się znajdować w wewnetrznych strukturach firmy, a co – poza nimi ? Co tak naprawdę jest jej najwartościowszym aktywem ? Z jednej strony nie ulega wątpliwości, ze firmy muszą strzec swojej intelektualnej własności o zasadniczym znaczeniu n.p dla firmy Boeing tą rolę spełnia wiedza na temat budowy skrzydeł samolotu.

Z drugiej strony, trzeba pamiętać, że firmy nie mogą dzisiaj efektywnie współpracować jeśli wszystko skrywają przed światem. Japońska firma Mitsubisi współpracuje z swoim konkurentem firmą Boeinga przy budowie samolotów z t.z.w materiałów kompozytowych, które są lżejsze od aluminium mając nadzieję, że dzięki temu zdobędą potrzebną wiedze do samodzielnego konstruowania skrzydeł. Okazuje się , ze największymi przeszkodami na drodze do efektywnej współpracy nie są problemy technologiczne, ale zagadnienia związane z ochroną własności intelektualnej. Dlatego ACTA ma tak ogromne negatywne znaczenie dla współczesnej ekonomii, ponieważ w założeniu uniemożliwia rozwój produkcji partnerskiej opartej na ograniczeniu prawa własności intelektualnej. ACTA to prawdziwa ekonomiczna kontrrewolucja przeprowadzona w imieniu interesów korporacji medialnych (głównie amerykańskich) .

 

Chiny i „produkcję partnerską”

Produkcja partnerska to umiejętność współpracy, ta cecha jest paradygmatem kultury chińskiej i właśnie tam, po złagodzeniu przepisów pod konie XX wieku prywatne firmy w krótkim czasie przejęły państwowe zakłady produkujące motocykle i w ciągu kilku lat stosując metody produkcji partnerskiej osiągnęły spektakularne sukcesy. W 1997 r. producenci z Chin sprzedali 10 mln. motocykli, w 2001 11,5 mln., a w 2004 – 15 mln maszyn. W 2005 r. eksport motocykli wyniósł 7 mln sztuk (w porównaniu z mniej niż 500 tys. w 2000). Chińskie fabryki produkują motocykle na rynki Indii, Pakistanu, Wietnamu i powoli wypierają z rynku azjatyckiego swych japońskich mistrzów, Hondę.

Prawdą jest bowiem, ze chiński sukces związany jest z imitacją i podrabianiem wzorców japońskich z jednoczesnym wprowadzeniem do produkcji motocykli orginalnych zasad produkcji partnerskiej. Bowiem w przeciwieństwie do Japończyków, Chińczycy podkreślają modułową architekturę motocykli, która pozwala licznym dostawcom na dołaczanie składowych podsystemu (n.p systemu hamowania) do standartowych interfejsów. W ten sposób zaawansowane projekty przedstawiane sa w postaci ogólnych założeń, które umożliwiają dostawcom na wprowadzanie zmian w komponentach, bez równoczesnego modyfikowania całej architektury.

Specjaliści nazwali ten samoorganizujacy się system projektowania i produkcji „zdecentralizowana modularyzacją”. Jest rzecza zdumiewającą, że wbrew przewidywaniom, iż taki zdecentralizowany system produkcji może prowadzić do chaosu, skutkuje on coraz wyższym stopniem specjalizacji i wydajności co umożliwiło – w ciągu 5 lat - obniżenie ceny motocykla z 700 do 200 dolarów.

 


Wnioski

ACTA ma dwa oblicza : pierwsze, ten akt prawny jest skierowany przeciwko pirackiej ekonomii Chin, która powoli podbija świat ; drugie to próba ograniczenia piractwa internetowego, które głównie polega na upowszechnianiu co dopiero wprowadzonych na rynek filmów. Jednak zapisy prawne, które zawarte są w ACTA mogą ograniczyć wymianę myśli i idei w cyberprzestrzeni, co w konsekwencji może doprowadzić do prawdziwej katastrofy ekonomicznej.

 

Piotr Piętak